5 godz.
We wrześniu 1939 r. w wyniku najazdu wojsk Niemiec i ZSRR , rozbita została II Rzeczypospolita. 5 października skapitulowała, po krwawej bitwie pod Kockiem, Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga. Ziemie polskie ogarnęła 5 letnia noc okupacji. Jednakże już w październiku w całym podbitym kraju zaczynają powstawać różne konspiracyjne organizacje niepodległościowe. Szczególnie szybko zorganizowało się polskie harcerstwo. To przede wszystkim Szare Szeregi, Organizacja Harcerek, Hufce Polskie i na Pomorzu Gdańskim Tajny Hufiec Harcerzy. Ale także i na dawnych Kresach Polski, zajętych przez sowietów, natychmiast powstają konspiracyjne grupy harcerskie. Mało znana jest ich historia. Dlatego przypomnę jeden z jej epizodów, którym było tzw. Powstanie w Czortkowie w styczniu 1940 r. Był to pierwszy taki zbrojny zryw Polaków w okresie II W. Światowej.
Przedwojenny Czortków to było niewielkie garnizonowe miasteczko położone w dolinie Seretu na Podolu, niespełna 40 km od granicy rumuńskiej, Po wkroczeniu do niego 17 września 1939 r wojsk sowieckich zaczęły się aresztowania inteligencji, nauczycieli, lekarzy, ziemian, urzędników państwowych, a także rodzin polskich wojskowych. 21 września, harcmistrz Józef Opacki, nauczyciel tamtejszego gimnazjum, przeorganizował czortkowski hufiec harcerski, tworząc z niego konspiracyjną Polską Organizację Walki z Wrogiem. Jednakże sam Opacki był przeciwny jakimkolwiek wystąpieniom zbrojnym, bowiem zdawał sobie sprawę z niezwykle groźnych konsekwencji takiej akcji. Nawet jednak on, doświadczony pedagog, nie potrafił ostudzić rozpalonych głów młodych gimnazjalistów, których do walki inspirowali działacze powstałych w Czortkowie endeckich organizacji "Orła Białego" i "Młodej Polski". Jak przekonywał jeden z nich, ppor. rez. Heweliusz Malawski, (miejscowy technik dentystyczny), powstańcom miała pomóc polska armia która wkroczy do akcji z pobliskiej Rumunii. oczywiscie byli tam polscy żołnierze, ale w obozach internowania. Właściwy moment nadszedł, zdaniem spiskowców, nocą z 21 na 22 stycznia 1940 r, kiedy pomniejszono wojskowe garnizony sowieckie wysyłając żołnierzy na front fiński. Planowana na zryw powstańczy data 21 stycznia miała być tez uczczeniem rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego. Konspiratorzy czortkowscy, w sile kilkudziesięciu osób, zebrali się w kościele Dominikanów, gdzie rozdzielili zadania. Celem ich ataku miało być odbicie więźniów, opanowanie dworca kolejowego i przedostanie się zdobytym pociągiem przez Zaleszczyki do Rumunii. Zaraz po odprawie powstańcy, podziel na 4 grupy, uderzyli na sowieckie posterunki w Czortkowie. Atak jednak szybko się załamał, tym bardziej, ze tylko 2 powstańców miało broń. (Broń palną mieli kierujący atakiem por. Malawski i nieznany z nazwiska konspirator z Borszczowa – inni mieli tylko noże). W trakcie akcji zabito trzech krasnoarmiejców, trzech raniono i zdobyto sześć karabinów. Jednakże nie udało się zaskoczyć Sowietów, którzy ściągnęli do miasteczka znaczne siły wojskowe, w tym pociąg pancerny. Powstańcy poszli w rozsypkę. Sowieci tej samej nocy przeczesali miasteczko, aresztując 540 osób, w tym prawie wszystkich licealistów- harcerzy. 21 z nich skazano po śledztwie na karę śmierci. 55 osób zesłano do syberyjskich łagrów. Ich rodziny represjonowano. Przywódców "powstania"- por. Kowalskiego, ppor. Woszczyńskiego oraz ppor. rez. Malawskiego, nie schwytano, a ich późniejsze losy pozostają nieznane. Los dominikańskich zakonników wspomagających powstańców był również tragiczny. W czerwcu 1941 r. zostali zamordowani przez wycofujące się oddziały NKWD. W pracach historyków termin „powstanie czortkowskie" ujęte bywa zazwyczaj w cudzysłów; traktuje się bowiem to wydarzenie jako spontaniczny odruch młodzieży wychowanej na romantycznych wzorcach lub jako pozbawione szans powodzenia szaleństwo oficerów Wojska Polskiego, którzy narazili tę młodzież na pewne represje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz