Marian Przeździecki wyszedł z kanału na Dworkowej, w jednej z ostatnich grup. Myśleli, że przyjdzie im rozstać się z życiem. Po chwili podszedł komendant żandarmerii i oznajmił im, że właśnie otrzymał wiadomość o kapitulacji Mokotwa i nie zamierza ich zabijać. Mimo wszystko na ich oczach rozstrzelano kilku Powstańcow.
"Zapewniał po tym wszystkim jeszcze raz, że nic się nie stanie, żeby tylko zachować spokój, że zostanie sformowana kolumna marszowa i wyjdziemy stąd, [nie ufali tym zapewnieniom] a dziewczyny poprosiły tłumacza i mówią:
„Czy zanim zostaniemy rozstrzelane, czy będziemy mogły zaśpiewać >> Jeszcze Polska nie zginęła>>”?
To dziewczyny powiedziały, nie mężczyźni, nie chłopcy, tylko dziewczyny! I tego nigdzie nie ma, ja tego nigdzie nie czytałem i tego nigdzie nie zauważyłem! I myślę, że to jest ta heroiczna [chwila], oczywiście, nie zanotowana. Zanotowana tylko oczami, bo to, co teraz określam jako heroizm, to już świadomie."
Jednak przeżyli. Po drodze mijali nie tylko tych zabitych przed chwilą, ale i rozstrzelanych wcześniej- niektóre trupy w pozycji kleczącej z rękami na karku.
Fotografia -"porównanie" ze strony Moko:
"Na zdjęciu "dziś" skarpa poniżej Dworkowej 27 września 2016 ok. 10.20.
Na zdjęciu "wczoraj" wg mnie ten sam widok, pewności nie mam, są istotne przesłanki za.
Jeśli tak to widzimy prawd. 27 września 1944 ok. 10.20
"wczoraj" [jakosc zdjecia słaba, ale...]
autor: prawd. August Ahrens
źródło: kadr z filmu ZDF Warschauer Aufstand, 2004
"dziś": własne, 2016"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz