Zawsze, kiedy przejeżdżam mostem Śląsko-Dąbrowskim (dawny most Kierbedzia) myślą jestem przy tych dwóch mężczyznach. Właśnie w tym miejscu skoczyli w nurty Wisły. Ostrzelani przez Niemców, zginęli obydwaj. Byli to Zbigniew Gęsicki „Juno” i Kazimierz Sott "Sokół".
- Matka Zbyszka była zrozpaczona, ale umiała nawet mnie pocieszać - opowiadała Bożena Żybułtowska-Gołaszewska, narzeczona Gęsickiego. - W jej pięknych oczach, tak podobnych do Zbyszka, było widać łzy, które nie spływały po policzkach. Wydawało się, że one spływają prosto do serca."
Młodzi mężczyźni brali udział w akcji Kutschera (75 lat temu, 1 lutego 1944r.). Kuczera, kat Warszawy, chciał zastraszyć ludność cywilną i sparaliżować działalność polskiego ruchu oporu. Wyjątkowo sumiennie wypełniał rozporządzenie Hansa Franka z 2 października 1943 i mordował na potęgę (zginęło ok. 5 tys. niewinnych ludzi!).
"Sokół" i "Juno" wracali na miejsce zbiórki po przewiezieniu rannych kolegów do szpitala. "- Dowiedziałam się, że na moście Kierbedzia zostali osaczeni - wspominała siostra Krystyna Gęsicka- Pełka. - I tam zdecydowali się skoczyć do Wisły. Strzelano do nich i zginęli."
Udana akcja bojowa „Kutschera” była tak świetnie przygotowana i przeprowadzona przez młodych ludzi (średnia wieku 23 lata), żołnierzy AK, że nawet Niemcy byli pewni, że wykonał ją oddział komandosów zdesantowanych przez któreś z państw alianckich.
Wyrok na szefa SS i policji na okręg warszawski Franza Kutscherę wydał szef Kedywu KG AK płk August Emil Fieldorf.
Czytaj więcej:
https://www.polskieradio.pl/…/773194,Akcja-Kutschera-76-roc…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz