22 kwietnia 1915 roku w Winden koło Düren w Nadrenii urodził się Urban Thelen (zdjęcie) sierżant Wermachtu, organista, człowiek, który w lipcu 1941 roku uratował na dzień przed zajęciem przez Gestapo Katedry Gnieźnieńskiej relikwie świętego Wojciecha.
Czynu tego dokonał za namową innego bohaterskiego Niemca księdza Paula Matthausa, który był wówczas duszpasterzem niemieckich katolików przesiedlonych na okupowane ziemie i potajemnie prowadził też nielegalną opiekę duszpasterską wśród pozostałych w Inowrocławiu Polaków.
Thelen, ryzykujac życiem przewiózł relikwie świętego Wojciecha w niewielkiej drewnianej skrzynce, owiniętej w papier. Nie budząc niczyich podejrzeń przewiózł pociągiem z Gniezna do Inowrocławia i oddał księdzu Mattauschowi. Dzięki jego poświęceniu i heroizmowi relikwie ukryte w posadzce zakrystii kościoła pod wezwaniem świętego Mikołaja w Inowrocławiu szczęśliwie przetrwały wojnę, a po pewnym czasie wróciły do Gniezna.
Urban Thelen dożył sędziwego wieku 93 lat.
O sobie mówił, że mimo czterech lat spędzonych w Polsce jako żołnierz Wermachtu zawsze nienawidził Hitlera. "W każdym potrzebującym człowieku widzę zawsze Chrystusa. Przecież pierwszą powinnością człowieka jest niesienie pomocy Polakowi, Rosjaninowi, czy komukolwiek. Każdemu trzeba nieść pomoc. (...) Kocham Polskę. Tak dużo tam przeżyłem.”- mówił Urban Thelen.
Tak w czerwcu 1997 roku podczas wizyty papieża Jana Pawła II przedstawiał Thelena arcybiskup Henryk Muszyński:
"Ojcze Święty, to jest człowiek, który uratował relikwie świętego Wojciecha w czasie wojny jako żołnierz niemiecki"
Innym razem mówił o nim:
"Skromny człowiek, który wśród okropności wojny odegrał istotną rolę w uratowaniu bezcennej relikwii naszego patrona. W ten sposób bez rozgłosu wpisał się w bogatą historię katedry gnieźnieńskiej i kultu świętego Wojciecha". /Boguś
Czynu tego dokonał za namową innego bohaterskiego Niemca księdza Paula Matthausa, który był wówczas duszpasterzem niemieckich katolików przesiedlonych na okupowane ziemie i potajemnie prowadził też nielegalną opiekę duszpasterską wśród pozostałych w Inowrocławiu Polaków.
Thelen, ryzykujac życiem przewiózł relikwie świętego Wojciecha w niewielkiej drewnianej skrzynce, owiniętej w papier. Nie budząc niczyich podejrzeń przewiózł pociągiem z Gniezna do Inowrocławia i oddał księdzu Mattauschowi. Dzięki jego poświęceniu i heroizmowi relikwie ukryte w posadzce zakrystii kościoła pod wezwaniem świętego Mikołaja w Inowrocławiu szczęśliwie przetrwały wojnę, a po pewnym czasie wróciły do Gniezna.
Urban Thelen dożył sędziwego wieku 93 lat.
O sobie mówił, że mimo czterech lat spędzonych w Polsce jako żołnierz Wermachtu zawsze nienawidził Hitlera. "W każdym potrzebującym człowieku widzę zawsze Chrystusa. Przecież pierwszą powinnością człowieka jest niesienie pomocy Polakowi, Rosjaninowi, czy komukolwiek. Każdemu trzeba nieść pomoc. (...) Kocham Polskę. Tak dużo tam przeżyłem.”- mówił Urban Thelen.
Tak w czerwcu 1997 roku podczas wizyty papieża Jana Pawła II przedstawiał Thelena arcybiskup Henryk Muszyński:
"Ojcze Święty, to jest człowiek, który uratował relikwie świętego Wojciecha w czasie wojny jako żołnierz niemiecki"
Innym razem mówił o nim:
"Skromny człowiek, który wśród okropności wojny odegrał istotną rolę w uratowaniu bezcennej relikwii naszego patrona. W ten sposób bez rozgłosu wpisał się w bogatą historię katedry gnieźnieńskiej i kultu świętego Wojciecha". /Boguś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz