W ramach programu Instytutu Pileckiego „Zawołani po imieniu” upamiętniono 21-letniego Jana Maletkę, który zginął za podanie wiadra wody Żydom wywiezionym do niemieckiego obozu zagłady w Treblince. Wywołało to oburzenie żydowskiej loży B'nai B'rith, która opublikowała w „Gazecie Wyborczej” napastliwy list. Spotkał się on ze zdecydowaną odpowiedzią samorządowców.
Polacy ratowali Żydów i razem z nimi ginęli. Prawda, która oburzyła Brylskiego
Ryszard Brylski na premierze własnego filmu „Śmierć Zygielbojma” zaatakował prezydenta, ministra kultury i Polską Fundację Narodową. „Został...
zobacz więcej25 listopada został odsłonięty na terenie byłej stacji kolejowej we wsi Treblinka kamień z tablicą upamiętniającą Jana Maletkę – młodego pracownika kolei, który został zamordowany przez Niemców 20 sierpnia 1942 r. za podanie wody Żydom transportowanym do obozu zagłady Treblinka II.
– Wiemy, że tuż przed swoją śmiercią Jan Maletka szykował się do ślubu. Chciał otworzyć nowy etap swojego życia. Wraz ze swoim bratem i przyjacielem wielokrotnie widzieli Żydów duszących się w bydlęcych wagonach. Pomagali im wielokrotnie. Tym razem w Jana wycelował niemiecki funkcjonariusz – mówiła podczas uroczystości wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego prof. IH PAN Magdalena Gawin.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego zwróciła uwagę, że Treblinka jest miejscem naznaczonym cierpieniem tysięcy niewinnych ludzi. Wskazała, że wszyscy musimy pracować nad tym, aby ze wspominanego dzisiaj poświęcenia młodego mężczyzny powstało dobro.
– Jana Maletkę wspominamy po raz pierwszy. Nikt nigdy o nim nie słyszał. Jego nazwisko miało zginąć w ludzkiej niepamięci. Nasza pamięć, nasz szacunek i nasza życzliwość wobec rodziny tej ofiary jest jednak szczególnie ważna. Oprawcy chcieliby, żebyśmy nie pamiętali. Ale my musimy robić wszystko, by pamiętać. Tak, żeby dobro zwyciężało, a sprawcy tych okrutnych zbrodni nigdy nie odczuwali satysfakcji – podkreśliła Gawin.
Przeżył Holokaust. Prezydent Duda spotkał się z Edwardem Mosbergiem
Prezydent Andrzej Duda z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą spotkali się w Nowym Jorku z ocalałym z Holokaustu Edwardem Mosbergiem. To jeden z punktów...
zobacz więcejWysłani do pracy w Treblince
Pochodzący z Mińska Mazowieckiego 21-letni Jan Maletka wraz ze swoim 22-letnim bratem Stanisławem i 20-letnim kolegą Remigiuszem Pawłowiczem decyzją niemieckich władz okupacyjnych zostali skierowani do Małkini, gdzie pracowali jako robotnicy kolejowi. Mieszkali w wagonach pracowniczych przy żwirowni w Treblince. Ich praca polegała głównie na obsługiwaniu składów wywożących kruszywo.
20 sierpnia 1942 r. Jan, Stanisław i Remigiusz wykonywali wyznaczoną im pracę na stacji w Treblince. Około godz. 10 wjechał tam kolejny transport Żydów (prawdopodobnie z warszawskiego getta). Mężczyźni, trzymając w rękach naczynia z wodą, ruszyli w stronę wagonów.
Zostali dostrzeżeni przez jednego z wartowników, który natychmiast zaczął do nich strzelać. Jan Maletka zginął na miejscu. Stanisław i Remigiusz zdołali paść na ziemię i ukryć się w pobliskim rowie, a następnie uciec.
Niemcy planowali zakopać ciało zamordowanego Jana Maletki w obozie. Jednak Stanisław i Remigiusz zwrócili się o pomoc do pracowników kolejowych w Treblince i dzięki ich wsparciu Niemcy pozwolili zabrać ciało Jana. Został pochowany na cmentarzu w Prostyni, jednak dokładne miejsce jego spoczynku jest nieznane.
Stemple do tatuowania numerów z Auschwitz trafiły na aukcję. „Chciwość handlarzy”
Na aukcję w Jerozolimie trafił zestaw stempli, za pomocą których tatuowano numery na ramionach więźniów w niemieckim nazistowskim obozie...
zobacz więcejAtak w „Gazecie Wyborczej”
Złożenie hołdu Maletce spotkało się z atakiem ze strony żydowskiej loży B'nai B'rith, która opublikowała napastliwy list w „Gazecie Wyborczej” (pisownia oryginalna).
„Polska polityka historyczna sięgnęła granic obrzydliwości. Tym razem w wykonaniu wiceministry kultury Magdaleny Gawin, która odsłoniła w Treblince – uwaga, w Treblince! – pomnik Polaków ratujących Żydów. Magdalenie Gawin, jej szefowi Piotrowi Glińskiemu oraz nadszefowi obojga pragniemy przypomnieć, że w obozie zagłady w Treblince zagazowano nas ok. 900 tys., a udział Polaków na rampie polegał głównie na sprzedawaniu wody za dolary, złoto i brylanty” – napisali Andrzej Friedman i Sergiusz Kowalski.
„Zanim Polska zacznie stawiać pomniki dla Polaków na cmentarzach żydowskich, musi sobie przypomnieć o Żydach zamordowanych przy udziale Polaków” – twierdzili. „Byli, oczywiście, Polacy sprawiedliwi wśród narodów, którzy zapłacili życiem za pomoc Żydom. Zasługują na wieczną pamięć i uznanie za odwagę i piękny czyn – ale nie na tamtej rampie!” – przekonywali autorzy.
„Jak nisko upadły polskie władze w swej nędznej próbie zaspokojenia apetytów wyborców pragnących uwierzyć w tę heroiczną fantazję. Część naszych przyjaciół i krewnych przeżyła Auschwitz. Nikt nie przeżył Treblinki” – napisali członkowie loży B'nai B'rith.
Po zdjęciu do zbrodniarza
Na sali siedzi łysiejący mężczyzna w okularach z grubymi oprawkami, wygląda jak nauczyciel, ale to jeden z największych zbrodniarzy w historii....
zobacz więcejMocna odpowiedź
List spotkał się z odpowiedzią wójt Gminy Małkinia Górna Bożeny Kordek i Sekretarza Gminy oraz Przewodniczący Rady Gminy. „Czujemy się w obowiązku zabrać głos w reakcji na list żydowskiej loży B’nai B’rith, podpisany przez Andrzeja Friedmana i Sergiusza Kowalskiego, opublikowany w »Gazecie Wyborczej« 29 listopada 2021 r. Prezentowane w nim mylne, krzywdzące wnioski dotykają także nas – współorganizatorów uroczystości upamiętniającej Jana Maletkę” – podkreślono.
„Nie jest prawdą, że wspólnie odsłoniliśmy »pomnik Polaków ratujących Żydów«. Upamiętniliśmy jedną osobę – Jana Maletkę, pracownika kolei zastrzelonego przez Niemców przy próbie podania wody Żydom stłoczonym w wagonach, w miejscu jego śmierci. Nie jest prawdą, że upamiętnienie stanęło na terenie dawnego niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Treblinka II czy też na »cmentarzu żydowskim«. Zostało ono odsłonięte w należącej do naszej Gminy wsi Treblinka, oddalonej o około 4 km od obozu zagłady, położonego w gminie Kosów Lacki” – wskazali samorządowcy.
„Nie jest prawdą, że upamiętnienie znajduje się na rampie kolejowej czy obozowej, ponieważ taka rampa już nie istnieje” – przypomniano.
„Nie jest prawdą, że wieś Treblinka zapomniała o Żydach – ofiarach Zagłady. Jedyny pomnik, jaki stanął we wsi Treblinka w miejscu dawnej stacji kolejowej, upamiętnia właśnie pomordowanych Żydów. W 2016 r. apel o upamiętnienie stacji w ten sposób podpisało ponad 500 mieszkańców naszej gminy i skierowało go do Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, Polskich Kolei Państwowych S.A., PKP Polskich Linii Kolejowych S. A., Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, Muzeum Regionalnego w Siedlcach, Kurii Diecezjalnej w Drohiczynie, Urzędu Miasta i Gminy w Kosowie Lackim, Urzędu Gminy w Małkini Górnej oraz Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince” – zaznaczono w liście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz