Pod koniec lat 50. tą sprawą żył cały kraj, i mimo że od wydarzeń minęło ponad 60 lat, do tej pory okoliczności zabójstwa syna Bolesława Piaseckiego, Bohdana, nie są jasne. Kto Waszym zdaniem jest odpowiedzialny za to brutalne morderstwo?
22 stycznia 1957 roku Bohdan wychodził z liceum Św. Augustyna na Mokotowie w towarzystwie trzech znajomych, gdy w pewnym momencie podszedł do nich mężczyzna. Pokazał chłopcu jakiś dokument, a następnie przeszedł z nim ulicę dalej, gdzie czekał na nich ktoś jeszcze oraz taksówka. Po chwili cała trójka odjechała w nieznanym kierunku, a szkolni koledzy Bohdana zawiadomili dyrekcję placówki o nietypowym zdarzeniu.
Przez kolejne dni trwały poszukiwania zaginionego, a także gra porywaczy z ojcem Bohdana. Kontaktowali się z nim telefonicznie, każąc przygotować okup (4 tys. dolarów i 100 tys. złotych). Piasecki miał się stawić z gotówką w restauracji „Kameralna” przy ul. Foksal. Porywacze zadzwonili do lokalu i kazali udać się z pieniędzmi do jednego z budynków przy alei Na Skarpie 65. Tam czekała jednak kolejna instrukcja i nowy adres. Pod ostatnim adresem ślad się urwał. Porywacze nigdy pieniędzy nie odebrali.
Jednym z podejrzanych był Ignacy Ekerling – kierowca taksówki, którą odjechali porywacze i młody Piasecki. W 1959 roku wpłynął akt oskarżenia, w wyniku którego Ekerling został aresztowany, jednak kilka dni później prokuratura poprosiła sąd o zwrócenie akt śledztwa, by je uzupełnić. Wobec tego sprawa odbywała się w procesie niejawnym – podczas niego potwierdzono powiązania taksówkarza ze światem przestępczym i znaleziono dowody na popełnione przestępstwa dewizowe. Pomimo tego, Ekerling kilka dni później wyszedł na wolność.
Ciało Bohdana odnaleziono niemal dwa lata po uprowadzeniu – 8 grudnia 1958. Znajdowało się w piwnicy domu przy al. Świerczewskiego 82a (dzisiejsza Al. „Solidarności”). Dwóch robotników przeprowadzało rutynową kontrolę pomieszczeń sanitarnych w schronie przeciwlotniczym znajdującym się w budynku. Podczas inspekcji okazało się, że drzwi do jednej z toalet zostały zabite gwoździami. Po ich wyważeniu hydraulicy znaleźli w pomieszczeniu drobne ciało chłopca. Z piersi wystawała drewniana rękojeść sztyletu. Zwłoki były ułożone w pozycji siedzącej, a dookoła nich porozrzucano szkolne zeszyty Piaseckiego. Bohdan zginął najprawdopodobniej w dniu swojego porwania.
Śledztwo stanęło w miejscu. Bolesław Piasecki wielokrotnie zwracał się z prośbą do najwyższych instancji o wzmożenie działań, jednak za każdym razem była ona odrzucana. Wielokrotnie pisał także listy do władz. Po śmierci Bolesława w 1977 roku walkę o poznanie prawdy kontynuował jego drugi syn, Jarosław. Mimo tego, wciąż nie poznano tożsamości oprawców Bohdana.
Do dziś jest to jedna z najbardziej mrocznych i niewyjaśnionych zbrodni PRL.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz