ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

środa, 28 lipca 2021

Akcja zlikwidowania Mariana Puchalskiego

 28 lipca 1944 roku na skrzyżowaniu ulic Browarnej i Zduńskiej w Łowiczu żołnierze Armii Krajowej Obwodu Łowicz przeprowadzili akcję zlikwidowania Mariana Puchalskiego - konfidenta Gestapo, szefa bandy złodziejskiej, dowódcy drużyny AK i członka plutonu przeznaczonego do przyjmowania zrzutów z powietrza . Zgodę na przeprowadzenie akcji wydał komendant łowickiego obwodu AK Lucjan Zieliński.

Wspomina bezpośredni wykonawca wyroku Julian Walendziak:
"transportowano Stanisława .Pisał ,że wiozą ich w nieznanym kierunku. Nadszedł dzień 28 lipca 1944 r.Tak tę akcję wspominał sam wykonawca wyroku w jednym z wywiadów udzielonych po wojnie Julian Walendziak.'' Do wykonania wyroku zgłosiłem się ze ,,Stefą'' – Stefanią Skumiał .W towarzystwie ,,Kordzika'' dowódcy rejonu ,,Dworek'' tj. Łowicz-miasto , oraz kilku jego ludzi ,w restauracji przy ulicy Zduńskiej oczekujemy na wiadomość od łączników obserwujących Puchalskiego i Kobiereckiego .Około godziny 10.oo otrzymujemy meldunek ,że zdrajcy w towarzystwie własowców oraz nieodłącznego Wasyla są w knajpie przy Rynku Kilińskiego i szykują się do wyjścia .Już czas .Poprawiam parabelkę za paskiem oraz drugą w lewej kieszeni marynarki . Strasznie mi przeszkadza przeklęty gamon w prawej kieszeni spodni. Idziemy ze ,,Stefą'' pod rękę mijamy knajpę, zatrzymujemy się przed wystawą sklepu z farbami . Po jakimś czasie wychodzi sam Puchalski . Sytuacja wymarzona .Idzie w stronę ulicy Zduńskiej .Zbliżamy się do niego na odległość strzału. Niestety ,nagle pojawia się grupa uzbrojonych niemieckich żołnierzy .Pozwalam Puchalskiemu oddalić się. Kiedy wszedł do sklepu ,straciłem go z pola widzenia.,,Stefa'' zawiesza na mnie wzrok...Spacerujemy ulicą Browarną .Czas się cholernie dłuży. Do tego ten gamon-sterczy jakby napęczniał .Zbliża się chyba południe .Zaczynam się denerwować . Żal mi ,,Stefy'' . Po co ją w to wciągnąłem? Podejmuje decyzję-zwijamy akcję .Wpada na nas łącznik i podekscytowany mówi :,,Jest w bramie (wskazuje) i rozmawia z jakimś kolejarzem ''.Dobrze-odpowiadam .Zdenerwowanie gdzieś pryska .Przed wskazaną bramą stoi nieduży chłopiec, sprzedaje ogórki .Zostań tu -mówię do ,,Stefy''. W otwartej bramie widzę zwalistą postać Puchalskiego . Stoi tyłem do mnie. Jakby usłyszał moje słowa skierowane do ,,Stefy''. Obejrzał się ,ale widząc młodego ,,wiejskiego'' chłopaka z jeszcze młodszą dziewczyną wraca do przerwanej rozmowy z kolejarzem .Dałem dwa kroki w bramę i wyciągnąłem zza paska pistolet .Prawie nie mierząc strzeliłem . Dryblas zatrząsł się ,jakby mechaniczne sięgnął do kieszeni wewnętrznej marynarki i nawet zdołał wydobyć parabellum ,ale użytku z niego już nie mógł zrobić . Chlasnął na kamienie ,którymi wybrukowano przejazd bramy budyneczku . Z pistoletem w ręku wyszedłem na ulicę .Tu już czekali łącznicy ,którzy wyprowadzili nas przechodnimi bramami na tzw.,,glinki'',aby dalej od niebezpiecznego miejsca . ,,W końcu października patrol ,,Kordzika'' z Łowicza wyśledził Kobiereckiego w restauracji ,oddano do niego dwa strzały ,miał uszkodzony kręgosłup ,wyleczono go w niemieckim szpitalu "
Boguś
Może być zdjęciem przedstawiającym ulica

Brak komentarzy: