“Jak podaje w swojej historii stolika w “Czytelniku” Jacek Żakowski, to za sprawą Holoubka dobroduszna pycha Stanisława Dygata, rozpieszczanego pisarza i ulubieńca dam, poddana tu została najstraszniejszej próbie. Któregoś dnia wielki (także fizycznie) Dygat jak zwykle bujał się niecierpliwie na krzesełku, a zza innego stolika zerkała w jego stronę elegancka starsza pani. Wyglądało na to, że pożera oczami słynnego Dygata, ten zaś ukradkiem zerkał na stolik, jakby chciał się upewnić, czy wszyscy widzą objawy jego pisarskiego sukcesu. W pewnym momencie starsza pani przełamała nieśmiałość, podeszła do Dygata i zaczęła mu coś szeptać do ucha. Ten stężał, spąsowiał, a potem chwycił krzesło i nie podnosząc się, energicznymi skokami zaczął się przesuwać, gwałtownie przy tym sapiąc.
- Tyle? Bardzo proszę. Tyle? Tak już starczy?
Kiedy wreszcie odeszła, a Dygat opadł na krzesło, cały stolik konfidencjonalnie przechylił się w jego stronę.
- Stasiu, czego ta pani od ciebie chciała?
- Prosiła, żebym się przesunął, bo jej zasłaniam Holoubka.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz