24.11.1964 r.
Najemnicy pod wodzą majora Mike’a Hoare’a, przy wsparciu żołnierzy belgijskich i amerykańskich, rozpoczęli operację „Czerwony Smok”, w wyniku której uwolniono zakładników i zdławiono komunistyczną rebelię Ludowej Armii Wyzwolenia w Stanleyville (Kisangani) w Demokratycznej Republice Konga.
Oddziały rewolucyjne które dokonały rebelii na obszarach przez siebie opanowanych dokonywały makabrycznych zbrodni. W Stanleyville rebelianci wzięli około 1600 zakładników spośród białej ludności, która znalazła się w tym mieście. Wiedząc, że ich życie jest zagrożone 24 listopada 1964 r. nieopodal miasta wylądowało ponad 500 belgijskich spadochroniarzy dowodzonych przez płk. Laurenta. Niemal natychmiast rozpoczęli operację mającą na celu zdobycie miasta i uwolnienie zakładników. Równocześnie do miasta wkroczyły formacje V Komando majora Mike Horae. Osłonę powietrzną atakujących miasto stanowiły samoloty pilotowane przez kubańskich kontrrewolucjonistów opłacanych przez CIA. Niestety pomimo tej wykazanej determinacji nie wszystkich zakładników udało się uratować. Około 60 Europejczyków zostało w okrutny sposób zamordowanych. Równie okrutny los dotknął kilkuset Afrykanów. W odwecie uczestniczący w operacji „Czerwony Smok” spadochroniarze i najemnicy wystrzelali wielu rozpoznanych morderców wywodzących się z oddziałów rebelianckich. W mieście Bunia pododdział V Komando dowodzony przez kpt. Jacka Maidena uratował przed śmiercią kilkadziesiąt czarnoskórych zakonnic. Miała tam miejsce niesamowita scena kiedy to zmaltretowane czarnoskóre zakonnice nie potrafiąc wspiąć się na platformę samochodów ciężarowych weszły tam na plecach klęczących południowo-afrykańskich najemników raczej nie wychowywanych w tamtych czasach w zbytniej kurtuazji wobec osób o czarnym kolorze skóry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz