Mnie tutaj wykończyli. Oświęcim to była igraszka...
Tymi słowami, po brutalnym śledztwie, przemówił do swej żony Witold Pilecki, żołnierz wyklęty, żołnierz „Rzeczypospolitej utraconej”, „ochotnik do Auschwitz”, przez brytyjskiego historyka profesora Michaela Foota uznany za jednego z sześciu najodważniejszych ludzi europejskiego ruchu oporu podczas II wojny światowej.
Rotmistrz należał do pokolenia urodzonego pod zaborami, którego misją było odzyskanie przez Polskę niepodległości, a gdy to się dokonało – praca dla wielkości wolnej ojczyzny. Należał do pokolenia wychowanego na ciągle żywych tradycjach powstań narodowych i ukształtowanego przez zawołanie „Bóg – honor – Ojczyzna”.
Pokazowy proces Witolda Pileckiego i tzw. grupy Witolda rozpoczął się 3 marca 1948 r. w Warszawie. Dziś mija . rocznica tych wydarzeń.
Oskarżyciel mjr Czesław Łapiński postawił zarzuty m.in. szpiegostwa i współpracy z Niemcami, posługiwania się fałszywymi dokumentami. Prokurator nie dopuścił do przesłuchania świadków oskarżenia ani obrony. Zażądał dla oskarżonych kary śmierci.
25 maja 1948 r. o godz. 21.30, Witold Pilecki został zamordowany strzałem w tył głowy. Miejsce jego pochówku do dziś pozostaje nieznane.
Dowiedz się więcej: https://tinyurl.com/mtepk6d3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz