ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

niedziela, 28 kwietnia 2019

Operacja „Wisła” zakończyła banderowskie ludobójstwo


kulinska.jpg
Z inicjatywy Patriotycznego Związku Organizacji Kresowych i Kombatanckich, w dniu 11 marca 2017 r. w sali konferencyjnej SZŻ AK w budynku Pasty, dzięki pomocy senatora Grzegorza Peczkisa, odbyła się konferencja nt 70. rocznicy Operacji „Wisła”, która zakończyła ukraińskie ludobójstwo dokonane na Polakach w latach 1939-1947.
Bardzo ciekawe, udokumentowane źródłowo referaty, przedstawiające tło wydarzeń, wygłosili: dr Lucyna Kulińska (Akademii Górniczo – Hutniczej w Krakowie): „Stan zagrożenia ludności polskiej ze strony band OUN-UPA w latach 1944-1947 w świetle dokumentów Ministerstwa Administracji Publicznej”, prof. Czesław Partacz (Politechnika Koszalińska): „Operacja „Wisła”, a polska racja stanu”, dr Andrzej Zapałowski (Uniwersytet Rzeszowski): „Ukraińska narracja w sprawie Operacji Wisła”, dr Bogusław Kuźniar (Polskie Towarzystwo Historyczne Oddział w Przemyślu): „Operacja „Wisła” jako realizacja naturalnego prawa RP do obrony swojego terytorium i ludności oraz Artur Brożyniak (IPN Rzeszów): „Działania Przemyskiego Kurenia UPA w okresie operacji.
Prezes Witold Listowski po przywitaniu senatora Grzegorza Peczkisa, prelegentów i uczestników, poinformował, że stowarzyszenie zwróciło się do Sejmu i Senatu o podjęcie, zgodnych z prawdą historyczną, uchwał w tej sprawie o umożliwienie zorganizowania konferencji w Sejmie lub w Senacie... Na pismo stowarzyszenia – nie odpowiedziano. Senator Peczkis wspomniał o próbach podjęcia uchwały w Senacie, opracowanej na jego prośbę przez wybitnych historyków, burzliwych dyskusjach w gronie senatorów PiS (także z udziałem marszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego), naciskach „otoczenia zewnętrznego”, w tym ambasad niektórych krajów, na marszałków Sejmu i blokowaniu uchwały w Senacie przez część senatorów PiS-u oraz o jednoznacznie patriotycznej postawie niektórych z nich, w tym Jana Żaryna, Jerzego Czerwińskiego i Mieczysława Golby.
Ci czterej senatorowie – jak zapewnił – robią wszystko by nie doszło do podjęcia ponownie takiej uchwały, jak ta haniebna z 3 sierpnia 1990 r., autorstwa przedstawicieli mniejszości narodowych, w tym ukraińskiej, potępiająca Akcję „Wisła”. Niestety, Akcję „Wisła” potępili także Prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Lech Kaczyński w 2007 r.,razem z ówczesnym prezydentem Ukrainy, Wiktorem Juszczenko, a Bronisław Komorowski przyjmował delegacje banderowców i odznaczał przedstawicieli tego środowiska, jak np. Piotra Tymę ze Związku Ukraińców w Polsce.
Tamta uchwała była niejako realizacją stanowiska OUN z 22 czerwca 1990r. (prof. Czesław Partacz). Jak wynika z jego referatu, uchwała ta, usprawiedliwiając w istocie ukraińskie ludobójstwo i dążąc do zrównanie win katów i ich ofiar miała być pierwszym krokiem do ubiegania się o odszkodowania finansowe od Państwa Polskiego. W 1992 r. Rada Główna Związku Ukraińców w Polsce złożyła do Marszałka Wiesława Chrzanowskiego petycję w sprawie likwidacji skutków prawnych, ekonomicznych i politycznych Akcji „Wisła”, czyli zwrotu mienia nieruchomego, ruchomego, przyznania Związkowi Ukraińców w Polsce i innym organizacjom ukraińskim oraz kościołowi grecko-katolickiemu i prawosławnemu prawa do zwrotu nieruchomości, zbiorów muzealnych i świątyń zamkniętych w 1947 r., prawa do powrotu osób stamtąd wysiedlonych oraz... praw kombatanckich dla banderowców i ich kolaborantów, osadzonych w Jaworznie. Nastąpiły kolejne naciski na władze centralne o wydanie odpowiednich aktów prawnych.
Apogeum bezczelności stanowił złożony w 2012 r. w Sejmie projekt ustawy (dzięki zaangażowaniu patriotycznych posłów i obiektywnym ekspertyzom historyków – „zamrożony”), dającej podstawę do realizacji tych żądań, autorstwa posła PO Mirona Sycza (syna banderowca) i innych Ukraińców, w tym prof. Romana Dudy, współautora uchwały Senatu z 1990r., przyjęty (mimo braku quorum) w komisji mniejszości narodowych Sejmu – przez Ukraińców i początkowo wprowadzony do porządku obrad plenarnych przez marszałek Ewę Kopacz. Prof. Partacz podkreślił dalej, że dobrze przygotowana wojskowa Operacja „Wisła”, dokonana w celu przesiedlenia Ukraińców, którzy nie uznawali żadnej władzy, kosztowała państwo ponad 65 mln zł.
Dokumenty archiwalne Ministerstwa Administracji Publicznej (utworzonego w grudnia 1944 r., wcześniej resort podlegał PKWN), którym kierował wtedy ludowiec dr Władysław Kiernik, objęte kwerendą w latach 2002-2007 przez dr L.Kulińską, w postaci pism urzędowych, w tym wojewodów, starostów, posterunków MO, dramatycznych listów mieszkańców z prośbą o pomoc wojskową dla zagrożonych terenów, są bardzo liczne, choć niestety przetrzebione, częściowo zniszczone (proceder „czyszczenia dokumentów” ma miejsce niestety, nie tylko na Ukrainie). Odnośnie samej tylko Lubelszczyzny, wyselekcjonowała ponad sto dokumentów.
We wszystkich funkcjonuje adekwatne do mordów określenie „bandy OUN-UPA”. Dr Kulińska przedstawiła fragment pierwszej części przygotowywanej książki nt. terroru na Lubelszczyźnie (następne rozdziały dotyczą Rzeszowskiego i Krakowskiego), gdzie najbardziej zagrożonym terenem był powiat hrubieszowski, tomaszowski i włodawski – wbrew twierdzeniom Ukraińców, że zagrożenia nie było. Przytoczyła fragment pisma wojewody lubelskiego do ministra Władysława Kiernika o ukraińskim terrorze, o bardzo dobrych relacjach Ukraińców z władzą radziecką (której wyłącznie oddawali kontyngenty), o sugestii, by klauzula dobrowolności umowie o wymianie ludności została usunięta.
Dr Andrzej Zapałowski podkreślił, że dyskusja o Akcji „Wisła” od dwudziestu kilku lat nie jest dyskusją historyczną, gdyż w środowisku ukraińskich historyków i Związku Ukraińców – narzucają propagandową, jednostronną narrację. Nazwa „Akcja” sugeruje, że to była „czystka etniczna”, podczas gdy była to zwykła operacja wojskowa. Uzasadnił, że środowiska mniejszości ukraińskiej przyłączyły się do opozycji przed 1989 r. i w ten sposób podzieliły okres powojenny na zło (komuna) i dobro – wszelka (także nacjonalistyczna, szowinistyczna) opozycja. Operacja „Wisła” była więc – ich zdaniem – złem wyrządzonym przez komunistów. Inny pogląd wyrażają wyłącznie „historycy o rodowodzie komunistycznym lub endeckim”. Mówią o czystkach etnicznych w Polsce, jakby nie było Jałty i Poczdamu, umowy z 5 września 1945 r. PKWN (aprobowanymi przez aliantów) z rządem radzieckim Republiki Ukraińskiej) o wymianie ludności.
Zapałowski obnażył żenujący poziom merytoryczny opracowań niektórych historyków pochodzenia ukraińskiego, traktujących sposób rozwiązania problemu ukraińskiego na ziemiach południowo-wschodnich obecnego Państwa Polskiego „według wzorców sowieckich”. Mity tego typu i kłamstwa, że nie było ustalonych granic, a ludność ukraińska, stanowiąca zaplecze dla UPA, nie była zagrożeniem dla Polaków, że nie były prowadzone akcje wobec polskiej ludności, że UPA nie prowadziła działań operacyjnych na terenie Łemkowszczyzny – za prof. Romanem Drozdem i innymi utytułowanymi (!) historykami pochodzenia ukraińskiego – powtarza Petro Tyma i inni przedstawiciele wojującej mniejszości ukraińskiej w Polsce.
Manipulacją – podkreślił dr Zapałowski – jest również twierdzenie, że większość ofiar stanowili Ukraińcy, których zginęło ok. 7,5 tysięcy. Czy to były ofiary czy napastnicy? Czy skazani za morderstwa, czy Ukraińcy wymordowani przez UPA? – spytał. Ofiarami mogli być tylko Ukraińcy, którzy zginęli w akcjach odwetowych lub działaniach oddziałów wojskowych. Polskie straty natomiast wynosiły ok. 7-8 tysięcy ludzi.
To działania UPA – podkreślił – doprowadziły do zniszczenia osobowego swojego zaplecza i trwałych zmian etnicznych w Polsce. Gdyby Państwo Polskie nie uregulowało tej sytuacji, uczyniłby to w końcu Związek Radziecki. Powstaje więc pytanie, co Państwo Polskie miało zrobić w 1947 r. ze 150 tysiącami. Ukraińców? Stosując czystkę, zamknąć w obozach? Gdzie? Jak ich wyżywić? Operacja Wisła – kontynuuje dr Zapałowski – była metodą zaprowadzenia stabilizacji sytuacji na części terytorium Polski poprzez wyeliminowanie zaplecza logistycznego UPA. UPA ponosi całkowitą odpowiedzialność za konsekwencje Akcji, ponieważ zmusiła Państwo Polskie do jej przeprowadzenia.
Związek Ukraińców w Polsce, jako w dużym stopniu kontynuator idei nacjonalizmu ukraińskiego, chce przerzucić na Państwo Polskie tę odpowiedzialność. Operację „Wisła” przeprowadziła niesuwerenna władza, ale uznana międzynarodowo, a każda władza musiałaby taka decyzję podjąć. W razie wojny, byłby to obszar dywersyjny. Operacja „Wisła” jest dla nacjonalistów ukraińskich elementem własnego wyrzutu sumienia i odpowiedzialności historycznej OUN-UPA przed własnym narodem za konsekwencje materialne i społeczne skazanych z góry na klęskę działań, w postaci siania masowego terroru na obszarach, które weszły po 1945 r. w skład RP. Każda władza by to przeprowadziła. Miała ona zresztą poparcie USA, Anglii i Francji.
Dr Bogusław Kuźniar zwrócił uwagę m.in. na współczesne manipulacje historią Polski, kiedy to w historiografii, wbrew oczywistym faktom, usiłuje się pozbawić Polaków statusu narodu uczestniczącego w koalicji antyhitlerowskiej i udzielającego pomocy skazanym na zagładę Żydom (czynią to zwłaszcza środowiska niemieckie, związane z E. Steinbach). Podobnie dzieje się od ponad 20 lat z banderyzmem, bo to nie Polacy ciemiężyli Ukraińców, lecz Ukraińcy bestialsko mordowali Polaków do 1947 r. Zapewnienie bezpieczeństwa publicznego jest obowiązkiem każdego rządu. Mówca zwrócił uwagę, że nie było przymusowych przesiedleń ludności białoruskiej, zamieszkałej na zwartych terenach kilku powiatów wschodniej Białostocczyzny – gdyż ludność ta nie dawała ku temu powodów. Operacja „Wisła” została dokonana przez Państwo – kontynuował dr Kuźniar. To zminimalizowało możliwość przyszłych konfliktów.
Artur Brożyniak z Rzeszowskiego Oddziału IPN bardzo interesująco przedstawił działania Przemyskiego Kurenia UPA (w skład którego wchodziły cztery sotnie), którym dowodził pochodzący z Połtawy Mikołaj Sawczenko vel Piotr Mykolenko Bajda. Resztki sotni Hromenki w połowie czerwca 1947 r .dotarły do Czechosłowacji, a następnie do Niemiec.
Ta niezwykle ważna konferencja pokazała historyczne tło wydarzeń Operacji „Wisła” oraz konieczność przerwania działalności UPA i dalszego mordowania Polaków. W wyniku Operacji UPA poniosła zasłużoną klęskę. Obecnie Ukraina jest największym bankrutem w Europie ze swoją obłąkaną banderowską ideologią, której wyznawcy mieszkający w Polsce do dziś nie mogą się pogodzić z klęską UPA, a – jak słusznie podkreślił prof. Partacz – „nie każda Ukraina jest dobra dla Polski, wbrew niektórym bardzo słabo myślącym środowiskom politycznym, pompującym miliardy złotych do tego zbankrutowanego państwa Być może będzie potrzeba wznoszenia murów na granicy, ale wtedy już będzie dla nas za późno”.
Konferencja pokazała, jak bardzo potrzeba jest rzetelnej wiedzy historycznej Polakom i więcej tego typu konferencji, opartych na źródłach i ich bardzo profesjonalnych przekazach, zwłaszcza, że nie jest wykluczone, że Sejm i Senat nabiorą wody w usta i nie podejmą sprawiedliwych uchwał w sprawie Operacji Wisła, której 70. rocznica właśnie nadchodzi – mimo zaangażowania niektórych posłów i senatorów w sprawę pełnego ujawnienia prawdy historycznej.
Na zakończenie Piotr Szelągowski z Poznania zaprezentował wstrząsający film: „Zapomnij o Kresach” (zdjęcia pomordowanych ofiar i relacje ocalałych z rzezi). który obejrzało już ponad sto tysięcy widzów, głównie uczniów szkół średnich, do których konsekwentnie i uparcie dociera...
Kresowianie podpisali petycję do Sejmu w sprawie konieczności ustawowego uregulowania potępienia ludobójstwa przez nacjonalistów ukraińskich w okresie 1939-1947, usunięcia pomników banderowskich zbrodniarzy (do czego jedynie wstępem jest uchwała Sejmu z 22 ca 2016 r., ograniczająca do 1945 r. ukraińską zbrodnię – wbrew prawdzie historycznej – i poprzedzająca ją uchwała Senatu RP.
O godzinie 17.00. na Skwerze Wołyńskim w Warszawie złożono wieńce i kwiaty, upominając się o godną pamięć ofiar ukraińskiej zbrodni ludobójstwa na Polakach i innych narodach. Prezes Listowski, Janina Kalinowska z Zamościa oraz przedstawicielka Opola, zaapelowali do mieszkańców Warszawy o odwiedzanie tego miejsca, zwłaszcza w dniu 11 każdego miesiąca, by wreszcie skutecznie wymóc na rządzące partii uchwalenie ustawy, wybudowanie Muzeum Kresów i postawienie pomnika bestialsko pomordowanych Polaków.
Maria Rozesłańska 
Fot. fb

Brak komentarzy: