ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

poniedziałek, 5 lipca 2021

Lewicowy projekt empatii zamienia się w akt cenzury cudzej postawy

 Nieoczekiwany rezonans wzbudził mój felietonik sprzed miesiąca, poświęcony w części fenomenowi tzw. ludowej historii Polski, wystawiającej kolejny akt oskarżenia Polski i tradycji chrześcijańskiej. W wywołanej nim krytyczno-ironicznej dyskusji na facebooku wzięli udział m.in. prof. Adam Leszczyński (współtwórca owego fenomenu), znani pisarze – Wojciech Orliński, Jacek Dehnel, Piotr Paziński, także znani historycy – prof. Jan Grabowski i dr Krzysztof Persak, wybitna reżyserka – Agnieszka Holland, były przewodniczący SLD i minister spraw wewnętrznych – Krzysztof Janik, wpływowi redaktorzy portali Onet i Wirtualnej Polski, dziennikarze oko.press i „Gazety Wyborczej”, do tego jeszcze dobra reprezentacja profesorek i doktorów socjologii, psychologii, kulturologii oraz innych dyscyplin, a także autor Pancernej brzozy – słownika prawicowej polszczyzny. Omawiam ich interesujące głosy w nowym felietonie dla "DoRzeczy". Zastanawiam się nad ich wspólna wymową.

Oto podsumowanie: Widzimy rzeczywistość z różnych punktów. Niektórych widzenie nie zadawala – wolą rzeczywistość zmieniać. Jak to powiedziała pewna studentka do mojej żony, wykładającej historię kultury na jednej z krakowskich uczelni: „My nie musimy poznawać historii – my ją tworzymy”. Chyba nieświadomie parafrazowała 11 tezę o Feuerbachu. Inni nawiązują jednak świadomie do dziedzictwa Marksa. Chcą zmieniać świat, który jest dla nich wcieleniem niesprawiedliwości i ucisku kolejnych grup, z którymi można się utożsamić. Już, co prawda, nie klasy robotniczej, może bardziej rasy (BLM), orientacji seksualnej, przyrody zagrożonej przez człowieka. Powodów do walki z niesprawiedliwością jest dość. Są wszakże wciąż tacy (jak niżej podpisany), którzy widzą może więcej powodów do wdzięczności wobec ludzkiego świata, którego nie stworzyli, lecz w którym się znaleźli i z jego dóbr, przez pokolenia pracowicie tworzonych, korzystają. I nie chcą jego zniszczenia. Moi znakomici polemiści, jeśli dobrze rozumiem, chcą skupić nasz wzrok na cenie owych dóbr – na krwi i pocie przelanym przez pokolenia ofiar. Chcą obciążyć – innych, nie siebie! – zbiorową odpowiedzialnością za wciąż odkrywane zbrodnie z przeszłości: przeciw chłopom pańszczyźnianym, osobom niebinarnym, wilkom zamienionym w pożałowania godne psy, dziewiczym niegdyś puszczom... Czy na tym ma polegać emancypacja? I czy jest możliwa rozmowa z emancypator/k/ami? Czy tylko pozostaje walka, by jednak nie dać się wyemancypować z polskości, z chrześcijaństwa, z tego, co uważam za swój dom?
Inga Iwasiów, profesorka Uniwersytetu Szczecińskiego, w niedawnej rozmowie z ,,Gazetą Wyborczą” zauważyła: ,,Dziś w centrum zainteresowania młodych lewicowców nie jest człowiek porzucony przez system, ale oni sami – lewicowy projekt empatii zamienia się w akt cenzury cudzej postawy”. Lepiej bym tego nie ujął. Nie jestem tylko pewien, czy chodzi wyłącznie o lewicowców młodych?

Brak komentarzy: