Mając 18 lat, Rasputin przyłączył się do dziwnej grupy zwanej Chlysty.
Wierzyli, że trzeba zgrzeszyć mocno, żeby zbliżyć się do Boga. Seks, picie, wszystko.
Podobał mu się ten pomysł. Zaczął nazywać siebie świętym człowiekiem, „starets”. Wędrował boso, głosząc kazania każdemu, kto chciał słuchać.
Ludzie myśleli, że jest szalony, ale kobiety zaczęły za nim podążać. Jego dziwna energia je przyciągała.
W wieku 19 lat poślubił miejscową dziewczynę o imieniu Proskovya. Miał z nią czwórkę dzieci. Ona trwała przy nim bez względu na wszystko.
Nawet gdy spał z połową Rosji, ona nie mrugnęła. Powiedział, że to jego „święta misja”.
Większość facetów zabiłaby za żonę, która jest taka wyluzowana. Rasputin po prostu robił swoje, zostawiając ją, by gonić za swoim dzikim życiem.
Opuścił rodzinę, by wyruszyć w te długie podróże. Chodził pieszo do świętych miejsc, takich jak Jerozolima i Góra Athos w Grecji. Żył z jałmużny.
Zapuścił długą i skołtunioną brodę. Pachniał jak stodoła. Ale każdy krok budował jego reputację.
Ludzie zaczęli szeptać o szalonym mnichu, który potrafił leczyć i przewidywać przyszłość.
To uczucie sprawiło, że dotarł aż do wielkiego miasta.
W 1903 roku Rasputin wjechał do Petersburga. Stolicy.
Pełen bogatych ludzi i władzy. Nie pasował. Wyglądał jak włóczęga przy ich eleganckich garniturach.
Ale jego dziwaczny klimat sprawił, że został zauważony. Przywódcy kościelni i szlachta zapraszali go na swoje przyjęcia.
Dwa lata później, w 1905 roku, spotkał cara i carycę. Wtedy wszystko wybuchło.
Syn cara, Aleksy, miał hemofilię. Ciężką chorobę krwotoczną. Lekarze nie potrafili go wyleczyć. Caryca Aleksandra traciła przez to rozum.
Rasputin pojawił się, pomodlił się nad dzieckiem i jakoś krwawienie ustało. Nikt nie wie jak. Może szczęście, może hipnoza.
Nie miało to znaczenia.
Caryca nazwała go cudotwórcą. Od tamtej pory był w ich oczach nietykalny.
Rasputin nie gonił za dziewczynami. To one go goniły. Bogate damy, pokojówki, nawet zakonnice.
Czekali przed jego domem, błagając, żeby go zobaczyć. Wysyłali mu listy ociekające obsesją. Niektórzy rysowali nagie zdjęcia samych siebie.
Pewna kobieta trzymała pukiel jego paskudnych włosów jak trofeum. Siedział tam, spokojny jak diabli, podczas gdy oni tracili rozum. Nie kiwnął palcem.
Oni wykonali całą pracę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz