ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

poniedziałek, 25 listopada 2024

Taka historia... Tacy sąsiedzi...

 

OTD 1939 Znudzeni, pijani Niemcy szukają rozrywki. Odznaczona🏅 Virtuti Militari za udział w Powstaniu Wielkopolskim Anna Jaworska zostaje obwiązana 2 sznurami do wieszania bielizny i pociągnięta z obu stron przez 5 mężczyzn... rozerwana na pół. Była w 6 miesiącu ciąży... W trakcie makabrycznej libacji alkoholowej urządzonej tej nocy przez Selbstschutz w prowizorycznym obozie przejściowym w sanktuarium maryjnym w Górce Klasztornej na północ od Łobżenicy giną dziesiątki osób. Bywałem tam kiedyś. Wtedy nikt mi nie powiedział, bo byłem mały. Spędziłem większość dzieciństwa w Wysokiej, jakieś 14 km od Łobżenicy. Jeździłem tam z mamą PKS-em do znajomych... Wybaczą Państwo, naoczny świadek: "O godzinie 16 Niemcy, wśród nich Seehaver, Schulz, Rux i pewien Niemiec z Nakła, urządzili sobie w klasztorze głośną i długą libację, w czasie której jedli dużo i pili wódkę. W czasie libacji rozkazali mnie i Żydom wykopać wielki dół w ogrodzie... Potem przyprowadzono tam cztery młode kobiety, których nie znałem. Niemcy kazali im przez pewien czas nago biegać po ogrodzie i gonili za nimi, dopóki nie upadły ze zmęczenia." Kobiety szczuto psami, gwałcono, a następnie mordowano. W klasztorze znajdowało się kilkudziesięciu więźniów, Żydów i Polaków. Braci zakonnych i księży już nie było. Tych, łącznie kilkadziesiąt osób, rozstrzelano wcześniej nad rowem, który musieli sobie najpierw wykopać. W Paterku, koło Nakła. Ja urodziłem się w Nakle. Paliłem świeczki w Paterku z dziadkiem. Przepraszam... Znów naoczny świadek: "Wkrótce przywieziono wozami i samochodami jeszcze kilkadziesiąt, może nawet ponad 100 osób, wśród nich kobiety i dzieci żydowskie... Tej nocy świecił księżyc, tak że dokładnie widziałem, w jaki sposób Niemcy mordowali. Egzekucja odbyła się około godziny 23. Trwała chyba ze dwie godziny. Widziałem, jak Harry Schulz trzymał małe dzieci za nóżki w lewej ręce i strzelał do nich w główkę z browninga. Widziałem, jak jedna z kobiet porodziła tuż przy wykopanym dole dziecko. Harry Schulz podszedł do niej, zepchnął kopnięciem nowonarodzone dziecko do dołu, a matkę zaraz potem zastrzelił." Niemcy ludziom... Przepraszam, wiem, że jest niedziela, wiem że makabra. Ale, takie historie zasługują na pamięć. Sprawcy... Co się znimi stało? Komendantem Selbstschutzu w Łobżenicy i inicjatorem libacji był Hermann Seehaver, miejscowy dentysta. Po wojnie osiedlił się w Niemczech Zachodnich. Żył nieniepokojony. Prawdopodobnie został szanowanym członkiem lokalnej społeczności. Ludzie zdejmowali przed nim czapki na ulicy... Najbardziej brutalnym uczestnikiem "zabawy" w Górce Klasztornej był Harry Schulz. Tego akurat spotkały nieprzyjemności ze strony niemieckiego wymiaru sprawiedliwości. Ukarany został aresztem za „zhańbienie rasy”. Uznane w ramach niemieckiej ideologii państwowej za gorszy gatunek człowieka Polki i Żydówki gwałcił tak masowo, że nawet niemiecka prokuratura uznała, iż przesadza i tworzy zły przykład kontaktów cielesnych z podludźmi. Po wojnie udawał Polaka, ofiarę prześladowań, ożenił się z Polką i założył rodzinę. Został rozpoznany przypadkowo pod koniec 1952 r. przez jednego z mieszkańców Łobżenicy. Zawisł w 1954. Na całe szczęście nie wyjechał do RFN, bo tam otoczyliby go opieką, ochroną prawną i jeszcze by za te tortury dostał dodatek do emerytury za trudne warunki pracy. Rechtsstaat... Relacje świadka "imprezy" zebrała pracowniczka Instytutu Zachodniego, Barbara Bojarska. Był nim Jan Topór. Przeżył ponieważ był Niemcom potrzebny do kopania dołów. Później jako jedyny ocalały więzień pracował w przyklasztornym gospodarstwie. W 1940 r. wywieziony został do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, a później trafił do Mauthausen-Gusen. Na takie i podobne wyczyny Selbstschutzu mamy setki, jeśli nie tysiące świadectw naocznych świadków. Taka historia... Tacy sąsiedzi...
Zdjęcie
Cytuj
Łobżenica, położona 5 kilometrów od granicy, została zajęta przez oddziały Wehrmachtu 1 września 1939. Natychmiast uaktywniły się tam bojówki Selbstschutzu – paramilitarnej formacji niemieckiej mniejszości narodowej. W nocy z 22 na 23 listopada 1939 pijani niemieccy bojówkarze brutalnie zamordowali 43 Polaków i Żydów w prowizorycznym obozie koncentracyjnym w Górce Klasztornej. Jedną z uwięzionych – Annę Jaworską, uczestniczkę powstania wielkopolskiego – związano linami i rozerwano na pół, ciągnąc w dwie strony. Inną kobietę, która właśnie urodziła dziecko, zakopano żywcem wraz z noworodkiem. Innych więźniów ciężko pobito i zastrzelono. Kobiety przed śmiercią gwałcono. Ocalał rzeźbiarz Jan Topor, któremu Niemcy darowali życie ze względu na jego umiejętności, musiał zakopać wszystkie zwłoki, a następnie zamaskować miejsce masakry liśćmi. Łącznie Selbstschutz w październiku i listopadzie 1939 zamordowało (po torturach i gwałtach) około 200 mieszkańców Łobżenicy i okolicznych miejscowości, w tym około 60 duchownych katolickich. Największym degeneratem i zwyrodnialcem z bojówki, zastępcą dowódcy i komendantem prowizorycznego obozu koncentracyjnego w Górce Klasztornej był 29-letni Harry Schulz – volksdeutsch pracujący przed wojną jako księgowyw młynie w Łobżenicy. Za gwałty został skazany przez niemiecki sąd specjalny na karę 15 lat więzienia ( zhańbienie rasy). Wyszedł w 1945. Po wojnie podawał się za Polaka Henryka Szulca i kreował się na ofiarę nazizmu. Pracował w PGRze w Łagiewnikach koło Łobza, a później jako zaopatrzeniowiec w Szczecinie. Ożenił się, a w 1950 urodził mu się drugi syn. W 1952 został rozpoznany przez Antoniego Warpińskiego, w marcu 1953 aresztowany, skazany na śmierć i stracony w 1954.
Zdjęcie
Zdjęcie


Brak komentarzy: