Tak- bo najlepiej by było, jakby Polacy dali się komunistom rżnąć, jak barany!
Krzepła władza komunistyczna.
Nie miała ona szerokiego poparcia ludności, która w większości pozostawała wierna Rzeczypospolitej. Niestety pewna część ludności, w tym Białorusini, zaczęła kolaborować.
Zasilali oni struktury PPR i bezpieczeństwa.
Przykładem może być więzienie w Białymstoku, w którym większość strażników stanowili Białorusini.
Mieszkańcy niektórych wsi byli bardzo zaangażowani politycznie.
Tworzyli komunistyczne bojówki uzbrajane przez resort bezpieczeństwa.
W Zaleszanach, nielegalna Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi, stworzyła jaczejki, a wieś była bardzo skomunizowana.
Gdy wieś zaczęła wykazywać wrogi stosunek do oddziału, "Bury" zwołał zebranie wszystkich mieszkańców w domu jednego z mieszkańców, Dymitra Sacharczuka.
Usiłował się z nimi dogadać.
Nie dało się.
"Bury" zidentyfikował trzech aktywistów komunistycznych, których rozstrzelano.
Wywołał ich z zebrania, co świadczy, że nie planował pozbawiać życia zebranych tam osób.
Gdy wieś zaczęła płonąć - "Burego" nie było już we wsi.
Podwładni "Burego" byli przekonani, że podpalają opuszczone domostwa.
Niestety - było inaczej.
Mimo nawoływań, część ludności została w domach i zginęła w płomieniach.
A później?
Później propaganda komunistyczna dołączyła do wątku narodowościowego (Polacy kontra Białorusini), również kontekst religijny (katolicy kontra prawosławni).
To, że oddział był raz za razem ostrzeliwany przez uzbrojone bojówki komunistyczne, jakoś pominięto...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz