22.02.1862 r.
Weszła w życie konstytucja Skonfederowanych Stanów Ameryki oraz zaprzysiężony został Jefferson Davis, jedyny prezydent tego państwa.
Specjalne grupy interesu od dawna próbowały wykorzystać demokratyczne procesy polityczne, aby kreować prawa, w celu osiągania własnych, prywatnych korzyści, a Konstytucja USA zawierała wady, które im to ułatwiały. Jedną z prób usunięcia takich wad była Konstytucja Konfederacji.
Konwencja Konstytucji Konfederacji została otwarta w lutym 1861. Robert Barnwell Rhett z Karoliny Południowej, nazywany „Ojcem Secesji”, w momencie gdy zainicjował odejście swojego stanu z Unii uważał, że model amerykański był najlepszym z możliwych. Podobnie zresztą myślało pozostałych 50 delegatów. Nominował on Howella Cobba, adwokata z Georgii i byłego przewodniczącego amerykańskiej Izby Reprezentantów, aby przewodniczył posiedzeniu, które zakończyło się 1 marca 1861. Do końca roku 13 stanów ratyfikowało nową Konstytucję.
W ogólnym zarysie, Konstytucja Konfederacji była zmodyfikowaną Konstytucją USA. Nawet w kwestii niewolnictwa była niewielka różnica. O ile Konstytucja USA zakończyła import niewolników po 1808, Konstytucja Konfederacji po prostu tego zabroniła. Oczywiście, obie konstytucje pozwalały posiadać niewolników.
Tak naprawdę, konstytucyjnie problem niewolnictwa został rozwiązany dopiero po wojnie. W 1861, w przemówieniu inauguracyjnym, Abraham Lincoln powiedział: „Wśród południowych stanów wydaje się panować obawa, że poprzez przystąpienie do republikańskiej administracji, ich własność będzie zagrożona… Nie mam celu, pośrednio lub bezpośrednio, aby ingerować w instytucję niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych, tam gdzie ono istnieje… Wierzę, że nie mam ku temu prawa i nie mam zamiaru tego robić”.
Różnice w zapisach – niewielkie, ale jednak – były ekstremalnie ważne. Ludzie którzy napisali Konstytucję Południa żyli w ramach jednego federalnego rządu. Znali jego atuty, które próbowali skopiować oraz słabości, które starali się wyeliminować.
Jedną z poważnych słabości Konstytucji USA byłą klauzula o tzw. „powszechnym dobrobycie”, którą to Konstytucja Konfederacji zlikwidowała. Konstytucja Stanów Zjednoczonych dała Kongresowi prawo do „nakładania i ściągania podatków, ceł, danin i akcyzy, aby spłacić długi oraz w celu zapewnienia wspólnej obrony i powszechnego dobrobytu Stanów Zjednoczonych”. Za to w Konstytucji Konfederacji zapisano, że Kongres może „nałożyć i zbierać podatki, daniny i akcyzy w sytuacji niezbędnej do tego, aby spłacić długi, zapewnić wspólną obroną i umożliwić funkcjonowanie rządu Skonfederowanych Stanów Ameryki”. Południowcy twierdzili, że klauzula powszechnego dobrobytu otwiera drzwi dla niemal każdego rodzaju interwencji rządowych. Jak możemy zauważyć obecnie, mieli rację.
Natomiast zamiast tego, w Konstytucji Konfederacji była klauzula, która nie ma swojego odpowiednika w Konstytucji USA. Jest to potwierdzenie dla poparcia wolnego handlu i sprzeciw wobec protekcjonizmu: „żadne dodatkowe granty nie mogą być przyznane dla Skarbu Państwa; ani żadne cła, ani podatki nie mogą być nałożone na towary sprowadzane z innych krajów, w celu promowania lub wspierania jakiejkolwiek gałęzi przemysłu”.
Korzystanie z taryf, aby ochronić przemysł krajowy przed zagraniczną konkurencją, było istotnym problemem, odkąd pierwsze taryfy zostały użyte w 1816 roku. Południowe stany ponosiły wysokie koszty, ponieważ taryfy chroniły północną manufakturę, kosztem importu na Południu. Południe eksportowało towary rolne, a importowało prawie wszystkie dobra konsumpcyjne, z zagranicy lub z północnych stanów. Taryfy drastycznie podniosły koszty towarów w stanach południowych, podczas gdy większość dochodów z nich było wydawanych na Północy.
Konstytucja Konfederacji powstrzymywała Kongres przed zawłaszczaniem środków pieniężnych w celu finansowania „jakichkolwiek działań usprawniających handel” za wyjątkiem działań mających na celu usprawnienie handlowych szlaków wodnych. Jednakże „we wszystkich takich przypadkach, podatki powinny być nakładane tylko na użytkowników, którzy korzystali z ulepszeń powstałych w skutek tych działań”.
Do „wewnętrznych ingerencji” zaliczały się projekty szczególnych prac publicznych (w oryginalne projekty te są określane zwrotem „pork-barrel”, co luźno można przetłumaczyć jako „kiełbasa wyborcza” – przyp. tł). Zatem Południowi Założyciele zdecydowali się zabronić sytuacji, w których dochód publiczny mógł być użyty na rzecz partykularnych interesów. Pieniądze z podatków mogły być przeznaczony jedynie na programy, z których korzystali wszyscy, a nie tylko wyszczególniona część populacji.
Kolejnym atakiem przeprowadzonym na wydatki rządowe było prawo weta prezydenckiego, jakiego udzielała Konstytucja Konfederacji. „Prezydent może zatwierdzić każdy przydział środków oraz odrzucić każdy inny przydział w tej samej ustawie”. Konfederaci przewidzieli też przyszłe zmiany w Konstytucji, które stały się później konieczne po tym, jak Franklin Delano Roosevelt był wybierany na urząd prezydenta czterokrotnie – prezydent mógł pełnić urząd tylko przez jedną, sześcioletnią kadencję.
W wielu przypadkach, aby przeznaczyć na coś środki, Konfederacja wymagała przegłosowania większością przynajmniej 2/3, a nie zwykłą większością. Bez wniosku od Prezydenta, aby Kongres mógł wydać jakiekolwiek pieniądze, niezbędne było 2/3 głosów obu Izb. Gdyby taki przepis został przyjęty w Konstytucji USA, uniemożliwiłby większość wydatków rządu, z którymi mamy do czynienia dzisiaj.
Założyciele Konfederacji starali się upewnić, że Skonfederowane Stany nie będą miały żadnych nieokreślonych zobowiązań, ani uprzywilejowanych programów. „Wszystkie ustawy, które wymagają zawłaszczenia pieniędzy, muszą wyszczególnić dokładną ilość wszystkich środków oraz celów, na które będą one wydawane”, mówił dokument. „I Kongres nie udzieli żadnego dodatkowego wynagrodzenia żadnemu publicznemu wykonawcy, urzędnikowi, ani pracownikowi, oprócz wartość jego produktu bądź usługi, która została spisana w umowie”. Taki przepis wyeliminowałby wszystkie „koszty dodatkowe”, które są ulubionych sposobem marnotrawstwa dzisiejszych wykonawców rządowych.
Konstytucja Konfederacji wyeliminowałaby również rachunki zbiorcze ustaw, gdyż twierdziła, że każda ustawa może „dotyczyć tylko jednego przedmiotu”, który musiał być „wyszczególniony w tytule”. Nie byłoby więc „świątecznych” wydatków ani ukrytych rozchodów.
Te zmiany miałyby realną szansę, aby utrzymać mały i nieinwazyjny rząd. Ich wprowadzenie pokazuje niezwykłą mądrość konfederackich mężów stanu, którzy potrafili poprawić Ojców Założycieli. Niestety, rząd federalny nie pozwolił im nawet spróbować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz