CZAS NA LEKCJĘ HISTORII:
Nawinął się temat getta w Otwocku?
Nawinął.
To bez Żyda o nazwisku Calek Perechodnik się nie może obejść - i jego postać Wam dziś przedstawię.
Tylko nie mówicie, że tak do końca nie wiecie, o kogo chodzi...
O tego, co był taką książkę napisał:
Miał żonę Annę i córeczkę Athalie.
I właśnie dzisiaj - 19.08.1942 r. - wsadził OBIE do wagonu, przyczepionego do pociągu, który odjeżdżał do Treblinki...
I nie mówcie mi, że nie wiedział, co robi.
DOSKONALE wiedział!
Wiedział, że wysyła je na śmierć, samemu ratując swoje życie.
Calek sprytny był.
Jak się zorientował, że i on może podzielić los otwockich Żydów - to zaczął się ukrywać.
I właśnie ukrywając się przy ul. Pańskiej w Otwocku, od 07.05. do 19.10.1943 r. pisał po polsku wspomnienia, które później otrzymają nazwę "Spowiedź".
Potem - wstąpił nawet do AK, brał udział w Powstaniu, a po kapitulacji Powstania Niemcy go zabili.
Albo szmalcownicy.
I tu zaczyna się najciekawsze...
Po wojnie rękopis trafił do jego brata, Pejsacha, który przepisał je na maszynie i przekazał Centralnej Żydowskiej Komisji Historycznej w Łodzi.
Wydano książkę pt. "Czy ja jestem mordercą?" (1993)
Szperacze judaików aż zachłysnęli się z radości!
Ale zaraz... Hola - hola!
Okazuje się, że ta książka znacząco mija się z rękopisem!
Ukazało się zatem kolejne wydanie - tym razem już pod tytułem "Spowiedź" (2004 r.).
I znów coś nie tak... Ci, co czytali oryginał nadal twierdzą, że coś się nie zgadza.
Ponoć - powtarzam PONOĆ! - szykowana jest kolejna wersja - tym razem zgodna z oryginałem.
Ciekawe, czy dożyję jej wydania?
I cóż takiego Calek Perechodnik po latach ma mi do powiedzenia, czego o Żydach bym nie wiedział?
Calek Perechodnik dedykował swoje "wypociny" - "sadyzmowi niemieckiemu, podłości polskiej i tchórzostwu żydowskiemu."
Tak - tak: Bo według niego jesteśmy, oczywiście, współwinni Holocaustowi!
I to my, tymi rękoma, wsadziliśmy żonę i córkę Caleka do pociągu...
Pierwszy tytuł jego dywagacji-"Czy ja jestem mordercą?" powinien pozostać, a nie "Spowiedź".
TAK, Calku Perechodniku, JESTEŚ MORDERCĄ!
Myślisz sobie, że jak napisałeś coś tam - to tym samym zmywasz z siebie grzechy mordercy?
Otóż - NIE ZMYWASZ!
Nie mam dla ciebie litości!
I właśnie dlatego - gdy jeszcze dobrze nie powstało państwo Izrael w 1948 r., Kneset w te pędy przegłosował ustawę mówiącą, że Żyd, który wydał na śmierć innego Żyda, nie może być za to sądzony.
Jest to całkowicie zgodne nie z judaizmem, ale z syjonizmem i Talmudem.
Książka jest krótko mówiąc obrzydliwa i dziwnym trafem wydana dopiero w latach 90. Wszystko co działo się dobrego w tej opowieści było polskie. “Magister”, który zawsze był do dyspozycji, zawsze był gotowy do pomocy. Rodzice, którymi opiekowali się Polacy, właściwie dobro czynili
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz