28.03.845 r.
Paryż został złupiony przez wikingów.
W ówczesnym świecie Wikingowie stanowili realne zagrożenie dla wszystkich nadmorskich krajów. Imperium Franków po raz pierwszy zostało zaatakowane przez Wikingów w 799 roku. Aby wskazać jakąś perspektywę czasową, to następnym roku papież koronował Karola Wielkiego na Świętego Cesarza Rzymskiego, natomiast dziesięć lat wcześniej nastąpił najwcześniejszy znany atak Wikingów na Dorset u wybrzeży Portland w Anglii. Król Karol Wielki doskonale zdawał sobie sprawę, że nie jest to jednorazowy najazd Wikingów na ziemie Franków, kolejne są tylko kwestią czasu, ale on postanowił rozbudować system obronny wzdłuż północnego wybrzeża, który został ukończony w 810 roku. Obrona była na tyle skuteczna, że odparła atak Wikingów przy ujściu Sekwany w 820 roku.
Jak doskonale wiemy Wikingowie nie należeli do wojowników, których zniechęcała porażka, było wręcz przeciwnie, wpadali w odwieczny wzorzec eskalacji. Lepsza obrona francuskiego wybrzeża, oznaczała dla nich jedno, muszą po prostu silniej atakować Duńscy wikingowie powrócili w 834 roku z większą liczbą statków i większą liczbą ludzi z mieczami i szarpakami. Tym razem ich wyprawa zakończyła się sukcesem złupili Fryzję i Dorestad. Wyprawy Wikingów przynosiły duże zyski, sprawiały, że najeźdźcy stawali się bogaci i potężni, łupieżcze wyprawy stały się wielkim biznesem. Wikingowie na zmianę napadali ziemię po obu stronach Kanału La Manche, w ten sposób dawali czas i umożliwiali poszczególnym stronom na odbudowanie czegoś co byłoby warte grabieży, kiedy następnym razem uderzą. Wielkie najazdy miały miejsce w Antwerpii i Noirmoutier w 836 roku, w Rouen (u ujścia Sekwany) w 841 roku oraz w Quentovic i Nantes w 842 roku. Po fali sukcesów duńscy Wikingowie poczuli się na tyle silni, żeby spróbować uderzyć na Paryż.
W marcu 845 roku do ujścia Sekwany dotarła flota wikingów składająca się ze 120 łodzi z ponad 5000 wikingami na pokładzie pod dowództwem słynnego duńskiego Wikinga – Ragnara Lodbroka. Po drodze napadli ponownie na Rouen, a król zachodniofrankijski Karol II Łysy zdał sobie sprawę, że tym razem celem Wikingów jest najprawdopodobniej Paryż. Zebrał armię silną armię i podzielił ją na dwie części. Rozmieścił swoje oddziały po dwóch stronach rzeki. Wódz Lodbrok nie mógł wymarzyć sobie lepszego rozmieszczenia wojsk, pozwoliło mu to zaatakować jedną z grup, gdy druga na drugim brzegu rzeki mogła się tylko przyglądać, ale nie mogli pomóc swoim towarzyszom. Wikingowie wygrali tę potyczkę i pojmali wielu jeńców.
Tych 111 jeńców wojennych Wikingowie powiesili na wyspie nad Sekwaną, w taki sposób, żeby ich widzieli pozostali żołnierze po drugiej stronie rzeki. Według historyków kościelnych, Lodbrok miał powiesić tych jeńców jako ofiarę dla nordyckiego boga Odyna. Miało to na celu wywołanie przerażenia i zdemoralizowania w oddziałach francuskich i trzeba powiedzieć, że było skuteczne. Pozostała armia nie mogła zmierzyć się z Wikingami, a ci kontynuowali swoją wyprawę w górę rzeki.
Do Paryża przybyli w niedzielę wielkanocną 29-tego marca 845 roku i mieli wystarczającą ilość wojowników, żeby oblegać miasto. Obrońcy natomiast dysponowali siłami zdolnymi do utrzymania miasta jak najdłużej się dało, nie byli jednak w stanie zaatakować najeźdźców. Wikingowie złupili doszczętnie tereny miasta do których mieli już dostęp. Jednym z takich miejsc było opactwo Saint-Germain-des-Prés, które było dla nich kolejnym złupionym opactwem.
Istnieją przekazy, że Wikingów dopadła w Paryżu nieznana zaraza. Wikingowie modlili się do swoich bogów o pomoc, ale żadnej nie otrzymali. Jeden z chrześcijańskich więźniów, którego dotychczas nie zabili powiedział Wikingom "Mój Bóg jest silniejszy niż Twój Bóg". Ragnar Lodbrok był w zasadzie skłonny spróbować wszystkiego, żeby powstrzymać zarazę, wziął więc radę chrześcijańskiego więźnia i zaczął modlić się do chrześcijańskiego boga. Podobno to zadziałało, zaraza ustąpiła, przynajmniej na chwilę. Ragnar zdał sobie sprawę, że im wcześniej on i jego ludzie opuszczą Paryż tym lepiej dla nich, złożył więc oblężonym francuzom ofertę okupu, której król Karol II Łysy nie mógł odmówić. Król zapłacił okup w wysokości 7000 liwrów (funtów francuskich) srebra i złota (w jednostkach metrycznych było to 2,5 tony srebra i złota).
Była to pierwsza z trzynastu "Dangeld" (śr.ang. Dan – Duńczyk, geld – haracz, danina) opłaconych przez Francuzów. Nie było to coś wyjątkowego w tamtych czasach, gdyż mieszkańcy Anglii opłacali w ten sposób Wikingów. Celem Wikingów nie było niszczenie, ale przede wszystkim bogacenie się kosztem tych wypraw. Tak więc Francuzi płacili "Danegeld" zgodnie z ustaleniem co roku, w przeciwnym razie Wikingowie napadli by na ziemie francuskie i odebrali to siłą, przy okazji siejąc zniszczenie i przemoc. To co w IX wieku nazywało się "Danegald", współcześnie nazywamy podatkami.
Wracając do wyprawy Ragnara Lodbroka na Paryż, po otrzymaniu okupu odstąpił od oblężenia miast, wycofując się do ujścia rzeki i później wzdłuż wybrzeża splądrował jeszcze kilka mniejszych miast w drodze powrotnej do Danii. Niestety plaga nie skończyła się
W każdym razie, po zniesieniu oblężenia i opuszczeniu Paryża, Ragnar Lodbrok splądrował kilka miejsc wzdłuż wybrzeża w powrotnej podróży, wracając do Danii z mnóstwem łupów. Należną część łupów otrzymał król duński Eryk I Stary. W wyniku wyprawy na Paryż Ragnar Lodbrok wrócił do Dani z dużo mniejszą liczbą Wikingów niż wypłynął, część poległa w bitwach, ale znacznie więcej z powodu zarazy, gdy referował królowi ostatnią wyprawę, powiedział, że podbój Paryża był bardzo łatwy, z wyjątkiem oporu zmarłego Saint Germain des Pres, którego uważał za przyczynę zarazy. Ponieważ ludzie Ragnara wciąż umierali po powrocie z wyprawy, król Eryk obawiał się klątwy, nakazał więc uwolnienie wszystkich chrześcijańskich jeńców (bez okupów, które były pobierane zazwyczaj) oraz nakazał egzekucję wszystkich uczestników, którzy przeżyli ekspedycję (późniejsza historia dowodzi, że Ragnar został ocalony).
Według zapisów nordyckiej sagi Rangar Lodbrok kontynuował wyprawy Wikingów do końca swojego życia, dopóki nie został schwytany przez króla Ellę z Nortumbrii w 865 roku, który zabił go poprzez związanie i wrzucenie do dołu pełnego jadowitych węży. Jak to bywało często w tamtych czasach synowie Rangara najechali Nortumbrię rok później złapali króla i pomścili ojca za pomocą rytualnej tortury krwawego orła:
jest to rodzaj tortury i kary śmierci wspomniany w nordyckich sagach i legendach. Polegał on na tym, że związaną ofiarę kładziono twarzą do dołu, a na jej plecach wycinano orła. Następnie toporkiem odcinano żebra od kręgosłupa i rozciągano je na boki, tak by tworzyły „skrzydła”. Rany posypywano solą, po czym wyjmowano płuca i rozkładano na „skrzydłach”.
Opisana wyprawa Wikingów do Paryża, nie była jedyną później jeszcze trzykrotnie atakowali miasto w 856, 861 i 885 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz