Romuald Spasowski (1921-1995) pochodził z komunistycznej rodziny, całe dorosłe życie spędził w peerelowskiej nomenklaturze, w dyplomacji, od wczesnych lat pięćdziesiątych współpracował z kontrwywiadem , kierował ważnymi palcówkami dyplomatycznymi, w tym dwukrotnie w Waszyngtonie. 21 grudnia 1981 roku, kilka dni po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego poprosił władze amerykańskie o polityczny azyl. Kraju już więcej nie zobaczył.
- Panie i panowie, nie mogę dalej milczeć, nie mogę dalej reprezentować władzy odpowiedzialnej za akty brutalności i przemocy – powiedział Spasowski nazajutrz po złożeniu prośby o azyl, który błyskawicznie dostał. Słynne jest zdjęcie prezydenta Ronalda Reagana w strugach deszczu odprowadzającego Spasowskich po wyjściu z Białego Domu i trzymającego nad nimi parasol. Władze PRL zareagowały wściekłością zarzucając Spasowskiemu koniunkturalizm. - Wyrzekł się ojczyzny za judaszowe srebrniki - mówił ubrany w mundur lektor w Dzienniku TV. Były o Spasowskim specjalne plakaty... Niecały rok później Izba Wojskowa Sądu Najwyższego skazała go zaocznie na śmierć.
Gest Spasowskiego wywołał w grudniu 1981 roku bardzo duże wrażenie. Znana była powszechnie jego przeszłość, która paradoksalnie wzmocniła wiarygodność czynu. Spasowski zrezygnował, gdy władza była silna, nic mu nie groziło, mógł nadal pełnić nomenklaturowe funkcje. Na pewno był to dla władz stanu wojennego duży cios.
Więcej o stanie wojennym:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz