ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

wtorek, 4 lutego 2025

Te polskie dzieci zostały porwane, pozbawione imion i zmuszone do stania się kimś innym

 

The Stolen Children of Poland: Holding Onto Identity in the Face of Erasure One of the most heartbreaking aspects of the German occupation of Poland was the systematic kidnapping of Polish children deemed racially “suitable” for Germanization. Through programs like Lebensborn, hundreds of thousands (200 - 220,000) of Polish boys and girls were forcibly taken from their families, placed in German homes or institutions, and subjected to Nazi indoctrination aimed at erasing their Polish identity. But even in the face of this cruelty, many children resisted. Take the story of Alexander Michelowski, a 12-year-old Polish boy sent to a Lebensborn home in Austria. Despite enduring Hitler Youth routines such as marching, singing, and drilling Nazi ideology, he never let go of who he was. He and a small group of Polish boys secretly spoke their native language, knowing they would be beaten if caught. They foraged for food in the cellars and orchards, whispering in Polish as they shared stolen fruit in their dormitories at night. “For older children, it was easier to organise their associations into a memorable and communicable form. Many already had a vivid and profoundly hostile sense of who the Germans were. Moreover, as in children’s homes to this day, so also in wartime, it proved harder to place older boys than girls or younger children. Alexander Michelowski was one of those never claimed from the Lebensborn home at Oberweis Castle in Austria. Despite the Hitler Youth routines of marching, singing, and drilling, twelve-year-old Alexander maintained a sense of the Polish identity. In this, he was enormously helped by being in a group of other Polish boys, who kept their language alive on their secret food-hunting expeditions in the cellars and neighboring orchards and their late-night feasts in the dormitories, though they knew they would be badly beaten if caught speaking it. On one such raid to gather fruit, they were discovered by a Polish woman who had been brought to the farm as a forced labourer. She agreed to send and receive mail on their behalf, reconnecting them to their homes. Although Alexander failed to make contact with any of his family, he had another, secret, link to his Polish roots, which he carried with him. As he had waited in the station at Posen for the train that would take his group to Kalisch, a middle-aged woman had whispered to him and given him a picture of the Black Madonna of Czestochowa. She was, she told him, the mother superior of a nearby convent but did not dare to wear her habit because she was on a wanted list. Alexander, who had served as an altar boy, remembered her parting blessing: “May the Mother of God protect you.” This was the reality for thousands of Polish children, ripped from their families, forced to deny their heritage, yet desperately clinging to their roots in whatever way they could. Some were too young to remember their Polish past, forever lost to history. But others, like Alexander, fought to hold onto their identity, even when speaking their own language meant brutal punishment. These Polish children were stolen, stripped of their names, and forced to become someone else. Some found their way home. Many never did. But through their courage, their whispered prayers, and their refusal to forget, some Polish hearts remained unbroken. Nicholas Stargardt, Witnesses of War: Children’s Lives Under the Nazis (New York: Alfred A. Knopf, 2006).

Skradzione dzieci Polski: trzymanie się tożsamości w obliczu wymazania Jednym z najbardziej rozdzierających serce aspektów niemieckiej okupacji Polski było systematyczne porywanie polskich dzieci uznanych za rasowo „odpowiednie” do germanizacji. W ramach programów takich jak Lebensborn setki tysięcy (200 - 220 000) polskich chłopców i dziewcząt siłą odebrano ich rodzinom, umieszczono w niemieckich domach lub instytucjach i poddano nazistowskiej indoktrynacji mającej na celu wymazanie ich polskiej tożsamości. Ale mimo takiego okrucieństwa wiele dzieci stawiało opór. Weźmy historię Aleksandra Michelowskiego, 12-letniego polskiego chłopca wysłanego do domu Lebensborn w Austrii. Pomimo znoszenia rutynowych czynności Hitlerjugend, takich jak marsze, śpiewanie i wkuwanie nazistowskiej ideologii, nigdy nie porzucił tego, kim był. On i mała grupa polskich chłopców potajemnie mówili w swoim ojczystym języku, wiedząc, że jeśli zostaną złapani, zostaną pobici. Szukali pożywienia w piwnicach i sadach, szepcząc po polsku i dzieląc się skradzionymi owocami nocą w swoich sypialniach. „Starszym dzieciom łatwiej było uporządkować skojarzenia w formie łatwej do zapamiętania i przekazania. Wielu miało już wówczas żywe i głęboko wrogie wyobrażenie o tym, kim są Niemcy. Ponadto, podobnie jak w domach dziecka do dziś, również w czasie wojny, trudniej było umieścić pod opieką starszych chłopców niż dziewczynki lub młodsze dzieci. Alexander Michelowski był jedną z osób, których nie odebrano z domu Lebensbornów w zamku Oberweis w Austrii. Mimo marszów, śpiewów i musztry organizowanych przez Hitlerjugend, dwunastoletni Aleksander zachował poczucie polskiej tożsamości. Wielką pomocą w tym była dla niego obecność w grupie innych polskich chłopców, którzy pielęgnowali swój język ojczysty podczas tajnych wypraw w poszukiwaniu pożywienia w piwnicach i okolicznych sadach oraz podczas nocnych uczt w sypialniach, choć wiedzieli, że jeśli zostaną przyłapani na mówieniu w tym języku, zostaną dotkliwie pobici. Podczas jednego z takich wypadów w celu zebrania owoców, zostali oni odkryci przez Polkę, która została przywieziona na farmę jako robotnik przymusowy. Zgodziła się wysyłać i odbierać pocztę w ich imieniu, ponownie łącząc ich z ich domami. Chociaż Aleksander nie nawiązał kontaktu z żadnym członkiem swojej rodziny, miał inne, tajne, powiązanie ze swoimi polskimi korzeniami, które nosił ze sobą. Gdy czekał na dworcu w Poznaniu na pociąg, który miał zabrać jego grupę do Kalisza, kobieta w średnim wieku szepnęła mu do ucha i dała mu obrazek Czarnej Madonny Częstochowskiej. Była, jak mu powiedziała, przełożoną pobliskiego klasztoru, ale nie odważyła się założyć habitu, ponieważ była na liście poszukiwanych. Alexander, który służył jako ministrant, zapamiętał jej pożegnalne błogosławieństwo: „Niech Matka Boża cię strzeże.” Taka była rzeczywistość tysięcy polskich dzieci, oderwanych od swoich rodzin, zmuszonych do wyparcia się swojego dziedzictwa, a mimo to rozpaczliwie trzymających się swoich korzeni, jak tylko mogły. Niektórzy byli zbyt młodzi, by pamiętać swoją polską przeszłość, na zawsze utraconą dla historii. Inni jednak, tak jak Aleksander, walczyli o zachowanie swojej tożsamości, nawet jeśli mówienie w ich ojczystym języku wiązało się z brutalną karą. Te polskie dzieci zostały porwane, pozbawione imion i zmuszone do stania się kimś innym. Niektórzy odnaleźli drogę do domu. Wielu nigdy tego nie zrobiło. Ale dzięki odwadze, szeptanym modlitwom i nieprzejednaniu, niektóre polskie serca pozostały niezłomne. Nicholas Stargardt, Świadkowie wojny: życie dzieci pod rządami nazistów (Nowy Jork: Alfred A. Knopf, 2006).

Brak komentarzy: