ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

poniedziałek, 14 października 2024

9 kwietnia 1940, następnego dnia III Rzesza napadnie na Danię

 


Dla ciekawych - jest 9 kwietnia 1940, następnego dnia III Rzesza napadnie na Danię. Żołnierze z 3 pułku dywizji Jylland (Jutlandia) przygotowują sie do zwycięskiego odparcia, siłami rkmu Madsen M1903; obsługa automatycznego motocyklowego działa ppanc. 20 mm rygluje skrzyżowanie dróg; żywy szkop się nie przeciśnie.
Wojna nie trwała długo, gdyż Niemcy, jak to Niemcy, napadli podstępnie, najpierw zniszczyli duńskie samoloty na lotniskach (no doprawdy, któż sie mógł tego spodziewać), a następnie dywizyjna artyleria obmacała pozycje przeciwnika, na szpicę wysłano czołgi i czekano co się stanie. Dywizja Jutlandzka usiłowała kontratakować, odbiła dwie wsie i spaliła 3 czołgi oraz samochód pancerny, ale nie bardzo miała koncepcje co potem robić, tym bardziej że npl bezczelnie miał dwa razy więcej sił.
Jak to ładnie napisał p. Szekspir, dotychczas w Danii nie było łajdaka, który by nie był pospolitym łotrem. Około południa król Chrystian wydał rozkaz zaprzestania walki, wychodząc ze słusznego skądinąd założenia, że perspektywy ewentualnej ofensywy na Berlin nie są obiecujące, a Hitler mu przez telefon obiecał, że po zajęciu Danii uszanuje ustrój konstytucyjny, czego zresztą - o dziwo - do 1943 dotrzymał. Zginęło prawdopodobnie po kilkudziesięciu żołnierzy z obu stron; tyle co smarknąć dla obu armii.

Pewną rolę w zachowaniu króla mógł zapewne odegrać fakt, że ignorując ostrzeżenia artylerii nadbrzeżnej, do portu w Kopenhadze wszedł - znany skądinąd i z naszej historii - pancernik Schleswig-Holstein, wycelował armaty w pałac i w ten sposób wysunął ważny argument. Ano konikiem pancernika nie zajeździsz.
Na tym tle ładnie się zachował płk. Helge Bennike, stojący na czele 11 batalionu Dywizji Jutlandzkiej (tak to bywa małych w krajach, że jest nadpodaż oficerów w stosunku do żołnierzy) który uznał że rozkazy zostały wymuszone na królu i w Roskilde bronił się jeszcze przez dwa dni, zadał Niemcom straty, a następnie porwał wraz ze swymi żołnierzami szwedzki prom i kazał się zawieźć na drugą stronę cieśniny. Potem brał udział w koordynacji ruchu oporu i nawet stworzył nieformalny Legion Duński, na co Szwedzi przez palce patrzyli. Ironią losu jest to, że po wojnie dostawał taką samą emeryturę wojskową jak duńscy weterani z Waffen-SS...
Zdjęcie
Zdjęcie

Brak komentarzy: