ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

środa, 31 stycznia 2024

Wykupuje "pasażerów" z całego wagonu, "jak leci"

 Aktorzy na tle historii

Kuraś (Kazimierz Kaczor) szuka Bożenki. Nie znajduje jej, ale wykupuje "pasażerów" z całego wagonu, "jak leci".
"- Kto Pan jest?
- Ojciec."
Pan Kazimierz był bardzo wiarygodny w tej scenie z "Polskich dróg" z odc.10, która nawiązuje do losów dzieci ze spacyfikowanej Zamojszczyzny.
Z przejrzanych przeze mnie materiałów wynika, że zależne były one od niemieckiej selekcji- część z nich trafiła do obozów koncentracyjnych (prawdopodobnie w tym także ten za taki uznawany i przeznaczony dla małoletnich w Łodzi*), część wywieziono z przeznaczeniem na germanizację do Rzeszy, a te starsze na roboty przymusowe. Na skutek złych warunków wiele zmarło.
Kiedy było to możliwe Polacy starali się pomagać i ratować małych wysiedleńców.
Do głowy przychodzi mi tu jedna z prawdziwych historii, którą kiedyś poznałam.
Beata Kozaczyńska pisze:
"Począwszy od 7 grudnia 1942 roku, stopniowo wywożono z obozu [przejściowego] starców oraz dzieci „bezwartościowe rasowo”, tj. zakwalifikowane podczas selekcji rasowej jako niespełniające kryteriów rasowych i nienadające się na zniemczenie. Do końca lutego 1943 roku skierowano do powiatów dystryktu warszawskiego sześć „transportów śmierci”, liczących 5321 Polaków wysiedlonych z Zamojszczyzny. Wśród nich znajdowało się około 3,5 tys. dzieci."
7 stycznia 1943 r. polscy kolejarze zatrzymali na Dworcu Wschodnim jeden z takich transportów- wg tego co sobie przekazywano prawdopodobnie wiezionych do Oświęcimia. Mieszkańcy Warszawy rzucili się na pomoc. Wśród przewożonych dzieci był mały 2,5 letni chłopiec Jan Tchórz, który trafił do sierocińca, a potem do Janiny i Bronisława Piekarskich. Z nimi przetrwał całą wojenną zawieruchę, w tym Powstanie Warszawskie. Dzięki temu, że takim uratowanym maluchom robiono zdjęcia i rozsyłano po parafiach, po wojnie wrócił do biologicznej matki.
Historia Jana została opisana dzięki synowi Państwa Piekarskich-Maciejowi i jego córce Karolinie. Można ją odnaleźć w książce "Syn dwóch matek". Zaś powstańczą historię całej rodziny, która przygarnęła malucha w "Tak zapamiętałem".
Wzruszająca jest również historia transportu, który 31 stycznia 1943 r. przybył do Siedlec. Tutaj spotkałam się z rozbieżnościami w liczbie, ale ze źródeł wynika, że w wagonach znajdowało się ponad 500 zawszonych, zamarzniętych, głodnych, wycieńczonych dzieci. Burmistrz miasta Stanisław Zdanowski przy pomocy kolejarzy i mieszkańców zorganizował im pomoc oraz dalszą opiekę lokując je w "rodzinach zastępczych", a te, które nie wytrzymały podróży zostały pochowane. Pogrzeb przybrał formę protestu- za trumnami szedł kondukt, który jak podaje artykuł na stronie siedlce.pl**, liczył ok. 10 tysięcy ludzi a całe wydarzenie zostało udokumentowane przez podziemie. Jak dowiadujemy się z artykułu na stronie Stowarzyszenia Domu Dziecka - Pomnika im. Dzieci Zamojszczyzny w Siedlcach***, Niemcy ukarali Burmistrza. Został zesłany do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Aresztowano też osoby pracujące w Zarządzie Miasta oraz podejrzanych o robienie fotografii.
Portal Ziemia Dębicka**** wspomina zaś o relacjach ludzi, którzy byli świadkami wykupienia przez Polaków kilkaset dzieci z Zamojszczyzny lub Sandomierszczyzny transportowanych do Rzeszy.
"Rzecz wydarzyła się prawdopodobnie w 1943 lub 1944 roku, kiedy Niemcy byli już w odwrocie. Na dębicki dworzec wjechał transport z małymi dziećmi przeznaczonymi do zgermanizowania. Były ich dwa pełne wagony. Od roku do kilku lat, starannie wyselekcjonowane. Nagle obsługa dostała rozkaz, że wagony koniecznie trzeba podstawić gdzie indziej, bo wojsko ich bardzo potrzebuje. Pojawił się kłopot co zrobić z dziećmi. Niemcy wpadają na szatański pomysł – ogłaszają, że dzieci są na sprzedaż. Po 2000 ówczesnych złotych.
Wieść błyskawicznie rozeszła się wśród mieszkańców Dębicy i okolic. W ciągu kilku godzin wykupiono jeden wagon dzieci. Ale ludziom pieniądze się skończyły, a Niemcy byli ponaglani, aby szybko podstawić wagony gdzie je pilnie oczekiwano. Drugi wagon dzieci rozdają więc oczekującym na dworcu ludziom „za darmo”."
"Polskie drogi", 1976-1977r., reż. Janusz Morgenstern, Zespół Filmowy "Pryzmat".
Źródła jak zwykle w komentarzu.
Może być zdjęciem przedstawiającym 10 osób

Brak komentarzy: