jako pochodna określonego zbioru informacji w nie określonej rzeczywistości
ORP " Groźny" 351
poniedziałek, 30 listopada 2020
The Wall
#wydarzenie #historyczne #popkultura
Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Między „socjałami” a „żydokomuną”
Jak to wszystko, co pisaliśmy o „żydokomunie”, przekładało się na polityczne konfiguracje w obozie socjalistycznym na ziemiach polskich pod zaborami? Oddajmy głos autorytetom. Późniejszy bolszewik Karol Sobelsohn („Karol Radek”) napisał o swojej działalności w ruchu marksistowskim: „Potem często żartowaliśmy sobie w kierownictwie polskiej Socjal Demokracji, która składała się w większości z Żydów, że jedyną osobą, która wiedziała, jak czytać w jidisz, był Dzierżyński wywodzący się z polskiej katolickiej szlachty”.
Pisząc w tym samym czasie, autor Roy Devereux podał, że: „Jednak najpotężniejszym instrumentem żydowskiego komunizmu jest Bund, Związek Zawodowy żydowskich robotników przemysłowych, który również jest inspirowany z Moskwy... Miejscem narodzin Bundu była Rosja, gdzie jego zwolennicy brali udział w rewolucyjnej walce w 1905 i 1906”.
Litewski historyk liberalny i narodowy Vejas Gabriel Liulevicius stwierdził, że niemieccy „Urzędnicy [Ober-Ost na kresach północno-wschodnich w 1918 r.] również twierdzili, że stał się bardziej widoczny udział polityczny i samoasertywność ludności żydowskiej, które częściowo były napędzane przez wpływ idei bolszewickich na młodych Żydów”.
Według gazety bundowskiej „Lebensfragen” z 9 kwietnia 1919 r.: „Młodzi nie potrzebują słów. Tęsknią za czynem, za wielkimi czynami, zdolnymi zniszczyć jednym ciosem śmierdzące błoto gnijącego życia. Tęsknią za żelaznym młotem, za burzą, za zemstą historii. Razem z nimi my też słyszymy pioruny zbliżającej się burzy”.
Izraelski uczony Baruch Gurevitz uważa, że „Rewolucja bolszewicka miała wielki wpływ na życie żydowskie generalnie oraz na scenę polityczną szczególnie. Żydowskie partie socjalistyczne i młodzież żydowska wierzyły, że wielka okazja przypadła Żydom, aby zmienić swój statut gospodarczy i polityczny. Czuły, że «teraz albo nigdy» nadszedł czas, aby stać się częścią nowego społeczeństwa i nowego świata. Żydów, którzy odmówili uznania rewolucji bolszewickiej jako rozwiązania swego własnego problemu narodowego, spytano: «Jak możecie – stojąc twarzą w twarz z taką wielką powszechną rewolucją – być dalej usatysfakcjonowani z małymi, nieliczącymi się ruchami bez szansy i nadziei?». W tym czasie istniała silna tendencja do przyłączenia się do komunistów i stania się częścią rewolucji światowej... Po stronie żydowskiej było wielu ludzi, szczególnie z żydowskich kół socjalistycznych, takich jak Bund i Zjednoczona Żydowska Socjalistyczna Partia Robotnicza (znana jako Farainigte), którzy przyłączyli się do bolszewików podczas rewolucji i wojny domowej i po zwycięstwie bolszewickim, wierząc, że rewolucja otworzyła nową erę, w której Żydzi dostaną szansę, aby stać się częścią nowego społeczeństwa”.
Alexander V. Prusin, urodzony w Sowietach historyk żydowsko-ukraiński, który pracował w USA, pisał niedawno, że „W okresie międzywojennym Żydzi stanowili przeciętnie 40 procent członków KPZU [Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy], KPZB [Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi] i Komunistycznej Partii Polski. Dlatego kojarzenie Żydów z komunizmem stało się jednym z najbardziej popularnych politycznych symboli na prawicy w międzywojennej Europie”.
Krytyczka literacka i filozofka Rebecca Newberger Goldstein uważa, że „Postępowa polityka również wciągnęła Izraela Joszuę [Singera], który w daleko większym stopniu był politycznie zaangażowany niż jego brat i który w 1918 r. wyjechał do Kijowa, aby być sam świadkiem wydarzeń, które wierzył, że są jutrzenką wieku odkupienia politycznego, laickiego Edenu, gdy proletariackie braterstwo wyeliminuje większość niesprawiedliwości tego świata, a szczególnie tych, których doświadczało Żydostwo europejskie. Spędził cztery lata w Rosji, a z czasem stawał się narastająco zdegustowany generalnym poziomem zezwierzęcenia oraz, co było najbardziej bolesne, z dziarskimi objawami antysemityzmu, który nie zniknął. Powrócił do Warszawy z zalanym żółcią podejściem do rewolucji, co spowodowało, że jego życie stało się dla niego trudne pośród lewicowych myślicieli jego środowiska... Abraham Cahan, który był redaktorem głównej nowojorskiej wiodącej [socjalistycznej] gazety w języku jidisz, «Forverts» [czyli naprzód], przyjął Izraela Joszuę do pracy jako swego warszawskiego korespondenta, po pewnym czasie wysyłając go z powrotem do Związku Sowieckiego, aby zapisał tam swe wrażenia, które następnie puścił w odcinkach w piśmie «Naprzód», oraz opublikował w formie książkowej jako Nay-Rusland [czyli Nowa Rosja], w 1928 r. Wyprawy Singera tylko potwierdziły ponure konkluzje, które wysnuł na temat bolszewickiego raju. Warszawska inteligencja żydowska uznała, że nie może tolerować jego animadwersji, co z kolei tak bardzo uczyniło go zgorzkniałym, że po pewnym czasie zaakceptował zaproszenie, aby wyemigrować do Nowego Jorku”.
Pamiętając o tych opiniach i faktach, obecnie opiszmy narodziny polskiego socjalizmu i nacjonalizmu w latach 80. XIX wieku. Mechanizmy występujące przy bólach porodowych i pierwszych krokach organizacyjnych polskich były bardzo podobne do żydowskich. Dzieci pozytywistów, wywodzące się głównie ze szlachty, często już w szeregach inteligencji nie były usatysfakcjonowane pracą organiczną i brakiem zaangażowania politycznego matek i ojców (tak jak „postmaskilim”). Zaczęły się buntować i szukać ofert intelektualnych, które można było łatwo połączyć z lekcjami organizacyjnymi pozytywistycznymi oraz poezją romantyczną, której byli oni w większości.
Najważniejsze oferty na rynku myśli to marksistowska walka klas oraz darwinowska walka o przeżycie najlepiej dostosowanych. Z nienawistnych ideologii tych wykluły się socjalizm i nacjonalizm. Oba trendy domagały się mobilizacji totalnej mas. W rzeczywistości doszło do mobilizacji dużej części radykalnej inteligencji. Masy chłopskie pozostały raczej indyferentne, a robotnicze dość niechętnie angażowały się w intelektualne przygody radykałów.
Z fermentu tego zaczęły wynurzać się konkretne byty organizacyjne wyznające ideologie, który zdominować miały XX w. Były to ideologie radykalne, rewolucyjne. Zwykle kolektywistyczne: socjalistyczne bądź nacjonalistyczne, a często połączenie tych zjawisk.
Niezależnie od socjalistów, ale czasami współpracując z nimi i inspirując ich, a czasami zwalczając się na wzajem, istniała emigracyjna Liga Polska i jej tajna młodzieżówka krajowa „Zet”. W 1893 r. przeniesiono kwaterę organizacyjną na stałe nad Wisłę i zmieniono nazwę organizacji na Liga Narodowa, a później na Stronnictwo Demokratyczno-Narodowe. Ruch ten i jego organizacje zwane były Narodową Demokracją, czyli endecją. Pozostawała w podziemiu do 1905 r., a potem działała w dużym stopniu z odkrytą przyłbicą. Jej przywódcami byli: Zygmunt Balicki, Jan Popławski i Roman Dmowski.
Prymatem dla nich był polski nacjonalizm i sprawa narodowa. Celem – niepodległość. Podkreślali konieczność emancypacji i polonizacji ludu, stworzenia z niego nowoczesnego narodu. W tym sensie byli demokratyczni. Negowali liberalizm w pewnym stopniu i być może w taki sposób bliżej było im do kolektywistycznego socjalizmu. Ale to nigdy nie przesłoniło ich celu strategicznego: obudzenia narodu polskiego, aby zdobyć suwerenność państwa. W tym celu endecja odrzucała walkę klas, kładła nacisk na solidarność narodową, wszechpolskość i wszechstanowość.
Jednocześnie organizowała prężne stowarzyszenia zawodowe i profesjonalne na wszystkich polach. W sensie masowości zasięgu wybijał tu się, na przykład, wyrastający z utworzonego w 1901 r. Związku im. Jana Kilińskiego Narodowy Związek Robotniczy (NZR), co szczególnie doskwierało socjalistom. Podobnie zgrzytali z bezsilności wobec endeckiej „akcji gminnej”, która na szeroką skalę broniła język polski wśród włościan. Mamy więc polski nacjonalizm w akcji. Otwarty na wyznających prymat polskiego patriotyzmu asymilantów i neofitów, w tym Polaków żydowskiego pochodzenia, bo ze względu na swe jagiellońskie korzenie ruch narodowy był demokratyczny i egalitarny, ale nie-socjalistyczny, a z czasem stał się mocno antysocjalistyczny. Dążył do niepodległości i strzegł Polaków przed rewolucją, a szczególnie mrzonkami internacjonalizmu.
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 15 listopada 2020 r.
Intel z DC
Ostateczny los naszego Układu Słonecznego
Po tym, gdy Słońce się zestarzeje Jak skończy się nasz Układ Słoneczny? Niektórzy naukowcy mają odpowiedź: część zostanie pochłonięta. a reszta prawdopodobnie się rozpadnie.
Badanie prawdopodobnego losu naszego Układu Słonecznego jest „jednym z najstarszych zajęć astrofizyki, sięgającym wstecz do samego Newtona”, zgodnie z początkiem niedawnej publikacji, której głównym autorem jest Jon Zink (UC Los Angeles). Chociaż tradycja jest długa, dziedzina ta jest skomplikowana: rozwiązanie dynamicznych interakcji między wieloma ciałami jest nieustannie trudnym problemem.
Co więcej, należy wziąć pod uwagę nie tylko dynamikę niezmiennych obiektów. Słońce będzie dramatycznie ewoluowało w miarę jego starzenia się na ciągu głównym i zwiększy swój rozmiar, który obejmie orbity Merkurego, Wenus i Ziemi. Następnie straci prawie połowę swojej masy w ciągu następnych 7 mld lat.
Planety zewnętrzne przetrwają tę ewolucję, ale nie wyjdą bez szwanku: ponieważ grawitacyjne przyciąganie słonecznej masy jest tym, co rządzi orbitami planet, a utrata masy naszego Słońca spowoduje, że planety zewnętrzne podryfują jeszcze dalej, osłabiają swoją więź z Układem Słonecznym.
Co się stanie potem? Zink i jego współpracownicy pokazują scenariusz za pomocą serii symulacji numerycznych N-ciał.
Koniec z Układem Słonecznym
Symulacje autorów badają, co stanie się z planetami zewnętrznymi po tym, jak Słońce pochłonie planety wewnętrzne, straci połowę swojej masy i rozpocznie nowe życie jako biały karzeł. Zink i współpracownicy pokazują, jak olbrzymie planety będą migrować na zewnątrz w odpowiedzi na utratę przez Słońce masy i że stworzą stabilną konfigurację, w której Jowisz i Saturn osiądą w rezonansie ruchu średniego 5:2 – Jowisz wykona 5 okrążeń na każde 2 okrążenia Saturna.
Ale nasz Układ Słoneczny nie istnieje w izolacji. Galaktyce są inne gwiazdy i jedna przechodzi obok nas mniej więcej co 20 mln lat. Zink i współpracownicy uwzględniają ruchy tych innych gwiazd w swoich symulacjach. Pokazują, że w ciągu 30 mld lat przeloty gwiazd będą zakłócać planety zewnętrzne na tyle, że stabilna konfiguracja zmieni się w chaos i spowoduje gwałtowne wyrzucenie większości gazowych olbrzymów z Układu Słonecznego.
Ostatnia niewzruszona planeta pozostanie w pobliżu jeszcze przez chwilę. Ale w ciągu 100 mld lat nawet ta ostatnia pozostała planeta również zostanie zdestabilizowana przez przelot gwiazdy w jej pobliżu i wyrzucona z Układu Słonecznego. Po tej eksmisji, planety olbrzymy będą niezależnie wędrować po galaktyce i dołączą do populacji planet swobodnie poruszających się bez gwiezdnych gospodarzy.
Nasz los jest zatem ponury: zgodnie z tymi symulacjami połączenie utraty masy Słońca z przelotami gwiazd doprowadzi do całkowitego rozpadu Układu Słonecznego. Dobre wieści? Ten los rozciąga się na wiele miliardów lat w przyszłość.
Opracowanie:
Agnieszka Nowak
Więcej informacji:
The Eventual Fate of Our Solar System
The Great Inequality and the Dynamical Disintegration of the Outer Solar System
Źródło: AAS
Na ilustracji: Wizja artystyczna dotycząca zewnętrznych krańców naszego Układu Słonecznego. Źródło: ASA, ESA, G. Bacon (STSci)
Lucy Maud Montgomery
30 listopada 1874 roku w Clifton (Wyspa Księcia Edwarda, Kanada) urodziła się pisarka Lucy Maud Montgomery, autorka słynnego cyklu powieściowego o Ani z Zielonego Wzgórza (pierwsza część serii ukazała się w 1908 roku). Montgomery jako pierwsza Kanadyjka została członkinią brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Sztuk Pięknych (Royal Society of Arts), odznaczono ją również Orderem Imperium Brytyjskiego.
"Zostawcie to Polakom" (Laissez faire aux Polonais), jedna z najsłynniejszych szarż kawaleryjskich
30 listopada 1808 roku miała miejsce najsłynniejsza polska szarża. Szwoleżerowie gwardii zdobyli wąwóz Somosierra.
Tajna narada w Brześciu
niedziela, 29 listopada 2020
ORP Wilk
Według niektórych informacji był nawet osobistym szoferem generała Pattona
29 listopada 2006 roku w Łodzi zmarł Leon Niemczyk - aktor filmowy i teatralny. W powszechnej opinii uchodził za kobieciarza i bawidamka. Ale przede wszystkim był człowiekiem o ogromnym doświadczeniu życiowym, o czym wspominał w jednym z wywiadów kolega Leona Niemczyka z planu Rancza- Paweł Królikowski : (...) usłyszałem życiorys Leona. Niesamowicie barwny. Szkoda, że to nigdy nie zostało zapisane na taśmie filmowej. To co nakręcono o nim jest bardzo grzeczne i powierzchowne. Był skryty. Swoją prywatność chował dla siebie. Miał opinię kobieciarza i bawidamka. Myślę, że ten wizerunek mu nie przeszkadzał, a nawet go bawił, ale chyba nie był do końca prawdziwy. To był po prostu facet o ogromnym doświadczeniu życiowym. Na to doświadczenie składały się takie wydarzenia jak ucieczka z więzienia gestapo czy wyrwanie się z rąk komunistów. Był żołnierzem Armii Krajowej, walczył… Kilkakrotnie wyrywał się z rąk śmierci. Bardzo głęboko utkwiło mi w pamięci zdanie, które do mnie powiedział krótko przed śmiercią: „Wiesz, dla młodych aktorów…, dla wszystkich aktorów w latach czterdziestych i pięćdziesiątych zagrać w filmie to było wielkie szczęście. To było wielkie szczęście”- powtórzył. W tym jednym zdaniu zawarł swój ogromny szacunek dla pracy , dla tego co się dostaje się od losu. Oczywiście film był wtedy czymś innym niż teraz. Dawał szansę popularności, wykazania się, ale jednocześnie stawiał ogromne wymagania warsztatowe i psychiczne. Trzeba było być zawodowcem, osobowością żeby zaistnieć i utrzymać się. Tak chciałbym zapamiętać Leona i będę pamiętał to, że „…grać w filmie to wielkie szczęście”. To przesłanie dla nas wszystkich aktorów. Szukać szczęścia, znajdywać je w życiu, w sztuce i dzielić się z tym szczęściem z innymi (źródło cytatu: ranczo.org'').
Rzecz o skutkach powstania listopadowego
·
Łukasz Ciepliński
26 listopada 1913r. urodził się Łukasz Ciepliński ps. „Pług" – podpułkownik piechoty Wojska Polskiego (w 2013 r. awansowany pośmiertnie do stopnia pułkownika), żołnierz Organizacji Orła Białego, ZWZ-AK oraz NIE i DSZ, prezes IV Komendy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.
Leon Niemczyk
29 listopada 2006 roku w Łodzi zmarł Leon Niemczyk - aktor filmowy i teatralny, podchorąży AK, uczestnik Powstania Warszawskiego.
"Mamusiu proszę cię przyjdź do mnie na widzenie i jeszcze ras proszę cię Kochana Mamusiu proszę cię nie za pomnij przyjść do mnie na widzenie..."
Zapomnieć nie wolno. Nie odwracajcie oczu. To wydarzyło się naprawdę. Wczoraj była "rocznica" jednego z chorych dzieł - jak większość dzieł - "rasy nadludzi" z Hitlerowa, którzy się do nas w 1939 roku wprosili. Poczytajcie jaki "wysoki" poziom zbydlęcenia prezentowały prymitywne i zakompleksione buraki-"nadludzie" z Hitlerowa (Austria) i z Adolfowa (Niemcy):