27.08.479 p.n.e.
II wojna perska: zwycięstwo wojsk greckich nad perskimi w bitwie pod Platejami.
Nieme ruiny świątyni, rozrzucone kamienne rzeźby i opustoszałe żwirowe ścieżki. Otwarta równina między wzgórzami wznoszącymi się nad brzegami rzeki Asopos, 50 kilometrów na północny zachód od Aten.
Nic nie zdradza, że właśnie tutaj mniej więcej 2500 lat temu rozegrała się jedna z ostatnich walk między Grecją a Persją. Była to największa bitwa lądowa w czasie wojen perskich — bitwa pod Platejami.
Zapowiedź konfliktu:
Całe wieki wcześniej Biblia dokładnie jak w scenariuszu przepowiedziała powstanie i upadek kolejnych potęg światowych. Zgodnie z proroctwem potęga medo-perska, którą wyobrażał niedźwiedź i baran, parła głównie na zachód, zagarniając nowe terytoria (Daniela 7:5; 8:4). Jednakże w roku 490 p.n.e. podczas kampanii przeciwko Grecji Persowie dowodzeni przez króla Dariusza I ponieśli druzgocącą klęskę pod Maratonem. Cztery lata później Dariusz zmarł.
Proroctwo Daniela mówiło również o tym, że „powstanie w Persji jeszcze trzech królów”, a następny, czwarty, „pchnie wszystko przeciw królestwu Grecji”. Najwyraźniej chodziło o syna Dariusza — Kserksesa (Daniela 11:2). Chcąc pomścić klęskę pod Maratonem, w roku 480 p.n.e. wysłał on przeciw Grekom potężną armię. Jednakże po zwycięstwie pod Termopilami, które zresztą drogo go kosztowało, w końcu poniósł sromotną porażkę pod Salaminą.*
Mardoniusz — niechętny do walki?
Zakłopotany Kserkses pośpieszył do Lidii, ale pozostawił doświadczonego dowódcę Mardoniusza oraz 300 000 swoich ludzi, aby utrzymać kontrolę nad podbitymi terenami Grecji. Z leży zimowych w Tesalii Mardoniusz wysłał do Ateńczyków posłańca z propozycją układu, który zapewniał im wybaczenie wszelkich przewinień, odbudowę spalonych świątyń, odzyskanie utraconych terenów oraz korzystne przymierze gwarantujące im pozycję autonomicznego, wolnego miasta. Ateny odrzuciły tę propozycję i zwróciły się o pomoc militarną do Sparty.
Grecy, którzy przeszli na stronę Mardoniusza, radzili mu, by przekupił przywódców, a pokona oporny lud. Ale wódz gardził takimi metodami. W dalszym ciągu próbował uniknąć konfrontacji zbrojnej i ponownie zaproponował Ateńczykom poddanie się na dogodnych warunkach. Ci jednak pozostali nieugięci.
Ostateczna rozgrywka:
W związku z tym w sierpniu 479 roku p.n.e. doszło pod Platejami do ostatecznej rozgrywki w konflikcie persko-greckim. Tam właśnie 40 000 greckich hoplitów z Aten, Sparty i innych miast, dowodzonych przez spartańskiego wodza Pauzaniasza, zebrało się przeciwko stutysięcznemu wojsku Mardoniusza.
Ani jedna, ani druga armia nie śpieszyła się do decydującego starcia i przez trzy tygodnie dochodziło jedynie do drobnych potyczek nad rzeką Asopos. Jak głosi legenda, wyrocznie jednej i drugiej strony przepowiadały zwycięstwo tym, którzy nie zaatakują pierwsi. Niemniej perska konnica nieustannie nękała Greków, przejmując niezbędne dostawy żywności oraz zatruwając dostępne źródła wody.
Mardoniusz sądził, że koniec wojny jest bliski. Ale nie docenił waleczności przeciwników. Zwiodła go nadzieja szybkiego i spektakularnego zwycięstwa. Kazał więc wojsku szybko przeprawić się przez rzekę i ruszył do ataku.
Persowie ustawili mur z tarcz uplecionych z wici roślinnych i zza niego raz za razem wypuszczali w kierunku wroga deszcz strzał. Walczący po ich stronie Grecy zaatakowali 8000 Ateńczyków, a większa część sił Mardoniusza uderzyła na 11 500 Spartan. Ci przykucnęli pod tarczami, osłaniając się przed gradem strzał, ale potem ruszyli falangą do zorganizowanego kontrataku. Dysponując dłuższymi włóczniami i mocniejszymi zbrojami, runęli na Persów.
Zaskoczeni Persowie rozpoczęli odwrót. Tymczasem Ateńczycy rozprawili się z greckimi zdrajcami. Pod osłoną perskiej konnicy wojska Mardoniusza uciekały za rzekę. Mardoniusz został strącony z wierzchowca i zabity. Armia perska pozbawiona wodza załamała się i rozpierzchła.
Mniej więcej w tym samym czasie na wybrzeżu jońskim, pod Mykale, grecka flota odniosła walne zwycięstwo nad Persami, którym ledwie udało się ujść z życiem spod Salaminy. Tak oto połączone siły potężnej armii perskiej otrzymały druzgocący cios.
Ułomny „niedźwiedź”
Nigdy więcej Persowie nie prowadzili walk w Europie. Perska machina wojenna została ostatecznie zniszczona. Jak podaje pewna książka, „Kserkses przebywał w swych stolicach i szukał pociechy w haremie. Od czasu do czasu mobilizował się i realizował projekty swego ojca, dobudowując pałace lub monumentalne sale w perskiej stolicy, Persepolis. Nie dokonał jednak już niczego, co miałoby większe znaczenie” (A Soaring Spirit).
Ten niegdyś ambitny król nie opuszczał dworu, a jego zainteresowania ograniczały się do plotek i drobnych intryg politycznych. Mimo to spotkało go niepowodzenie. W 465 roku p.n.e. został zamordowany we własnym łóżku przez grupę spiskowców.
Wspomniana książka podaje: „Wśród kolejnych władców perskich — przynajmniej zdaniem pisarzy greckich, których dzieła stanowią główne źródło informacji na temat ówczesnego imperium — żaden nie przejawiał takiego dynamizmu i takiej bystrości jak Cyrus czy Dariusz. Pod panowaniem Artakserksesa I, syna Kserksesa, głównym narzędziem polityki mocarstwa były nie wojska, ale pieniądze. Król za pomocą perskiej monety ingerował w sprawy Greków — przekupywał to jedno (...) [miasto-państwo], to drugie, i skłaniał je do buntu (...) Na monetach, złotych darejkach, widniała podobizna Dariusza trzymającego łuk i kołczan ze strzałami; Grecy z przekąsem nazywali te monety ‛perskimi łucznikami’”.
Wskutek intryg i zamachów na dworze perskim już do końca przelewano krew. Królowie stawali się coraz słabsi i coraz nieudolniej sprawowali władzę, a imperium powoli się rozpadało.
Mimo końcowych desperackich prób wzmocnienia władzy perski dom królewski chylił się ku upadkowi, a w IV wieku p.n.e. Aleksander Wielki — człowiek, który pod względem ambicji oraz planów podbojów dorównywał Cyrusowi — rozpoczął marsz przez to rozległe imperium. Po raz kolejny proroctwo biblijne miało się spełnić w najdrobniejszych szczegółach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz