Wybrała Polskę
Dla współtowarzyszy broni – „Ewa”, „Lala”. Dla mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” – miłość jego życia. Dla nas, badaczy dziejów najnowszych Polski i szerokiego grona miłośników walk o niepodległość – kobieta symbol, i to w wielu wymiarach
5 stycznia 2021 roku, w wieku lat, zmarła Lidia Lwow-Eberle „Lala" – sanitariuszka 5 Brygady Wieńskiej AK i narzeczona mjr. „Łupaszki".
Jej rodzice byli Rosjanami, a Polska stała się dla nich drugą ojczyzną. Z pierwszej musieli uciekać przed rewolucją komunistyczną. Mała Lidia dorastała w polskim środowisku na Kresach Wschodnich, z którym od początku się identyfikowała i dobrze się w nim czuła.
W 1939 roku rozpoczęła studia prawnicze na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Do 1943 pracowała jako nauczycielka w szkołach białoruskich, gdzie uczyła języka rosyjskiego.
Latem 1943 roku wstąpiła do oddziału partyzanckiego Armii Krajowej dowodzonego przez ppor. Antoniego Burzyńskiego ps. Kmicic. Oddział, który kilka dni wcześniej celebrował wraz z Polakami Święto Żołnierza, w sierpniu rozbiła partyzantka sowiecka. Osiemdziesięciu kolegów rozstrzelano w pobliskim lesie.
W trakcie przesłuchania mjr NKWD Jonas Wildżunas zaproponował jej przejście do oddziału sowieckiego. Dziewczyna odmówiła i niedługo później udało jej się dołączyć do V Brygady Wileńskiej AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.
Jako sanitariuszka brała udział w wielu bitwach z Niemcami, a później ze zgrupowaniami partyzantki sowieckiej. W jednym ze starć, kiedy przez otwarty teren biegła z amunicją dla ostrzeliwującego się „Łupaszki”, została ranna w rękę. Za postawę w walce, lojalność i oddanie była kilkukrotnie awansowana – w styczniu 1944 roku otrzymała pierwszy awans na st. strzelca, a we wrześniu 1945 roku do rangi podporucznika.
Wojenne losy połączyły Lidię i Zygmunta w zażyłym uczuciu. Z Szendzielarzem spędziła osiem najtrudniejszych lat. 30 czerwca 1948 funkcjonariusze MBP aresztowali „Łupaszkę”. Legendarny partyzant i postrach komunistów od miesięcy ukrywał się wraz z narzeczoną na Podhalu, m. in. w Zakopanem, Jordanowie i Chabówce. W zasadzkę UB wpadli oboje, przebywając w Osielcu koło Makowa Podhalańskiego.
W październiku 1950 roku rozpoczął się ich proces. Na ławie oskarżonych zasiadło łącznie sześć osób. Proces miał charakter pokazowy i był transmitowany przez radio. Na mocy wyroku, wydanego już w dniu 2 listopada 1950 r., wszyscy mężczyźni zostali skazani na wielokrotne kary śmierci, a kobiety, w tym Lidia, otrzymały kary dożywotniego więzienia.
W listopadzie 1956 roku, na mocy tzw. amnestii, wyszła z więzienia. Miała wówczas 36 lat i zaczynała nowe życie. Wkrótce później rozpoczęła studia archeologiczne w Warszawie. Na uczelni poznała swego przyszłego męża, z którym w 1961 roku wzięła ślub. Kilka lat później urodziła im się córka, Justyna. Po studiach Lidia pracowała w oddziale archeologicznym Komisji Badań Dawnej Warszawy, a następnie w Muzeum Warszawy.
W 2006 roku została odznaczona przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Otrzymała także awans oficerski do stopnia pułkownika Wojska Polskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz