02.03.1791 r.
We Francji bracia Chappe rozpoczęli eksperymenty z przesyłaniem wiadomości przy użyciu semaforowego telegrafu optycznego.
Pierwsze próby zerwania z ograniczeniami pojawiły się jeszcze starożytności. Eneasz Taktyk, grecki autor rozpraw poświęconych sztuce wojennej, zaproponował rozwiązanie znane jako telegraf optyczno-hydrauliczny. Zgodnie z zamysłem Eneasza na wieżach sygnałowych poza pochodniami czy ogniskami miały znajdować się identyczne zbiorniki z wodą.
Zapalenie i gaszenie ognia było sygnałem, by otwierać lub zamykać odpływ wody, która miała przelewać się do innego naczynia. Poziom wody w naczyniu miał wskazywać na określoną informację, a dzięki takiemu rozwiązaniu dało się przekazać więcej niż tylko jeden komunikat. Starożytni Grecy wpadli również na pomysł, by za pomocą kombinacji do 10 pochodni przekazywać poszczególne litery alfabetu. Rozwiązanie w teorii wydawało się niezwykle obiecujące, jednak w praktyce jego użyteczność była dyskusyjna. Przy obserwacji z większej odległości lub pod niewłaściwym kątem światła się zlewały, uniemożliwiając odczytanie wiadomości. Mimo wad tego rozwiązania można je uznać za pełnoprawnego praprzodka telegrafu. Dzięki przekazywaniu na odległość poszczególnych liter możliwe stało się przesłanie dowolnego komunikatu.
Telegraf optyczny Chappe.
Po kilku ciekawych rozwiązaniach z czasów starożytnych nastąpił wielowiekowy zastój. Dopiero w 1792 roku Claude Chappe, wspierany przez brata Ignace’a, wpadł na pomysł, by powrócić do starej idei wież ogniowych. Zamiast sygnałów nadawanych pochodniami postanowił wykorzystać wysięgnik z obrotowymi belkami, podobny do podwójnego semafora. Belki wraz z wysięgnikiem mogły być ustawiane w sumie w 196 pozycjach, odpowiadających różnym symbolom i literom alfabetu. Użyteczność całego rozwiązania zwiększała się za sprawą rozwoju optyki. Zamiast wytężać wzrok, można było z dużej odległości obserwować wysięgnik z belkami przez lunetę. Dzięki temu 200-kilometrowa, pierwsza linia z Lille do Paryża, była obsługiwana przez zaledwie 15 wież. Rozwiązanie takie okazało się bardzo praktyczne. W 1794 roku wiadomość o wygranej bitwie została przesłana do stolicy Francji w ciągu zaledwie godziny. Takiego tempa nie gwarantował żaden goniec ani gołąb pocztowy! Doceniając znaczenie szybkiej komunikacji, nową metodę łączności popierał Napoleon. Zarządził budowę linii telegrafu optycznego łączącego Paryż z Mediolanem i Strasburg z Wiedniem. Warto pamiętać, że to właśnie z Napoleonem i szybką komunikacją związana jest niewyobrażalna fortuna rodu Rotschildów. Londyński bankier Nathan Rotschild dzięki własnej sieci komunikacyjnej opartej na gołębiach pocztowych poznał w 1815 roku wynik bitwy pod Waterloo prawie 3 doby wcześniej, niż oficjalna informacja dotarła do Londynu.
Dzięki temu miał czas, by wykorzystując niewiedzę innych graczy giełdowych, doprowadzić do krachu, a następnie za bezcen skupić przecenione papiery wartościowe. W pierwszej połowie XIX wieku Francja pokryła się siecią wież telegrafu optycznego. W 1849 roku Paryż dzięki 534 stacjom przekaźnikowym był połączony z 39 francuskimi miastami, a tempo przekazywania wiadomości pomiędzy wieżami sięgało dwóch słów na minutę. Pojawiły się wówczas pierwsze próby wykorzystania telegrafu do przekazywania wiadomości handlowych, co wywołało zdecydowany opór kupców. Udostępnienie klientom wiedzy o cenach w różnych rejonach kraju godziło w ich interesy. Telegraf optyczny rozwijał się również na ziemiach polskich. W 1830 roku uruchomiono pierwszą linię pomiędzy Warszawą i Modlinem, a kilka lat później łańcuch stacji przekaźnikowych połączył Warszawę z Petersburgiem. W 1838 roku Warszawa uzyskała bezpośrednie połączenie z Moskwą. Łączność zapewniało 220 stacji przekaźnikowych obsługiwanych przez ponad 1300 osób. Mimo swojej skuteczności telegraf optyczny nie był pozbawiony wad. Aby mógł działać, obserwatorzy z kolejnych wież musieli widzieć sygnały nadawane przez poprzedników, co nie zawsze było możliwe, a całość przypominała zabawę w głuchy telefon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz