Autor: Kamil Janicki
Spalone kościoły, splądrowane katedry, zgładzeni biskupi. Czy już kilka lat po śmierci Bolesława Chrobrego polscy poganie ogłosili rewoltę przeciw narzuconej im religii?
W czeskiej kronice Benedykta Minoryty pod rokiem 1031 zanotowano: „działo się w Polsce prześladowanie chrześcijan, paliły się kościoły i klasztory”.Jeszcze plastyczniej rzecz ujął autor ruskiej Powieści minionych lat. Pod rokiem 6538 kalendarza bizantyjskiego, a więc 1030 lub 1031 według zachodniej rachuby lat, czytamy: „I był bunt w ziemi lackiej. Ludzie powstawszy pozabijali biskupów i popów i bojarów swoich”.
Dwie krótkie wzmianki. Łącznie nie więcej niż trzydzieści słów… A jednak na ich bazie budowano całe opowieści. Trudno się dziwić. Mamy do czynienia z prawdziwą pułapką na historyków. A już szczególnie na pisarzy, ceniących nie tylko fakty, ale też atrakcyjną fabułę.
Wiara, którą wydumano
Kolejny argument wiąże się z samym charakterem pogańskich wierzeń. Liczne publikacje powielają panteony słowiańskich bóstw czczonych nad Wisłą, a nawet opisują kasty kapłańskie i konkretne rytuały religijne. Wszystkie one opierają się jednak wyłącznie na domysłach, abstrakcyjnych teoriach i porównaniach z innymi religiami.
W rzeczywistości nie istnieją żadne wiarygodne źródła, dowodzące istnienia na obszarze Polski złożonej, zorganizowanej religii w okresie przedchrześcijańskim. Nie wiadomo nic pewnego o istnieniu świątyń pogańskich, a tym bardziej o samym kulcie. Nie są też znane – znów wbrew utartej opinii – imiona bogów czczonych przez pra-Polaków.
99% tego, co wydaje nam się, że wiemy o polskim pogaństwie zrodziło się w głowach historyków, etnologów, religioznawców oraz… współczesnych rodzimowierców.
W świetle potwierdzonego materiału archeologicznego i historycznego wierzenia naszych przodów były proste, pierwotne, oparte na respekcie względem natury i na nieuniknionym poczuciu przemijania. Nie stały w sprzeczności z chrześcijaństwem, a tym bardziej nie stanowiły dla niego konkurencji (więcej na ten temat napiszę w osobnym artykule).
Przeczytaj też: https://wielkahistoria.pl/ezzon-ojciec-krolowej-rychezy/Co naprawdę się zdarzyło?
Pogaństwa nie trzeba było tępić, a chrześcijaństwa – wprowadzać pod groźbą miecza. Te dwa światy przez całe stulecia funkcjonowały obok siebie. I jeśli wziąć pod uwagę, ilu przesądom wciąż ulegamy, to na dobrą sprawę funkcjonują nadal w XXI wieku.
Żadna reakcja pogańska nie wybuchła, bo i nie mogła wybuchnąć. Nie znaczy to jednak, że rocznikarze kłamali. By zrozumieć notatki o prześladowaniu chrześcijan, trzeba wziąć pod uwagę, spod czyjej ręki wyszły.
Wszyscy dziejopisarze tej epoki byli jednocześnie księżmi, biskupami albo mnichami. Ludźmi wiary. W oczywisty sposób najbardziej interesowali się krzywdami, jakie ponosił Kościół.
Jeśli tylko zginął ich konfrater, jeśli zniszczono tę czy inną świątynię, dowolny bunt zamieniał się w ich oczach w pogańską rebelię. Gdyby jednak Polskę naprawdę zalała fala religijnej nienawiści, pomordowanych biskupów należałoby wynieść na ołtarze. Kościół tymczasem nie zna ani jednego męczennika 1031 roku.
Jeśli jacyś hierarchowie czy opaci zginęli w tych trudnych miesiącach, to w zwyczajnych zamieszkach. Co tu dużo mówić – jako urzędnicy królewscy i ludzie majętni stawali się naturalnymi ofiarami każdego buntu.
Reakcję pogańską najwyższa pora przemianować na powstanie ludowe. Nie pierwsze, bo do podobnych buntów dochodziło już za panowania Bolesława Chrobrego. I nie ostatnie: bo właśnie seria wewnętrznych rebelii doprowadziła do upadku trzech kolejnych piastowskich władców. Mieszka II, Bezpryma i Kazimierza Odnowiciela.
***
O historii Polski w pierwszych dekadach XI wieku pisałem szeroko swoich książce pod tytułem Damy ze skazą. Kobiety, które dały Polsce koronę. Kupisz ją na przykład w Empiku.
Powyższy tekst to tylko drobny wycinek tematu, całość – i pełne wskazówki bibliograficzne – znajdziesz w książce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz