ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

piątek, 25 grudnia 2020

Wpław czy wierzchem?

 #wydarzenie #historyczne

25.12.1658 r.
II wojna północna: po trzydniowym oblężeniu przez dywizję Stefana Czarnieckiego skapitulowała załoga szwedzka twierdzy Koldynga.
Wyspa Als (dawna nazwa - Alsen) leży na wschód od Półwyspu Jutlandzkiego. Tworzą ją wzgórza morenowe o wysokości dochodzącej do kilkudziesięciu metrów. Jej powierzchnia wynosi 312 km2 a długość 30 km. Wyspa oddzielona jest od Jutlandii cieśniną Als (Als Sund) o zmiennej szerokości od kilkuset metrów do kilku kilometrów a w części północnej fiordem Als (Als Fiord).
Przeprawa odbywała się w miejscu, gdzie szerokość cieśniny wynosi 420–500 m, a jej głębokość osiąga 10 m. Blisko brzegu występują spłycenia: piaszczysto-głazowe tarasy abrazyjne. Dno cieśniny zbudowane jest z piasków. W najwęższym miejscu cieśniny dostępu na wyspę broniła fortyfikacja Sondenborg. Desant odbywał się nieco na północ od umocnień szwedzkich, na szerokości brzegu ok. 1,5 km.
W miejscu rozszerzenia cieśniny mogła znajdować się mielizna szeroka na półstajania, czyli około 60 metrów. To tu wg. Jana Chryzostoma Paska - uczestnika kampanii - konie mogły zgruntować i chwilę odpocząć. Obecnie w tym miejscu głębokość wody wynosi 2,0 m. W XVII wieku, w chłodnym okresie klimatycznym zwanym Małą Epoką Lodowcową, przeciętny poziom Bałtyku był niższy o 20 cm od obecnego, spłycenie wynosić mogło zatem 1,0-1,8 m. Temperatura wody wynosiła zapewne 2-4 stopnie. Poprzedniej zimy cieśniny duńskie były zamarznięte, co ułatwiło inwazję szwedzką na Danię. Znane są wiadomości z tamtych lat o gospodach rozmieszczonych bezpośrednio na zamarzniętym Bałtyku.
Brzegi cieśniny, zarówno wschodnie, jak i zachodnie, wznoszą się do 30–40 m n.p.m. Z rejonu Dybbol Muhle, z wysokości 68,0 m n.p.m., rozciąga się rozległy widok na cieśninę i wyspę Als.
Hetman Czarniecki dokonał rozpoznania z wyniosłych wzgórz Półwyspu Jutlandzkiego. Mógł ocenić warunki przeprawy i stan zlodzenia - szczególnie brzegu przeciwnego. Mógł również dostrzec mieliznę pośrodku cieśniny i podjąć ostateczną decyzję o miejscu przeprawy.
Warunki atmosferyczne, jak na początek zimy, były względnie korzystne. 14 grudnia 1658 roku wg J.Ch. Paska „...dzień był cichy, ciepły i bez mrozu...”. Wobec braku wiatru nie odczuwano zimna, a wody cieśniny nie były wzburzone. Lód przybrzeżny, dla ułatwienia zejścia do wody, odcięty został siekierami.
Jeźdźcy z Czarnieckim na czele płynęli na koniach. Ważne było to, aby zwierzęta mobilizować do maksymalnego wysiłku - płynąc, poruszały się energicznie, co uniemożliwiło ich przemarznięcie i stwarzało szanse na pokonanie cieśniny. Akcja odbyła się szybko, pistolety schowane za kołnierzami były sprawne do walki, a niska temperatura zmusiła do zmiany odzieży. Dystans do pokonania wynosił 420–500 m, w praktyce nieco więcej, bo trzeba uwzględnić prąd o szybkości 1,0 km/h, który znosił jeźdzców. Mielizna, o której wspomina Pasek, mogła znajdować się w miejscu rozszerzenia cieśniny Als. Konie mogły tu zgruntować i chwilę odpocząć przed końcowym odcinkiem przeprawy, gdzie morze osiąga głębokość 10 metrów. Zakładając szybkość przeprawy na 6 km/h dystans pokonano zapewne w czasie nie dłuższym niż 10 minut.
Wpław czy wierzchem?
Według Jakuba Łosia żołnierze pokonali cieśninę wpław: „wpław przy barkach, puścili się... w tak ciężki mróz, że konie w wodzie od zimna nie pływały, ale jako deszczki na płask leżąc przeciągane były..., a skoro z wody wyszły, jako w żelazie omarzły, a tak nasi osiodływując chyżo harcowali dla zagrzania koni". Pisze to bezpośredni uczestnik wydarzeń. Jak wyważyć te wypowiedzi? Jak wyobrazić sobie tysiąc koni uwiązanych do barek i wolno pławionych za nimi przez cieśninę? Konie nie mogły być całkowicie sztywne i nieruchome z zimna „jako deszczki", bo by potonęły, a na pewno utrudniłyby ruch barkom, za którymi miały być holowane jak dryfkotwy.
Być może, jak wypowiadają się niektórzy historycy, przeprawa odbyła się na oba omówione wyżej sposoby, tj. z jeźdźcami wierzchem (przeprawa szybka – kawaleria lekka) oraz z jeźdźcami na barkach lub łodziach (przeprawa wolna – kawaleria ciężka).
Jakby na to nie spojrzeć, wszystkie przekazy mówią jednoznacznie, że kawaleria polska przepłynęła cieśninę, a nie że potopiła się w wodach Bałtyku. Przy bardzo niskich temperaturach wody i powietrza oraz prądzie morskim skierowanym z południa na północ, było to niewiarygodnie trudne, ale jak widać wykonalne.
Zwycięstwo:
Spośród 7 tysięcy żołnierzy sprzymierzonych przez cieśninę przeprawiły się 3–4 tysiące piechoty i jazdy. Piechota przeprawiała się w łodziach, osłanianych przez ostrzał artylerii brandenburskiej oraz trzy duńskie żaglowce. Szwedzi, broniący wyspy pod dowództwem kapitana Aschberga, zostali szybko pokonani, w czym walny udział miała jazda polska.
Hetman Czarniecki, w uznaniu zasług i niesłychanej odwagi, jakie wykazał w czasie wojny północnej, otrzymał złoty łańcuch od króla Danii, listy pochwalne od papieża Aleksandra VII i cesarza Leopolda.
Brawurowy desant Polaków ma szczególne miejsce w pamięci narodu. W trudnym dziejowym momencie znalazł się w naszym hymnie, ułożonym ku pokrzepieniu serc żołnierzy legionów Dąbrowskiego. Śpiewając słowa (przytoczone w jednej z popularnych wersji w tytule artykułu) warto wiedzieć więcej o okolicznościach tego niezwykłego wyczynu zrodzonego z chłodnej kalkulacji wodza i ogromnej odwagi żołnierzy.
Obraz może zawierać: 2 osoby, na zewnątrz

Brak komentarzy: