Myślę, że Was nie trzeba przekonywać co do tego, że służba "zdrowia" obecnie jest nastawiona na tworzenie permanentnych klientów farmacji a nie na leczenie nie mniej jednak wrzucam jako ciekawostkę.
Komentarz internauty:
"Chcą nas zabić...powoli, tak jak się gotuję żabę... Polacy mają największe niedobory witaminy D w Europie... pół godziny na słońcu z samej klatki piersiowej daje 20 tysięcy jednostek, co dopiero kilka godzin opalania całego ciała, oczywiście bez kremów chemicznych, tego się nie używa...
Taka ciekawostka: jestem z pokolenia, któremu jeszcze witaminy D nie żałowano - niemowlę miało zalecane duże dawki witaminy D od pierwszych tygodni (np. poznańskiej Polfy - 300 tys. IU w jednej kapsułce). Słoneczna witamina była ceniona przez pediatrów zarówno jako profilaktyka przeciwko krzywicy, jak i dla dobrej odporności dziecka, szczególnie w okresie jesienno-zimowym (bo wtedy tylu szczepionek jeszcze nie było).
Dzisiejsze zalecenia: 400-600 IU na dobę, a maksymalna dawka to 1000 IU na dobę, czyli wychodzi max. 300 tys. IU na... 10 miesięcy."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz