„Dawniej pedofilia, dzisiaj gender”
Wersja krótka:
WPATH była do niedawna najważniejszą organizacją #gender na świecie; pisała standardy opieki dla dzieci; niedawno wyciekły pliki z tej organizacji; jej członkowie wiedzieli, że krzywdzą ludzi; teraz okazuje się, że pracowali razem z promotorem pedofilii; ta sama osoba była członkiem Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego, promującego #TransowanieDzieci
Wersja długa
Pedofilów i aktywistów trans łączy kluczowe założenie: dziecko może wyrazić zgodę, czy to na seks, czy to na „zmianę płci”. Dziecko ma – według obu grup – wystarczającą świadomość swojego ciała i swoich pragnień, by podjąć decyzje o zbliżeniu i tranzycji, a otoczenie nie powinno w tym wszystkim przeszkadzać. Nic więc dziwnego, że ci sami ludzie promują pedofilię i transseksualizm. Dobrym przykładem tego jest pewien psycholog walczący przez lata w imię obu grup.
Theo(dore) Sandfort to holendersko-amerykański naukowiec i aktywista LGBT, który latami dokumentował kontakty seksualne między mężczyznami i chłopcami, by udowodnić swój pogląd, że relacje erotyczne między dorosłymi a dziećmi są "przeważnie pozytywne".
Sandfort otrzymał doktorat z psychologii klinicznej na Uniwersytecie w Utrechcie w Holandii. Był również przewodniczącym Wydziału Interdyscyplinarnego Studiów Lesbijek i Gejów na tamtejszej uczelni.
Swoją współpracę z WPATH naukowiec rozpoczął jawnie w 2016 roku (już dawniej był prywatnie znajomym ludzi, którzy przewodzili organizacji), bo to wtedy badania współautorstwa Sandforta zostały zaprezentowane na sympozjum transowych ekspertów i wykorzystywane w popularyzacji „zmiany płci”.
Artykuł badacza zaprezentowany w 2016 roku zajmował się intymnymi relacjami osób w wieku od 11 do 18 lat. Badacz polecał w nim, aby "kluczowe przesłania edukacyjne dotyczące różnorodności seksualnej i płciowej były przekazywane w dzieciństwie na długo przed okresem dojrzewania". Mężczyzna od początku swojej współpracy z WPATH był więc zainteresowany NAJMŁODSZYMI. Jego „fascynacja” tym tematem była też szeroko znana.
To zainteresowanie sięgało bowiem kilka dekad wstecz. Już w 1983 roku Sandfort napisał artykuł zatytułowany "Erotyczne chwile w pracy z dziećmi", będący studium pragnień seksualnych pięciu pedofilów.
Mężczyźni opisywali w nim czerpanie przyjemności seksualnej z kontaktów z dziećmi, szczególnie podczas wspólnego ćwiczenia, kąpieli dzieci czy trzymania ich na kolanach. Jeden z mężczyzn opowiadał nawet o podnieceniu podczas zabawy z dziećmi w wieku „2 lub 3 lat”. Pedofil podkreślał, że molestował niemowlęta, dotykając ich narządów płciowych.
Kolejne badanie Sandforta – cóż za niespodzianka! - również przedstawiało relacje seksualne między dorosłymi a dziećmi.
"Relacje pedofilskie w Holandii: Alternatywny styl życia dla dzieci?" - taki bowiem tytuł nosił następny tekst. Naukowiec przekonywał w nim, że seks z dziećmi jest dla nich „czymś pozytywnym” i że brak jest „dowodów na wykorzystanie lub nadużycie”, gdy dorośli się do najmłodszych dobierają.
Również praca magisterska badacza była pro-pedofilska. "Znaczenie doświadczenia: o kontaktach seksualnych we wczesnym dzieciństwie i doświadczeniach seksualnych w późniejszym życiu" – tak brzmiał tytuł pracy, opisującej życie erotyczne młodych nastolatków. Według badania wczesna inicjacja seksualna miała szkód nie wyrządzać.
Oprócz badań naukowych promujących pedofilię akademik zajmował się na boku aktywizmem. Psychiatra był bowiem członkiem redakcji czasopisma promującego pedofilię o nazwie „Paidika”. Naukowiec pisał w nim:
„Dlaczego pedofile, jak i inni ludzie ze zb*czonymi preferencjami seksualnymi, nie mieliby mieć prawa do wyrażania swoich pragnień seksualnych?”
Badacz stawał też jasno po stronie krzywdzicieli dzieci, a nie dzieci przez pedofilów skrzywdzonych, argumentując, że dotychczasowe badania nad seksem między dziećmi a dorosłymi były oparte na raportach ofiar, a nie gwałcicieli. To zakrzywiało niby spojrzenie na sprawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz