15.10.1942 r. - zostaje zamęczony Władysław Miegoń.
Nie miał prawa żyć.
Nie dość, że ksiądz, to jeszcze starszy kapelan Wojska Polskiego, kapelan Floty i administrator parafii w Gdyni, uczestnik wojny polsko - bolszewickiej i kampanii wrześniowej.
Plus Virtuti Militari.
Do niewoli dostał się już 19.09.1939 r.
Dn. 02.10.1939 r. na pokładzie statku szpitalnego MS „Wilhelm Gustloff" został przewieziony z Gdyni do Flensburga.
Przebywał w Stalagu IX C Rothenburg koło Fuldy.
No i przyszedł dzień 11.11.1939 r., a kapelan Władysław Miegoń uroczystości patriotyczne w stalagu zorganizował.
Niemcy zareagowali błyskawicznie.
Odesłali Go, podobnie jak ks. Franciszka Dachterę, do obozu koncentracyjnego KL Buchenwald.
Nie mieli prawa tego zrobić - wyraźnie mówi o tym "Konwencja Genewska".
Ale Niemcy Konwencją w ogóle się nie przejmowali...
KL Buchenwald nie był dla księży - dla księży był KL Dachau.
I tam Go przetransportowano.
Został numerem.
Numerem 21 223.
Jesteś numerem - jesteś nikim.
W KL Dachau wytrzymał tylko trzy miesiące.
Precyzyjni Niemcy nie omieszkali wysłać oficjalnego zawiadomienia do siostry Władysława o Jego zgonie.
Suchym, urzędniczym językiem powiadamiali, że powodem śmierci więźnia nr 21 223 był „tyfus i zapalenie płuc”...
Dn. 13.06.1999 r. Jan Paweł II uczyni Go błogosławionym.
Ksiądz komandor podporucznik Władysław Miegoń jest pierwszym w Polsce i Europie oficerem i marynarzem wyniesionym na ołtarze.
Jest patronem Marynarki Wojennej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz