Jest w moim kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,
Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,
Ludzie gniazda spólnego łamią chleb biblijny,
Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie.
Kiedy ojciec z talerza podnosi chleb biały,
Zbierając w krąg domowych, na ten rozkaz niemy
Wszyscy się podnosimy, i duży, i mały,
Wszyscy się obręczami i wszyscy płaczemy.
Bo w tej patryjarchalnej, uroczystej chwili
Przeróżne wsteczne rzeczy wspominamy sobie,
Myślimy o tych, którzy niegdyś z nami byli,
A dzisiaj, jak dzieciństwo nasze, leżą w grobie.
Posyłam ci ułamek rodzinnego chleba,
O ty, który mi jesteś bratem i czymś więcej!
A w chlebie tym uczucia tyle, ile trzeba,
Aby ludzie ze ziemi byli w wniebowzięci.
Obręczam cię, pieśniarzu! Gdy w wieczór gwiazdkowy
Będziesz chleb ten spożywał, zwróć głowę w me strony,
A może będziesz słyszeć mógł mój głos echowy,
Dolatujący do cię mimo gór korony.
Usłysz w onej godzinie duszy mej wołanie,
A jeśli wiosła będą pluskały po Renie,
Niechaj ci się wydaje, że mej myśli łkanie
Do uszu twoich płynie w wigilijnym trenie.
--
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz