27.11.1620 r.
W Warszawie został publicznie stracony niezrównoważony psychicznie szlachcic Michał Piekarski, który 15 listopada usiłował zamordować czekanem króla Zygmunta III Wazę.
Michał Piekarski, szlachcic sandomierski, wyznawca kalwinizmu, niedoszły zabójca Zygmunta III Wazy. W młodości zapadł na chorobę psychiczną, a opiekunowie wyznaczeni przez króla rozkradli jego majątek. Pod wpływem publicystycznych ataków na Zygmunta III i wieści o zamordowaniu króla Francji Henryka IV, Piekarski podjął się zamachu na własnego władcę.
15 listopada 1620 r. niezrównoważony psychicznie szlachcic Michał Piekarski napadł i zranił wychodzącego z kolegiaty św. Jana w Warszawie króla Zygmunta III Wazę. Ranił go czekanem w głowę (policzek) i ramię. Rannego króla, zasłonił marszałek nadworny Łukasz Opaliński, a sam zamachowiec – Michał Piekarski został raniony szablą przez królewicza Władysława.
Dworzanie rzucili się na Piekarskiego, unieruchamiając go i odbierając mu broń. Obezwładniony szlachcic został związany i wyprowadzony przez straż królewską. Rozpoczęto przesłuchanie, przed straceniem poddano go długotrwałym torturom – jego ciało szarpano rozpalonymi szczypcami, obdzierano ze skóry, publicznie odcięto rękę, którą podniósł na króla, a następnie rozerwano go przy użyciu czterech koni. Ciało zostało spalone, nabite do armat i wystrzelone, aby nie pozostał ślad po królobójcy. Po zamachu wybudowano łącznik pomiędzy zamkiem a kolegiatą, który istnieje do dnia dzisiejszego.
Niedoszły zamachowiec poniósł okrutną śmierć. W czasie tortur tłumaczył, że to anioł kazał mu podjąć się tego zamachu, stąd przybyło powiedzenie: “Bredzi jak Piekarski na mękach”. Po tej napaści sejm wydał zakaz używania czekanów, dając tym samym wyraz przywiązaniu do króla.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz