4 odpowiedzi262 podane dalej557 polubionych
Pamiętamy!
22 kwietnia 1940 roku w Katyniu została zamordowana przez sowietów strzałem w tył głowy - pilot Janina Lewandowska
"Jest tu w obozie lotniczka – dzielna kobieta, już czwarty miesiąc znosi z nami wszelkie trudy i niewygody niewoli – a trzyma się wzorowo” - mjr Kazimierz Szczekowski
32 urodziny - prezentem ze strony sowietów dla Janiny Lewandowskiej był strzał w tył głowy 22 kwietnia 1940 r. w Katyniu...
"Przede mną rozwarty dół, a w jego czeluści warstwami, ciasno, jak sardynki w pudełku, trupy. Mundury, płaszcze, mundury polskie, pasy, guziki, buty, zwichrzone włosy na czaszkach, usta poniektórych wpółotwarte.[...] Straszne. Ręce i nogi nawzajem splecione, wszystko uciśnięte jak walcem. Poszarzałe, martwe, szereg za szeregiem, setka za setką, niewinni, bezbronni żołnierze.[...]
Odznaki, guziki, pasy, orły, ordery. Nie są to trupy anonimowe. Tu leży armia." - Józef Mackiewicz, świadek niemieckich ekshumacji w Katyniu.
O zbrodniach katów i morderców sowieckich spod znaku NKWD napisano już wiele. Jedna z nich porusza jednakże szczególnie i niewiele osób o niej słyszało. W 1940 r. w Katyniu została zamordowana strzałem w potylicę jedyna kobieta. Był to pilot, podporucznik Janina Lewandowska. Zbrodnia ta jest o tyle okrutna co sam system, który doprowadził do tych okrutnych zbrodni ludobójstwa i ludzkiego wynaturzenia.
"Jest tu w obozie lotniczka – dzielna kobieta, już czwarty miesiąc znosi z nami wszelkie trudy i niewygody niewoli – a trzyma się wzorowo” - mjr Kazimierz Szczekowski
32 urodziny - prezentem ze strony sowietów dla Janiny Lewandowskiej był strzał w tył głowy 22 kwietnia 1940 r. w Katyniu...
"Przede mną rozwarty dół, a w jego czeluści warstwami, ciasno, jak sardynki w pudełku, trupy. Mundury, płaszcze, mundury polskie, pasy, guziki, buty, zwichrzone włosy na czaszkach, usta poniektórych wpółotwarte.[...] Straszne. Ręce i nogi nawzajem splecione, wszystko uciśnięte jak walcem. Poszarzałe, martwe, szereg za szeregiem, setka za setką, niewinni, bezbronni żołnierze.[...]
Odznaki, guziki, pasy, orły, ordery. Nie są to trupy anonimowe. Tu leży armia." - Józef Mackiewicz, świadek niemieckich ekshumacji w Katyniu.
O zbrodniach katów i morderców sowieckich spod znaku NKWD napisano już wiele. Jedna z nich porusza jednakże szczególnie i niewiele osób o niej słyszało. W 1940 r. w Katyniu została zamordowana strzałem w potylicę jedyna kobieta. Był to pilot, podporucznik Janina Lewandowska. Zbrodnia ta jest o tyle okrutna co sam system, który doprowadził do tych okrutnych zbrodni ludobójstwa i ludzkiego wynaturzenia.
Urodzona w Rosji w Charkowie córka gen. Józef Dowbor-Muśnickiego, Naczelnego Dowódcy Powstania Wielkopolskiego. Jako dziecko przeprowadziła się wraz z rodzicami do Polski, marzyła za młodu o karierze piosenkarki. Brak odpowiedniego talentu utrudnił jej realizację tych planów. Już jako nastolatka, Janina Lewandowska interesowała się szybownictwem i w gimnazjum zostaje członkinią Aeroklubu Poznańskiego. Koledzy i koleżanki nazywali ją po prostu " Janką".
Pokochała nad życie latanie na samolotach, które było jej największym marzeniem. Realizując te plany, kończy Wyższą Szkołę Pilotażu oraz kursy latania na samolotach w Dęblinie i we Lwowie. Uzyskuje po ich skończeniu stopień podchorążego a następnie awansuje na stopień podporucznika rezerwy lotnictwa. Odwaga, patriotyzm, wyniesiony z rodzinnego domu i miłość do latania – tak ją oceniali przełożeni, tak wspominali z tamtych lat jej znajomi.
Jako pierwsza kobieta w Europie skacze ze spadochronem z wysokości 5 km. W czerwcu 1939 roku kobieta – pilot Janina Lewandowska wzięła ślub z ppłk. Mieczysławem Lewandowskim, którego poznała i pokochała podczas pokazów szybowcowych w Tęgoborze.
We wrześniu 1939r. po wybuchu wojny, 3 września 1939 r. Janina Lewandowska wraz z kolegami z Aeroklubu Poznańskiego, pod wpływem patriotycznego obowiązku, wyruszyła w stronę Warszawy na platformie pociągu towarowego, pragnąc dołączyć do oddziałów ewakuowanego wcześniej na wschód 3 pułku lotniczego. Koło miejscowości Nekla, z powodu uszkodzenia torów, grupa w której przebywała, opuściła pociąg i pieszo odmaszerowała w kierunku Wrześni. Po drodze, piloci aeroklubu napotkali rzut kołowy Bazy Lotniczej nr 3, do którego dołączyli. Dalsze wrześniowe losy Janiny Lewandowskiej są nieodłącznie związane z losami tej właśnie bazy. Po ewakuacji do południowo wschodniej Polski, 22 września 1939 r. koło Husiatynia, dostała się wraz częścią personelu tej bazy do radzieckiej niewoli (część personelu bazy zdołała przedostać się na Węgry i do Rumunii). Po 5 dniach marszu zostali otoczeni przez czołgi sowieckie i zabrani do niewoli.
Mąż Janiny Lewandowskiej, pułkownik Lewandowski, przyjechał do Poznania na początku września 1939 r., by zabrać żonę w bezpieczne miejsce poza rejon walk. Minął się z nią jednak niemal w drzwiach domu. Od innych domowników dowiedział się, że właśnie wyszła na dworzec kolejowy. Pociągiem w kierunku Lwowa wyjechała do punktu mobilizacyjnego. Gdy Lewandowski dotarł na dworzec, pociąg, do którego wsiadła Janina, właśnie ruszył.
Pułkownik Lewandowski już nigdy więcej nie zobaczył swojej żony. On sam, wraz z wojskiem, przedostał się do Francji, a potem do Anglii.
Przez całą wojnę walczył jako lotnik. Brał udział w bitwie o Anglię, a po wojnie pozostał na wyspie. Przez wiele lat po wojnie szukał żony, po której przepadł wszelki ślad. Zmowa milczenia i represje komunistyczne po 1945 r. o dokonanych przez Rosję zbrodni na polskim narodzie, uniemożliwiły ujawnienia prawdy i ujawnienia losów oficera pilota Janiny Lewandowskiej.
Podporucznik pilot Janina Lewandowska uwięziona zostaje przez sowietów w obozie ostaszkowskim, następnie zostaje przewieziona do Kozielska. Z dostępnych źródeł można doczytać się, że „jest nieustraszona, mimo trudnych warunków niewoli, nie traci ducha ani kondycji psychicznej, będąc wzorem dla innych aresztowanych oficerów WP”. Na terenie obozu była niemal codziennie poddawana rewizjom oraz represjom przez obozowe władze, które bały się odwagi kobiety, pilota i oficera WP. Na liście obozowej figuruje pod numerem 0401. Gdy mijają jej 32 urodziny, prawdopodobnie 22 kwietnia 1940r. zostaje zamordowana jako jedyna kobieta oficer strzałem w tył głowy przez oprawców i ludobójców spod znaku NKWD, z rozkazu zbrodniczego Stalina.
W 1943 r., podczas niemieckiej ekshumacji ofiar zbrodni stalinowskich w Katyniu, zostają wydobyte jej zwłoki a jej czaszkę po wielu perypetiach wojennych zabezpiecza Bolesław Popielski, który ukrywa ja przez kilkadziesiąt lat przed UB i NKWD. W 1997 r. przez śmiercią, prawdę o ukrywanej czaszce wyjawia swoim współpracownikom, którzy potwierdzają jej autentyczność. Za pomocą badań komputerowych potwierdzono autentyczność znaleziska. 4 listopada 2005 r. czaszka spoczęła w specjalnej urnie, w mogile rodziny Muśnickich na cmentarzu w podpoznańskim Lusowie z wojskowymi honorami. Minister Obrony Narodowej, decyzją Nr 439/MON z dnia 5 października 2007 r., awansował ją pośmiertnie do stopnia porucznika WP.
Rzeźba przedstawiająca Janinę Lewandowską jest jednym z elementów Pomnika Katyńskiego autorstwa Andrzeja Pityńskiego.
O tej i wielu podobnych zbrodniach zapomnieć nie można nigdy!
Pokochała nad życie latanie na samolotach, które było jej największym marzeniem. Realizując te plany, kończy Wyższą Szkołę Pilotażu oraz kursy latania na samolotach w Dęblinie i we Lwowie. Uzyskuje po ich skończeniu stopień podchorążego a następnie awansuje na stopień podporucznika rezerwy lotnictwa. Odwaga, patriotyzm, wyniesiony z rodzinnego domu i miłość do latania – tak ją oceniali przełożeni, tak wspominali z tamtych lat jej znajomi.
Jako pierwsza kobieta w Europie skacze ze spadochronem z wysokości 5 km. W czerwcu 1939 roku kobieta – pilot Janina Lewandowska wzięła ślub z ppłk. Mieczysławem Lewandowskim, którego poznała i pokochała podczas pokazów szybowcowych w Tęgoborze.
We wrześniu 1939r. po wybuchu wojny, 3 września 1939 r. Janina Lewandowska wraz z kolegami z Aeroklubu Poznańskiego, pod wpływem patriotycznego obowiązku, wyruszyła w stronę Warszawy na platformie pociągu towarowego, pragnąc dołączyć do oddziałów ewakuowanego wcześniej na wschód 3 pułku lotniczego. Koło miejscowości Nekla, z powodu uszkodzenia torów, grupa w której przebywała, opuściła pociąg i pieszo odmaszerowała w kierunku Wrześni. Po drodze, piloci aeroklubu napotkali rzut kołowy Bazy Lotniczej nr 3, do którego dołączyli. Dalsze wrześniowe losy Janiny Lewandowskiej są nieodłącznie związane z losami tej właśnie bazy. Po ewakuacji do południowo wschodniej Polski, 22 września 1939 r. koło Husiatynia, dostała się wraz częścią personelu tej bazy do radzieckiej niewoli (część personelu bazy zdołała przedostać się na Węgry i do Rumunii). Po 5 dniach marszu zostali otoczeni przez czołgi sowieckie i zabrani do niewoli.
Mąż Janiny Lewandowskiej, pułkownik Lewandowski, przyjechał do Poznania na początku września 1939 r., by zabrać żonę w bezpieczne miejsce poza rejon walk. Minął się z nią jednak niemal w drzwiach domu. Od innych domowników dowiedział się, że właśnie wyszła na dworzec kolejowy. Pociągiem w kierunku Lwowa wyjechała do punktu mobilizacyjnego. Gdy Lewandowski dotarł na dworzec, pociąg, do którego wsiadła Janina, właśnie ruszył.
Pułkownik Lewandowski już nigdy więcej nie zobaczył swojej żony. On sam, wraz z wojskiem, przedostał się do Francji, a potem do Anglii.
Przez całą wojnę walczył jako lotnik. Brał udział w bitwie o Anglię, a po wojnie pozostał na wyspie. Przez wiele lat po wojnie szukał żony, po której przepadł wszelki ślad. Zmowa milczenia i represje komunistyczne po 1945 r. o dokonanych przez Rosję zbrodni na polskim narodzie, uniemożliwiły ujawnienia prawdy i ujawnienia losów oficera pilota Janiny Lewandowskiej.
Podporucznik pilot Janina Lewandowska uwięziona zostaje przez sowietów w obozie ostaszkowskim, następnie zostaje przewieziona do Kozielska. Z dostępnych źródeł można doczytać się, że „jest nieustraszona, mimo trudnych warunków niewoli, nie traci ducha ani kondycji psychicznej, będąc wzorem dla innych aresztowanych oficerów WP”. Na terenie obozu była niemal codziennie poddawana rewizjom oraz represjom przez obozowe władze, które bały się odwagi kobiety, pilota i oficera WP. Na liście obozowej figuruje pod numerem 0401. Gdy mijają jej 32 urodziny, prawdopodobnie 22 kwietnia 1940r. zostaje zamordowana jako jedyna kobieta oficer strzałem w tył głowy przez oprawców i ludobójców spod znaku NKWD, z rozkazu zbrodniczego Stalina.
W 1943 r., podczas niemieckiej ekshumacji ofiar zbrodni stalinowskich w Katyniu, zostają wydobyte jej zwłoki a jej czaszkę po wielu perypetiach wojennych zabezpiecza Bolesław Popielski, który ukrywa ja przez kilkadziesiąt lat przed UB i NKWD. W 1997 r. przez śmiercią, prawdę o ukrywanej czaszce wyjawia swoim współpracownikom, którzy potwierdzają jej autentyczność. Za pomocą badań komputerowych potwierdzono autentyczność znaleziska. 4 listopada 2005 r. czaszka spoczęła w specjalnej urnie, w mogile rodziny Muśnickich na cmentarzu w podpoznańskim Lusowie z wojskowymi honorami. Minister Obrony Narodowej, decyzją Nr 439/MON z dnia 5 października 2007 r., awansował ją pośmiertnie do stopnia porucznika WP.
Rzeźba przedstawiająca Janinę Lewandowską jest jednym z elementów Pomnika Katyńskiego autorstwa Andrzeja Pityńskiego.
O tej i wielu podobnych zbrodniach zapomnieć nie można nigdy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz