15.10.1943 r. - "Dowódca naszej samoobrony „Szklanny”, został ranny w obie nogi i schwytany przez banderowców. Oprawcy przywiązali go do stojącego obok naszego domu słupa telegraficznego, a skrwawione nogi opętali słomianymi warkoczami, następnie oblali go naftą i podpalili.
Płonący rozdzierającym głosem błagał Niebo o śmierć i przeklinał swoich katów, a oni popijali samogon, naigrawali się z cierpień ofiary i głośno zanosili się śmiechem.
Następnie upowcy, którzy co rano odmawiali wspólną modlitwę i śpiewali: „Boże Wełykyj, Boże Jedynyj...” włamali się do miejscowej „łacińskiej” kaplicy, stojącej w cieniu tysiącletnich lip i zbezcześcili święte miejsce.
Wywlekli ubożuchny dobytek kapliczki: ornaty, komże i kielichy. Część z nich rozdano wiejskim dziewczynom.
Podeptano, wyrwany ze złoconych ram obraz Matki Boskiej, a ramę zabrano i wykorzystano w cerkwi do obrazu „ukraińskiej Matki Boskiej”.
Działo się to wszystko we wsi Panasówka pow. Zborów.
Zeznania złożył Tadeusz Mazarz.
Tweety te panu dedykuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz