Ludzie dostali amoku, zupełnie przestali myśleć – wykrzykują tylko slogany.
Np. od obydwu stron „aborcyjnego” sporu oberwałem za twierdzenie, że lepiej dziecko donosić, urodzić i sprzedać za jakieś $35.000 – niż zabijać!
Jedni wrzeszczą na mnie: „Jak można NASZE Polskie Katolickie Dziecko oddać obcym, którzy być może wychowają je na protestanta!”. Człowiek, który tak mówi, nie jest narodowcem, tylko narodowym katolickim socjalistą.
Tymczasem dla nas dziecko należy do rodziców; ono nie jest NASZE (co oznacza, że socjalistyczne państwo może je uczyć czego chce, szczepić jak chce i wychowywać jak chce...). Jak słyszycie Państwo slogan: „WSZYSTKIE DZIECI SA NASZE!” to czuj duch! Bo to oznacza, że moje dziecko już nie jest moje...
Gdy ktoś uważa, że to państwo ma kształcić dziecko w duchu patriotycznym, to przypominam, że Kościuszko, Traugutt i inni patrioci NIE byli uczeni patriotyzmu w żadnej państwowej szkole! A np. Piłsudski był w szkole (też nieskutecznie!) uczony miłości do cara. Nauka patriotyzmu w szkole zabija uczucia patriotyczne! Podobnie: nauka religii w szkole zabija religijność.
A jeśli to jest moje dziecko, z jakichś powodów go nie chcę – a jest rodzina, która pragnie dziecka (co widzimy po tym, że gotowa jest wyłożyć na to spore pieniądze) – to dlaczego go tej rodzinie nie oddać, tylko zabijać??!?
Pieniądz rozwiązuje problemy, pieniądz łagodzi obyczaje, najwięksi wrogowie stają się jakby mniej wrodzy, gdy zaczynają z zyskiem handlować ze sobą.
$35.000 – czyli $3000 miesięcznie – to naprawdę godziwa rekompensata za samo noszenie dziecka – naturalne, wygodne, w ciele – a potem $8000 za urodzenie go w dobrej klinice opłaconej przez uszczęśliwionych przyszłych „rodziców”. Przy czym takie umowy zazwyczaj zawierają klauzulę, że jeśli w ciągu np. tygodnia matka się rozmyśli (dość często się zdarza!) , to może zerwać umowę i zatrzymać dziecko przy sobie.
I o co ten cały krzyk? Dziecko ma ojca i matkę, ta para ma „swoje” upragnione dziecko, a matka nie tylko „pozbyła się kłopotu”, ale jeszcze zarobiła. Myślę, że matka tej dziewczyny z rysunku też by jej wtedy nie „zabiła”...
I proszę pomyśleć jeszcze o jednym. Dziewczyna ma 17 lat, decyduje się na aborcję. A potem ma 37 lat, zmienia poglądy – i jest nieszczęśliwa. Tak: większość kobiet nie żałuje decyzji o aborcji – ale część żałuje. Po nocach myśli: „Zabiłam przecież moje dziecko! Może byłoby lepsze, niż te, które mam?”
A czasem nie ma dzieci, bo nie może – dość częsty skutek dokonania aborcji. I zazdrości tym, co mają dzieci.
Myślisz, dziewczyno, że nie zmienisz poglądów? Pomyśl: dziś większość młodych dziewczyn domaga się swobody aborcji. Ale jeszcze większa większość kobiet po 40.tce jest zdecydowanymi przeciwniczkami aborcji.
Spora część z nich to te, które przedtem były jej zwolenniczkami... I też myślały, że nigdy nie zmienią zdania.
PS. To mężczyźni są zwolennikami aborcji – bo za parę złotych pozbywają się kłopotu, a nie ich się „skrobie”! WŚRÓD KOBIET zakaz aborcji wygrywa zdecydowanie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz