24.12.1989 r.
Inwazja Stanów Zjednoczonych na Panamę: obalony dyktator Manuel Noriega schronił się w ambasadzie Watykanu.
Żeby zrozumieć jak doszło do interwencji należy cofnąć się aż do momentu powstania Panamy jako niepodległego państwa i zwrócić uwagę na szczególne relacje jakie od samego początku łączyły ten kraj ze Stanami Zjednoczonymi. Głównie jednak skoncentrujemy się na wydarzeniach od objęcia przez Manuela Antonio Noriegę stanowiska dowódcy sił zbrojnych w 1983 do grudnia 1989, kiedy wojsko USA wkroczyło na terytorium Panamy aby go usunąć. W tym okresie stosunki między dwoma państwami zmieniły się o 180 stopni. Jest to pasjonujące studium amerykańskiego pragmatyzmu, czy jakby powiedzieli niektórzy hipokryzji, ukazujące w jaki sposób Stany Zjednoczone realizują bezwzględnie swój interes narodowy, posługując się przywódcami innych państw do momentu kiedy są im potrzebni i usuwając ich, kiedy stają się niewygodni. To wszystko okraszane oczywiście odpowiednią retoryką.
Interwencja w Panamie jest ciekawa także z innego względu. Była to największa akcja zbrojna Stanów Zjednoczonych od czasu wojny w Wietnamie, z uwagi na swoje błyskawiczne powodzenie nazywana przez niektórych „remedium na Wietnam.” Wśród Amerykanów ciesząca się bardzo dużym poparciem, dla Ameryki Łacińskiej oznaczała brutalny powrót północnego sąsiada do polityki „grubej pałki”.
Panama zawsze była szczególnym miejscem na mapie sojuszników Stanów Zjednoczonych, była czymś więcej niż sojusznikiem. Była oazą – ze względu na rozmieszczenie na jej terytorium amerykańskich baz, przychylność rządów, powiązania gospodarcze, kontrolę nad Kanałem. Te szczególne stosunki zapoczątkował w 1903 roku układ Hay – Buntu – Varilla, w którym USA gwarantowały Panamie niepodległość od Kolumbii, w zamian otrzymując pas ziemi o szerokości 10 mil, oraz przesmyk „na wieczne użytkowanie” z przeznaczeniem pod budowę Kanału. Konstytucja z 1904 potwierdziła prawo Stanów Zjednoczonych do interweniowania dla utrzymania porządku, z którego to prawa często korzystały. Sytuacja taka utrzymywała się aż do roku 1939 r., kiedy USA były gwarantem niepodległości Panamy i posiadały prawa policyjne.
W 1963 w Strefie Kanału utworzono Dowództwo Południowe na całą Amerykę Południową, któremu podlegały wszystkie 14 baz wojskowych znajdujących się w Panamie. Organizowano tu programy szkoleniowe i operacyjne oraz prowadzono szkoły dla armii latynoamerykańskich jak np. Szkoła Ameryk czy szkoła Walki w Dżungli. Panama była więc z wielu powodów miejscem strategicznym. Dodatkowo tamtejsze elity bardziej dbały o dobre stosunki z USA i o utrzymanie się u władzy, niż o interes narodowy kraju.
U boku leniwego dyktatora:
Sytuacja zmieniła się w 1968, kiedy obalony został cywilny prezydent i władzę objęli wojskowi z Omarem Torrijosem – szefem sztabu generalnego i Gwardii Narodowej na czele. Torrijos doprowadził w 1977 roku, za prezydentury Jimmiego Cartera, do podpisania przełomowego dla przyszłości Kanału Panamskiego traktatu. Stany Zjednoczone zobowiązały się w nim przekazać Kanał Panamczykom i wycofać swoje bazy wojskowe z pierwszym dniem 2000 roku.
W 1970 roku szefem Wywiadu Wojskowego (G-2) Panamy został Antonio Manuel Noriega. Szybko stał się najważniejszym informatorem dla USA w regionie. Z Amerykanami nawiązał kontakt już w końcu lat 50, kiedy uczęszczał do szkoły wojskowej. Jego dodatkową zaletą było to, że stanowił przeciwwagę dla niebezpiecznie lewicującego Torrijosa. Był na tyle cenny, że Amerykanie przymykali oko na wiele spraw. Noriega współpracował również z wywiadem kubańskim, ale CIA liczyło, że „jest w 80 % nasz, a tylko w 20 ich”. Poza tym wykupywał od amerykańskich żołnierzy ściśle tajne informacje z nasłuchu elektronicznego, którą to sprawę wyciszył skutecznie ówczesny dyrektor CIA George Bush. Już wtedy istniały też dowody na nielegalny handel bronią i udzielanie pomocy Kubie, łamiącą embargo.
Noriega stał się wyjątkowo cenny dla Amerykanów po zwycięstwie sandinistów w Nikaragui w 1979 roku. Ułatwiał organizację szkoleń i wspieranie contras. Przegłosowanie w 1984 roku poprawki Bolanda w amerykańskim Kongresie, zabraniającej USA finansowania contras utworzyło z Panamy jedyne alternatywne źródło pomocy dla tych oddziałów.
„Torrijos znany był jako leniwy dyktator”. Nie stawał Noriedze na drodze do stopniowego zawłaszczenia władzy w państwie. Powoli dochodziło do oddzielenia władzy realnej (dowództwo Gwardii Narodowej), od formalnej (cywilny rząd i prezydent). Interesy wojska reprezentować miała Demokratyczna Partia Rewolucyjna PRD. W Panamie, inaczej niż w większości państw regionu wojsko nie było uzależnione od oligarchii.
Pełnia władzy:
Po śmierci Torrijosa w niewyjaśnionym wypadku samolotowym ustalono rotację w sprawowaniu dowództwa w Gwardii Narodowej. Wybory prezydenckie miały się odbyć w 1984. Noriega szybko awansował na generała i w 1983 został naczelnym dowódcą GN. Sformułował specjalne oddziały do tłumienia zamieszek w kraju zwane Dobermanami. Objął kontrolą wojskową – porty, cła, wydawanie paszportów, lotniska.
Współpraca ze Stanami Zjednoczonymi układała się cały czas znakomicie. Noriega wspierał contras, zwalczał partyzantkę w Salwadorze i ułatwiał Reaganowi realizację jego doktryny, której istotną częścią było przekształcenie Dowództwa Południowego w główne centrum amerykańskich operacji w regionie. W zamian Stany Zjednoczone w 1984 roku wsparły finansowo kandydata Noriegi w wyborach prezydenckich – Nicolasa Ardito Barletę. Wybory te wygrał mimo tego kandydat opozycji. Noriega uznał wynik za nieważny i ogłosił zwycięstwo Barletty. USA uznały decyzję dyktatora, mimo że doskonale zdawały sobie sprawę z dokonanego fałszerstwa.
Panama przez długi czas uważana była przez Reagana za jedyny kraj w regionie, w którym nie należy spodziewać się problemów. 1985 pracownicy ambasady USA w Panamie określali stosunki wzajemne jako znakomite. Nastąpił wzrost pomocy ekonomicznej z 12 do 75 mln dolarów. Dzięki głosom USA w międzynarodowych organizacjach finansowych Panama dostała kolejne 200 mln.
Czy to nadal nasz...?
Preludium do pogorszenia się stosunków amerykańsko – panamskich stało się zamordowanie opozycjonisty Hugo Spadafory Franco we wrześniu 1985, który publicznie oskarżył Noriegę o handel bronią, przemyt narkotyków i śledzenie ludzi w celu ich szantażowania. Prezydent Barletta zlecił zbadanie sprawy i zaraz po tym został odwołany ze stanowiska. Nowym prezydentem mianowano Erica Artura Delvalle. USA nie napiętnowały publicznie Noriegi, bo większość przywódców w Ameryce Środkowej, z którymi współpracowały miało mniejszy lub większy związek ze szwadronami śmierci. Stany Zjednoczone cały czas patrzyły na panamskiego dyktatora jako na „mniejsze zło”. Prawdopodobnie bowiem po jego odejściu władzę objąłby komunista Diaz Herrera.
Niebezpieczeństwo to zostało zażegnane 1 stycznia 1987, kiedy to Noriega wymusił rezygnację Herrery ze stanowiska. Ten w rezultacie oskarżył go o spowodowanie katastrofy lotniczej, w której zginął Torrijos, a także o malwersacje finansowe i inne przestępstwa. Na coraz większą skalę od roku 1986 pojawiają się podobne oskarżenia pod adresem Noriegi w samym USA. W 1986 ukazała się seria sensacyjnych artykułów o przestępstwach panamskiego przywódcy. Pojawił się wyraźny podział w kręgach władzy – co robić dalej. Na razie jednak przeważała jeszcze opinia, że „Panamę i Noriegę trzeba odłożyć na półkę, dopóki koncentrujemy się na Nikaragui.”
Kolejne wydarzenia spowodują jednak szybką zmianę tej opinii, a Noriega stopniowo tracić będzie kolejnych sojuszników w USA. W 1986 Senat zobowiązał CIA 1986 do złożenia raportu na temat przestępczej działalności Noriegi. W wyniku afery Iran – contras odeszli dwaj najwięksi sprzymierzeńcy panamskiego przywódcy w Waszyngtonie – dyrektor CIA Casey i podpułkownika Northa z Krajowej Rady Bezpieczeństwa. Od tego momentu nikt już publicznie nie odważył się bronić Noriegi, by nie łamać kongresowego prawa wspierania contras.
Zerwanie stosunków:
Kongres przyjął rezolucję nr 239, która wzywała rząd USA by skłonił Noriegę do rezygnacji ze stanowiska dowódcy panamskich sił zbrojnych. W rezultacie – 30 czerwca 1987 wybuchły w Panamie antyamerykańskie manifestacje, inspirowane przez rząd. USA w odpowiedzi na to wstrzymały pomoc ekonomiczną i wojskową dla Panamy. CIA otrzymała rozkaz całkowitego zerwania stosunków z dyktatorem. Przy okazji podniesiono larum, że Noriega od wielu lat była na liście płac amerykańskiego wywiadu, i to że on w istocie był źródłem jego siły.
Gwoździem do trumny stosunków panamsko – amerykańskich było postawienie Noriegi w stan oskarżania przez dwa sądy federalne na Florydzie. Zarzucano mu przestępstwa związane z narkotykami i inne czyny kryminalne. Wysłannicy rządowi rozpoczęli negocjacje z dyktatorem, proponując mu częściowe złagodzenie oskarżeń w zamian za dobrowolne ustąpienie ze stanowiska. Ten jednak nie przystał na taki układ.
W lutym 1988 roku panamski prezydent Delvalle próbował odwołać Noriegę ze stanowiska, w wyniku której to próby sam został usunięty i musiał wyjechać z kraju. Znalazł schronienie w Stanach Zjednoczonych, które jako jedyny kraj na świecie nadal uznawały go za legalnego przywódcę Panamy. Była to sytuacja nieco niezręczna, bo Delvalle w istocie nie cieszył się zbyt dużym poparciem w swoim kraju, a administracja Reagana starała się go wykreować na uciskanego przywódcę opozycji, uosabiającego opór całego społeczeństwa przeciwko dyktatorowi.
Gospodarka Panamy, tak silnie powiązana ze Stanami Zjednoczonymi uginała się pod ciężarem sankcji ekonomicznych. Dodatkowo USA zamroziły konta bankowe Panamczyków w amerykańskich bankach. Doprowadzenie do kryzysu finansowego było kwestią chwili, również ze względu na nieposiadanie przez Panamę własnej waluty. Noriega starał się zyskać sobie poparcie społeczeństwa posługując się antyamerykańską i antyimperialistyczną retoryką. Mówił między innymi, że Stany Zjednoczone prowadzą tak agresywną politykę, bo chcą zmiany postanowień traktatu z 1977, który nakazywał im opuszczenie Kanału Panamskiego w 2000 roku. Była to o tyle dobra taktyka, że wielu Panamczyków rzeczywiście nie pałało specjalną miłością do swojego „większego brata”.
Niewygodny Noriega:
7 maja 1989 roku Noriega po raz kolejny doprowadził do sfałszowania wyniku wyborów prezydenckich. Wygrał je wyraźnie kandydat opozycji Guillermo Endara. Na stanowisko powołany zaś został gen. Francisco Rodriguez. W wyniku tej arbitralnej decyzji, doszło do starć ulicznych i manifestacji. Stany Zjednoczone jak do tej pory odwlekały ciągle moment bezpośredniej konfrontacji i podjęcia jasnej decyzji w sprawie usunięcia panamskiego dyktatora. CIA i Pentagon obawiały się, że jego usunięcie może zagrozić funkcjonowaniu amerykańskich baz w Panamie. Poza tym kwestię panamską starano się wyciszyć na czas kampanii wyborczej, w której o schedę po Reaganie walczył George Bush (dyrektor CIA za czasów kwitnącej współpracy amerykańskiego wywiadu z Noriegą). Przez wiele miesięcy panowała sytuacja patowa – Bush uznający walkę z narkotykami za jeden z najistotniejszych punktów swojego programu, nie mógł przejść do porządku dziennego nad oskarżeniami stawianymi Noriedze przez amerykańskie sądy i panamską opozycję. Nie można było wystąpić o ekstradycję, bo zabraniało tego panamskie prawo. Z drugiej strony Bush obawiał się, że przeprowadzenie akcji zbrojnej mogłoby zaniepokoić wszystkie inne państwa, w których Amerykanie mają rozmieszczone swoje bazy wojskowe i sprawić, że będą je postrzegać jako potencjalny zalążek antyrządowego przewrotu. Trzecią kwestią była niemożność uznawania w nieskończoność Delvalle jako legalnego prezydenta.
Przysłowiową kroplą przepełniającą czarę był incydent z 16 grudnia 1989. W stolicy Panamy przed kwaterą główną wojska został zatrzymany do kontroli amerykański samochód. Pasażerami byli żołnierze, którzy przestraszyli się i postanowili uciec. W rezultacie jeden z nich został postrzelony i zginął. W Kongresie i w Białym Domu nastąpiła pełna zgoda, co do konieczności podjęcia zbrojnej interwencji. Decyzję tę popierali zarówno Republikanie, jak i Demokraci. Ponad 70% społeczeństwa USA deklarowało się jako jej zwolennicy.
W „słusznej sprawie”
20 grudnia 1989 o godzinie 1:00 czasu miejscowego rozpoczęła się amerykańska inwazja w Panamie dowodzona przez gen. Carla W. Stinera. Atak odbywał się z lądu i z powietrza, zarówno z baz wojskowych jak i z zewnątrz. W sumie w operacji uczestniczyło 28 tysięcy żołnierzy Stanów Zjednoczonych i ponad 300 jednostek latających. Stawiło im czoła 16 tysięcy żołnierzy Sił Obronnych Panamy. Amerykanie w przeciągu trzech dni opanowali kraj, po czym powołali na prezydenta Guilermo Endara, opozycyjnego polityka, który wygrał ostatnie unieważnione wybory. Ogłosili również zniesienie sankcji ekonomicznych.
George Bush w swoim przemówieniu telewizyjnym wymienił cztery przyczyny dokonania inwazji. Były to: ochrona obywateli amerykańskich mieszkających w Panamie, obrona demokracji i praw człowieka, walka z handlem narkotykami oraz niedoprowadzenie do złamania zasad traktatów Torrijos – Carter. Operacja otrzymała kryptonim „Just Cause”, czyli „Słuszna Sprawa”. Wielu Panamczyków zgadzało się z tym, że USA wkroczyły na teren ich państwa w słusznej sprawie i przyjaźnie przywitało amerykańskich żołnierzy.
Amerykańscy dowódcy apelowali do cywilów by pozostali w domach. Głównym celem operacji było jak najszybsze odnalezienie i pojmanie Antonio Manuela Noriegi. To jednak wcale nie okazało się takie proste. Dyktator zapadł się bowiem nagle pod ziemię. Za jego odnalezienie wyznaczono milion dolarów nagrody. Okazało się w końcu, że poprosił o azyl w poselstwie dyplomatycznym Watykanu. Żołnierze otoczyli placówkę i by wywrzeć presję psychologiczną puszczali głośno przez wiele godzin rock and roll’a z głośników. 3 stycznia 1990 roku Noriega poddał się. Został natychmiast aresztowany i przewieziony do Stanów Zjednoczonych.
Rezultaty interwencji:
W wyniku tej, trwającej zaledwie kilkanaście dni inwazji życie straciło 22 żołnierzy USA, 324 zostało rannych. Zginęło 450 żołnierzy panamskich i około 4000 cywilów. W stolicy zapanował chaos, wywołany wielkim pożarem w dzielnicy Chorrilos i licznymi grabieżami, dokonywanymi w dużej części przez panamskie „Batallones de la Dignidad” (Bataliony Godności), rekrutujące się często ze zwykłych bandytów – morderców i złodziei.
Reakcja międzynarodowa na operację „Just Cause” była zróżnicowana. Potępiły ją zdecydowanie prawie wszystkie państwa Ameryki Łacińskiej, łącznie z Chile Pinocheta. Organizacja Państw Amerykańskich wydała rezolucję wzywającą USA do wycofania się z Panamy. Podobne stanowisko przyjęło ZSRR i ChRL. Wyraźnie poparła Stany Zjednoczone Margaret Thatcher oraz rząd Kanady. Francja, RFN, Włochy, Turcja, Izrael, Japonia i Australia głosowały przeciwko rezolucji ONZ potępiającej USA.
Stany Zjednoczone zakończyły inwazję i wycofały część swoich wojsk z terytorium Panamy. Manuel Noriega został skazany przed amerykańskim sądem na 45 lat więzienia. Gospodarka Panamy doprowadzona została do ruiny. W kraju w końcu władzę miał objąć cywilny prezydent, który cieszyłby się rzeczywistą władzą. Opinie Panamczyków na temat operacji „Just Cause” są bardzo różne – z jednej strony spowodowała ona usunięcie niepopularnego dyktatora, z drugiej strony była pogwałceniem niepodległości Panamy i brutalną demonstracją siły „amerykańskiego żandarma”.
W 1988 roku jeden z urzędników Departamentu Stanu powiedział: „Nie wiemy dziś niczego nowego o Noriedze, czego nie wiedzielibyśmy rok temu. To polityka amerykańska i Panama się zmieniły, a nie Noriega.” Słowa te w pełni oddają istotę polityki Stanów Zjednoczonych w stosunku do Panamy, pragmatyzm w podejmowaniu decyzji przez kolejnych prezydentów, wymuszony przez zimnowojenną konfrontację i chęć zachowania kontroli nad sytuacją w Ameryce Środkowej. Historia stosunków amerykańsko – panamskich od lat 70-tych do 1989 to całe spektrum politycznych deklaracji i działań ze strony władz USA. To przejście od relacji przyjaznych aż do niechęci, wrogości i w końcu zbrojnej interwencji. Jest to również katalog wszystkich możliwych środków po jakie sięgnąć może duże i silne państwo w celu wpłynięcia na politykę i gospodarkę słabego i uzależnionego od siebie kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz