Przez błękit bliżej Nieba i Boga, czyli Błękitny Meczet w Stambule.
Chrześcijaństwo i islam to dziś dwie największe religie na świecie, a trzeba pamiętać, że ten drugi powstał przecież później 600 lat więc jak widać jego dynamika miała zupełnie odmienną prędkość. Obie religie starły się potem nie raz z różnym efektem końcowym danego etapu historii co wpłynęło zasadniczo na obszar ich obecnego występowania. Jak narodził się Islam? Tak jak wszystkie wielkie religie, kiedy zwykły człowiek szukający Boga w niebie, w gwiazdach, wszędzie dookoła odkrywa go w swoim sercu i umyśle. Wystarczy tylko wyciszyć szumy i zakłócenia a boski sygnał staje się mocny i wyraźny. Wtedy można nie tylko usłyszeć Boga, ale nawet go zobaczyć i to raczej nie całego, wystarczy zaledwie drobna cząstka mocy. Tak pewnego dnia podczas samotnej medytacji i modlitwy w Jaskini Hira Mahomet, który podówczas był kupcem ujrzał przed sobą Anioła i stał się częścią Wielkiej Siły Sprawczej, wybrańcem, prorokiem, heroldem Boga na Ziemi, boskim wysłannikiem, który miał przygotować ludzkość do ostatecznej bitwy ze Złem. Był rok 610 n.e. Przez kolejne dwadzieścia lat powstawała święta księga Islamu Koran fundament wiary. W tym czasie rosła liczba wiernych, by w zawrotnym tempie 200 lat Islam sięgnął Hiszpanii na zachodzie i Indii na wschodzie. Arabowie stali się kolejnym narodem wybranym, a siła ich wiary i oręża dokonywała rzeczy niemożliwych, aż sięgnęła granic ówczesnych możliwości. Pomimo tego wiara w Allacha szła dalej i przyjmowały ja siłą lub dobrowolnie kolejne ludy, narody, władcy i państwa wkraczając w świat również materialny tego kręgu kulturowego. Tak Islam przyjęli Turcy Seldżukowie uciekinierzy spod jarzma Oguzów (985), którzy osiedli m.in w Anatolii (1071), a po nich Turcy właściwi, którzy założyli Imperium Osmańskie (1299-1922), które w XV w. zajęło większość terenów dawnego Cesarstwa Wschodniego Rzymskiego, czyli Bizancjum z czasów Justyniana stając się światową potęgą. Tak moi drodzy dotarliśmy do złotego okresu Turcji, który zaowocował budową Błękitnego Meczetu, który stał się kolejnym obiektem naszego zwiedzania. Tu trzeba zaznaczyć, że od czasu zdobycia Konstantynopola oraz zamiany Haga Sofia w meczet kolejni z sułtanów próbowali prześcignąć architektów chrześcijańskich bo dawna bazylika nadal była solą w ich oku. Tak młody padyszach Ahmed I rozpoczął w 1609 r. budowę Błękitnego Meczetu. Ukończył go w 1616 r. wyposażając w 6 minaretów (dawna Haga Sofia miała tylko cztery) czyli w tyle samo co najświętszy meczet Al - Haram w Mekkce, czym wywołał gniew Arabów. Po liczbie minaretów teraz łatwo odróżnić Błękitny Meczet od starej Haga Sofii. No i oczywiście jego kolor błękitno zielony to nic innego jak dziesiątki tysięcy fajansowych płytek izniku i te 260 kolorowych okien. Efekt końcowy był zaiste piorunujący. I jak tu nie wierzyć, że konkurencja jest źródłem motywacji i prowadzi do zdwojenia wysiłków. Budowla Błękitny Meczet dorównała wreszcie Haga Sofii a pod pewnymi względami nawet ją przerosła. Obie świątynie do dziś patrzą na siebie z zazdrością i obie godne są miana pereł architektury sakralnej. A skoro mowa o konkurencji to najwyższa pora na handel i konsumpcję. Zatem buty z powrotem na nogi i na Turecki Bazar. Dalej proszę wycieczki, zwiedzajmy dalej.
Tekst/Foto Ewa K. Skarżyńska i Dariusz M. Kosieradzki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz