21.03.1871 r.
Odbyło się pierwsze posiedzenie Reichstagu; Otto von Bismarck został pierwszym kanclerzem Cesarstwa Niemieckiego.
Każda epoka w dziejach świata ma swoje wybitne postaci, które decydują o losach poszczególnych osób i całych narodów. Do tego znakomitego grona należy, bez najmniejszej wątpliwości, Otto von Bismarck-Schönhausen. Ten niemiecki mąż stanu już od objęcia stanowiska premiera Prus był jednym z animatorów zarówno europejskiej, jak i światowej sceny politycznej. Jego dziełem jest zjednoczenie 34 państw niemieckich pod egidą króla pruskiego i utworzenie potężnej II Rzeszy Niemieckiej, która dwadzieścia lat później zatrzęsła Europą w Wielkiej Wojnie. Otto von Bismarck – junkier z Pomorza, miłujący swoje ziemskie posiadłości, kochający mąż, ale także bezwzględny polityk, mający wielu wrogów Żelazny Kanclerz, jednoczący kraje niemieckie krwią i żelazem. W historiografii istnieje wiele prac biograficznych opisujących życie tego wybitnego gracza politycznego. Niniejsza poświęcona jest jedynie ułamkowi historii von Bismarcka, ale za to jednemu z ułamków najbardziej istotnych, gdyż dotyczy procesu zjednoczenia państw niemieckich, w którym odegrał główną rolę.
Datą przełomową w życiu Ottona von Bismarcka jest 23 września 1862 roku. Tego dnia został mianowany na Prezesa Rady Ministrów Prus, a w kilka dni później, 8 października, otrzymał tekę ministra spraw zagranicznych. Bismarck dostał od króla Wilhelma I wolną rękę w działaniach, pod jednym tylko warunkiem: polityka nowego premiera miała opierać się na Realpolitik, czyli na realnych przesłankach i możliwościach zarówno własnych, jak i przeciwnika.
Pierwszym zadaniem, jakiemu musiał stawić czoła, były konflikty wewnętrzne. Na arenie politycznej jawił się jako skrajny konserwatysta, jednak wiele jego działań miało charakter wręcz liberalny. Bismarck z wielkim trudem opanowywał sytuację w parlamencie pruskim. Zaostrzył walkę z liberałami, wykorzystywał teorię luk, w myśl której o wszystkich uchwałach powinna decydować korona wespół z Izbą Panów i Izbą Posłów. Premier zdawał sobie też sprawę, że nie będzie w stanie zadowolić wszystkich przeciwników. W związku z tym postanowił skierować ich uwagę na politykę międzynarodową. Z zagranicznymi gośćmi poruszał tematy o wrogach Prus, a konkretnie jednego – Francji. Opinii publicznej wskazywał drogi działania, które były niezbędne, aby zachować suwerenność. Wszystkie słowa, wypowiedzi czy listy zawierały też przekonanie, że Królestwo Prus nie zamierza dążyć ścieżką Piemontu i nie istnieją żadne plany zjednoczenia państw niemieckich. Zabiegi te miały pozwolić Bismarckowi na takie ukształtowanie sceny międzynarodowej, która będzie najdogodniejsza do realizacji ukrytych celów, a mianowicie do powstania II Rzeszy
Prawie od razu nadarzyła się ku temu okazja. W styczniu 1863 roku wybuchło na ziemiach polskich powstanie. Pruski premier widział w nim sposobność do ocieplenia stosunków państwa pruskiego z Rosją. Od razu po wybuchu powstania styczniowego wysłał do Petersburga generała von Alvenslebena, aby 8 lutego podpisał konwencję, na mocy której przewidziano prusko-rosyjską współpracę przeciw Polakom. Układ ten doprowadził więc do zbliżenia Prus i Rosji, ale również do oziębienia jej stosunków z Francją. Dalsze działania Bismarcka na arenie międzynarodowej miały na celu wykorzystanie zarówno mocarstw europejskich, jak i niemieckiej opinii publicznej. Premier Prus zamierzał pójść w ślady liberałów i ich cele, głoszone jako niemieckie, uznać za własne. Niestety, w październiku 1863 roku nowo wybrany sejm znów ogłosił walkę z rządem. Von Bismarck nie był w stanie dłużej tłumić niechęci opozycjonistów. Nie mogąc poddawać się ciągłemu naciskowi, ale nie chcąc też stracić zaufania Wilhelma I, znalazł wyjście z niekorzystnej dla siebie sytuacji. Bismarckowska polityka obrała kurs na Szlezwik i Holsztyn.
Od XV wieku Szlezwik i Holsztyn związane były z Danią unią personalną. Wszystko zaczęło się zmieniać po Kongresie Wiedeńskim w 1815 roku, kiedy to Księstwo Holsztynu i Księstwo Lauenburg zostały włączone do Związku Niemieckiego. Dania z kolei chciała wcielenia Szlezwiku do swojego terytorium. Sytuacja stała się jeszcze bardziej skomplikowana po 13 listopada 1863 roku, kiedy to parlament duński uchwalił nową konstytucję. Na jej mocy Księstwo Szlezwik wcielono do Danii, co napotkało sprzeciw niemieckiej opinii publicznej, widzącej możliwość odseparowania się od duńskiej władzy.
Jak jednak chciał to rozegrać Bismarck? Gdy w Szlezwiku podniósł się sprzeciw, do złagodzenia napięć wysłano wojska saskie i hanowerskie, jako siłę związkową. Premier czekał. Zwłoka ze strony von Bismarcka nie była spowodowana obawą przed porażką, ale chęcią zbadania sytuacji międzynarodowej. Chciał mieć pewność, że nie będzie uznany za agresora i nie miał zamiaru narażać Prus na ogólnoeuropejska wojnę, na którą nie były jeszcze przygotowane.
Stosunki panujące w Europie były dla Prus korzystne. Ze strony Rosji nie należało spodziewać się jakiegokolwiek działania, gdyż nadal była wdzięczna za postawę w czasie powstania styczniowego. Anglia i Francja, wzajemnie skłócone, a zapewnione przez Bismarcka, że Prusy nie chcą aneksji Księstw Szlezwiku i Holsztynu, nie widziały zagrożenia. Problem mogła stanowić jedynie Austria. Pruski premier złożył cesarstwu austriackiemu propozycję współpracy, a ono w zachwycie nie zauważyło, że wpadło w pułapkę pomorskiego junkra. Dało się wmanewrować w wojnę duńsko-niemiecką, oddało dowodzenie Prusom, a Bismarck już w 1864 roku zyskał pretekst do przyszłej wojny z Austrią.
Wojska prusko-austriackie wkroczyły do Holsztynu pod koniec stycznia 1864 roku, a na początku lutego do Szlezwiku. Armia duńska stawiała opór, jednak nie była w stanie pokonać napastnika. W połowie lipca osiągnięto zawieszenie broni. Dania ciągle liczyła na pomoc, jednakże gdy spostrzegła, iż były to płonne nadzieje, zdecydowała się prosić o pokój. Na mocy traktatu wiedeńskiego z dnia 3 października 1864 roku Królestwo Danii zrzekło się praw do obu księstw na rzecz Austrii i Prus. Do rozstrzygnięcia między zwycięzcami został jeszcze sposób administrowania obu księstw. Przez rok trwały rozmowy pomiędzy Bismarckiem a rządem austriackim, aż w końcu 14 sierpnia 1865 roku w Gastein uchwalono konwencję, która zatwierdzała zwierzchnictwo nad Holsztynem Austrii, a nad Szlezwikiem – Prusom. Ponadto Księstwo Lauenburg, w zamian za odszkodowanie zapłacone cesarstwu austriackiemu, wcielono bezpośrednio do Królestwa Prus.
Sytuacja, jaka miała miejsce po zakończeniu wojny duńsko-prusko-austriackiej, była według Bismarcka stanem przejściowym. Premier zdawał sobie sprawę, że wojna o supremację Prus musi zostać perfekcyjnie dopracowana. Po pierwsze, kanclerz zapewnił sobie poparcie Napoleona III. W trakcie rozmów w Biarritz we wrześniu 1865 roku obiecał nawet cesarzowi Francuzów odstąpienie pewnych terenów przygranicznych. Napoleon, który w kraju potrzebował jakichś natychmiastowych sukcesów, przystał na propozycję Bismarcka, tym samym zabezpieczając Prusy przed ewentualnym przymierzem francusko-austriackim. Po drugie, pruski premier zdecydował się na rozmowy z włoskimi rewolucjonistami. Sprawa była o tyle prosta, że Włosi zawsze byli przeciwni Austrii, chcieli bowiem odzyskać zagarniętą przed laty Wenecję. Do podpisania sojuszu z rządem włoskim doszło 8 kwietnia 1866. Układ przewidywał, iż Włochy wezmą udział w wojnie prusko-austriackiej, jeżeli ta wybuchnie w ciągu trzech miesięcy. Bismarck nie wahał się także przed składaniem obietnic narodom znajdującym się pod panowaniem cesarstwa austriackiego, a szczególnie Węgrom, którym gwarantował poparcie w walce narodowowyzwoleńczej. Mógł także liczyć na neutralność Rosji, a Wielka Brytania jasno określiła stanowisko jako non-intervention (bez interwencji). Pomimo sukcesów na arenie międzynarodowej premier nie uzyskał pełnego poparcia wśród państw niemieckich ani nawet wśród członków Związku Celnego. Saksonia, Bawaria czy Wirtembergia opowiedziały się po stronie austriackiej, natomiast kraje północne, głownie protestanckie, poparły Prusy.
Austria zdawała sobie sprawę ze swojej izolacji, ale nie była w stanie jej przełamać. W Cesarstwie zaczęły panować antypruskie nastroje. Gdy wojna zdawała się nieunikniona, Napoleon III zaproponował zwołanie w Paryżu konferencji, która miała poruszyć tematy Szlezwiku i Holsztynu, reformę Związku Niemieckiego, a także rozwiązanie problemu włoskiej Wenecji. Na ten ostatni punkt Austria nie mogła przystać i odmówiła udziału w spotkaniu. Bismarck wykorzystał to by przedstawić państwo austriackie jako burzyciela pokoju europejskiego.
Od początku 1866 roku Austria prowadziła cichą mobilizację na granicy z Prusami. Bismarck, widząc to, kierował uwagę państw europejskich właśnie na cesarstwo i ukazywał je jako stronę dążącą do konfliktu. Opinia publiczna była przekonana, że wzmocnienie militarne Prus jest konieczne, gdyż ze strony południowego sąsiada istnieje realne zagrożenie. Austria szukając usprawiedliwienia dla swoich działań, podjęła na forum Bundestagu temat Szlezwiku i Holsztynu, obarczając winą o złe zarządzanie Prusy. Dla Bismarcka była to wyśmienita okazja do kontrataku. Zachowanie Austrii potraktował jako zerwanie wszystkich postanowień z Gastein, co otwierało królestwu pruskiemu drogę militarnego rozwiązania sprawy.
9 czerwca pruska armia zajęła opuszczony przez Austriaków Holsztyn. Dwa dni później Austria wystąpiła do państw Związku Niemieckiego z prośbą o zmobilizowanie wojsk przeciwko pruskiemu agresorowi. Wiele państw ją poparło, co Prusy uznały za zerwanie postanowień Związku. 15 czerwca Królestwo Prus zażądało od Saksonii, Hanoweru i elektoratu Hesji demobilizacji wojsk i poparcia pruskiego króla. Gdy nie uzyskano pozytywnej odpowiedzi, Prusy wypowiedziały tym państwom wojnę. Działania zbrojne przeciw nim rozpoczęły się 19 czerwca, co było równoznaczne z wypowiedzeniem wojny Austrii, co de facto nastąpiło dopiero 21 czerwca. Sytuacja międzynarodowa była precedensowa. Austrię poparło dwanaście państw, w tym Saksonia, Hesja, Bawaria i Badenia, natomiast po stronie Prus opowiedziało się siedemnaście państewek północnoniemieckich. Na mocy traktatu z kwietnia Włosi wypowiedzieli Austrii wojnę i to właśnie na włoskich terenach rozpoczęły się działania. Armia włoska została jednak z łatwością pokonana pod Custozzą i koło wyspy Lissa. Według planu Bismarcka Włosi mieli odciążyć front północny, a jego głównym celem było wyeliminowanie Austrii na gruncie niemieckim i zjednoczenie Niemiec pod przywództwem Prus. Decydująca okazała się bitwa pod Sadową na terenach czeskich, co notabene przewidział Bismarck. Armia pruska zwyciężyła Austriaków. I w tym momencie zmienił się sposób postrzegania pruskiego premiera. Chciał jak najszybszego pokoju z Austrią, widział też w niej partnera, a nie wroga. Musiał działać szybko, gdyż cesarz Franciszek Józef zwrócił się do Napoleona III z prośbą o pośrednictwo w rokowaniach pokojowych. Bismarck był także przeciwny jakiejkolwiek formie upokorzenia Wiednia, a przede wszystkim chciał powstrzymać Wilhelma przed dalszą kampanią. Naczelne dowództwo z kolei namawiało króla do dalszych działań. Bismarck na próżno tłumaczył, że dalsza wojna może tylko Prusom zaszkodzić, ale uparty władca nie dawał się przekonać. Dopiero poparcie premiera przez następcę tronu przekonało króla. 23 sierpnia 1866 roku w Pradze podpisano pokój z Austrią, na mocy którego w granicach Prus i powstałego Związku Północnoniemieckiego znalazły się Holsztyn, Szlezwik, Hanower, elektorat Hesji, elektorat Nassau i Frankfurt nad Menem.
Jednakże zwycięstwo nad Austrią nie było końcem pracy dla Bismarcka. Z bieżących spraw bardzo zajmowało go tworzenie Związku Północnoniemieckiego. Jednym z pierwszych zadań było przekonanie państw, które weszły w skład Związku, do częściowego zrzeczenia się na rzecz króla pruskiego suwerenności ekonomicznej i militarnej. Związek miał posiadać swój parlament i radę, ale podstawowe funkcje były zarezerwowane dla von Bismarcka. Uchwalono także konstytucję nowego na arenie międzynarodowej tworu, która opierała się w znacznej części na projektach pruskiego premiera. Należy także wspomnieć, iż pruska rada ministrów, z królem Wilhelmem na czele, zadecydowała o nadaniu premierowi tytułu kanclerza. Nominacja ta odbyła się 14 lipca 1867 roku. Bismarckowi o tyle łatwiej było forsować swoje plany i idee, o ile wśród polityków państw związkowych nie trafił on na godnego siebie przeciwnika.
Z kolei lata 1867–1869 były dla tego wybitnego męża stanu latami powściągliwości. Za przykład może tu posłużyć niewykorzystana możliwość wojny z Francją, która zwieńczyłaby proces zjednoczenia Niemiec. Chodziło konkretnie o połączone unią personalną z Holandią Wielkie Księstwo Luksemburg, które Napoleon III chciał odkupić. Dlaczego Bismarck nie wykorzystał tej sytuacji na korzyść Prus? Odpowiedź jest prosta: ani Prusy, ani Związek Północnoniemiecki nie były gotowe na otwartą wojnę z Cesarstwem Francji. Następna taka okazja nadarzyła się dopiero w 1870 roku na Półwyspie Iberyjskim.
W Hiszpanii w wyniku rewolucji obalono królową Izabelę II. Aby zachować jedność wewnętrzną, należało szybko wybrać nowego monarchę. Szef hiszpańskiego rządu Juan Prim zadecydował, iż na tronie zasiąść powinien Leopold Hohenzollern-Sigmaringen. Pismo wysłane z Hiszpanii adresowane było do kandydata, króla Prus i samego Bismarcka. Ten ostatni, widząc w możliwość zaostrzenia kontaktów z Francją, poparł kandydaturę. Ojciec Leopolda, ku niezadowoleniu kanclerza, odmówił Hiszpanom, co zaakceptował z resztą król Wilhelm. Bismarck, chcąc wywrzeć nacisk na władcę, usiłując przeforsować swoje plany, zaszantażował Wilhelma swoją dymisją. W obawie przed stratą wybitnego polityka, pruski król zmienił decyzję i zaczął skłaniać się ku kandydaturze Leopolda. Kanclerz był już przekonany, że jego planom nic nie zagraża.
Jeżeli chodzi o sytuację międzynarodową, Prusy mogły liczyć na przychylne stanowisko Rosji i Austro-Węgier. Jedyne zagrożenie mogła stanowić Wielka Brytania, ale Bismarck z łatwością przekonał Anglików o słuszności swoich działań. Przedstawił bowiem obraz Francji, która nie ma zamiaru w przyszłości zachować nienaruszalności granic Holandii i Belgii, na czym z kolei zależało Anglikom. Wykorzystując również to, iż Brytyjczycy nie traktowali Bismarcka jako równego partnera, kanclerz osiągnął, co chciał – przychylną neutralność Anglii w zbliżającej się wojnie.
Dla Napoleona III samo obalenie Izabeli było bolesne, zwłaszcza, że przyjaźnie odnosiła się do Francji. Dobitny był fakt, że pretendentem do przejęcia tronu był Niemiec. Oznaczałoby to, że cesarstwo Francuzów otaczaliby władcy niemieccy, co było zarówno ze względów ekonomicznych, jak i militarnych nie do przyjęcia.
13 lipca 1870 roku w Ems doszło do spotkania Wilhelma I i ambasadora Francji Vincenta Benedettiego. Francuz zażądał od króla gwarancji, iż nigdy żaden Hohenzollern nie będzie zgłaszał pretensji do tronu hiszpańskiego. Oburzony monarcha uznał posła za persona non grata i wysłał do Bismarcka depeszę informującą o zajściu z pełnomocnictwem publikacji telegramu w prasie. Dla kanclerza był to szczyt marzeń. Depesza została jednak przez Bismarcka skrócona, co nadało jej ostrzejszy charakter. Telegram opublikowano, ale został też podany do wiadomości niemieckich pracowników dyplomatycznych. Bismarck osiągnął swój cel: opublikowana depesza została we Francji potraktowana jako casus belli. 19 lipca Francja wypowiedziała wojnę Prusom, stając się agresorem. Napoleon był przekonany, że walczyć będzie tylko przeciw państwu pruskiemu, nie myślał o innych państwach Związku Północnoniemieckiego.
2 września miała miejsce bitwa pod Sedanem, w wyniku której do niewoli dostał się cesarz Napoleon III. Dwa dni później w Paryżu doszło do przewrotu politycznego, który obalił cesarza i powołał republikę. Nowy ustrój nie wyjaśnił jednak sytuacji na froncie, zwłaszcza, że front ten znajdował się już pod murami stolicy. Widać było, że zwycięstwo przechyla się znacząco na stronę niemiecką, ale Francuzi zaciekle się bronili. 27 stycznia 1871 roku musieli jednak skapitulować z powodu braku zaopatrzenia. Pokój podpisano jednak dopiero 10 maja we Frankfurcie nad Menem. Na jego Francja straciła Alzację i Lotaryngię oraz miała spłacić kontrybucję.
Zanim podpisano pokój między Francją i Niemcami, doszło do wydarzenia, do którego przez ostatnie trzydzieści lat dążył Bismarck. 18 stycznia 1871 roku w Sali Lustrzanej Wersalu miała miejsce proklamacja Cesarstwa Drugiej Rzeszy Niemieckiej, na tronie którego zasiadał cesarz Niemców Wilhelm I, czym nie był jednak zachwycony. Bismarck z kolei został mianowany kanclerzem Niemiec.
Sprawowanie urzędu przez Ottona von Bismarcka w latach 1862–1871 stanowiło dla kanclerza czas wytężonej pracy zarówno umysłowej, jak i fizycznej. Wieku mu nie ubywało, a sprawy do rozwiązania nie należały do najłatwiejszych. Ten mąż stanu stworzył wizję zjednoczonych Niemiec i wytrwale dążył, krwią i żelazem, do jej realizacji, osiągając swój cel. Sprawił, że państwo niemieckie stało się mocarstwem europejskim, w późniejszym czasie nawet kolonialnym. Bismarck stworzył silną Rzeszę – państwo nacjonalistyczne, które śmiało mogło razem z Francją, Anglią czy Rosją dyktować porządek europejski. Nie da się ukryć, że jest to prawdopodobnie najwybitniejszy polityk i dyplomata w historii Niemiec. Trudno sobie wyobrazić, jak wyglądałaby obecnie Europa, gdyby nie działalność Żelaznego Kanclerza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz