15.08.1135 r.
Bolesław Krzywousty, aby na drodze dyplomacji doprowadzić do pokoju, w sierpniu 1135 roku po raz pierwszy w życiu zareagował na wezwanie cesarza i spotkał się z nim na niemieckiej ziemi. Rokowania w Merseburgu zakończyły się 15 sierpnia przyznaniem Bolesławowi Pomorza i Śląska za cenę złożenia hołdu Lotarowi III oraz zapłacenia zaległego trybutu za Pomorze. Pokój z Węgrami został osiągnięty w ten sposób, że polski książę złożył obietnicę zaprzestania popierania Borysa. Bolesław - kiedyś wytrwały żołnierz - teraz skupił się na utrzymywaniu dobrych stosunków z sąsiadami.
"...W oznaczonym przez Lotara czasie wybrał się książę Polski w podróż do Merseburga. Na miejsce przybył w dniu 10 sierpnia. Gdzieś, w jakimś miejscu przestronnym, odbyła się uroczysta zapewne ceremonia powitania polskiego orszaku. Nie wiemy, jak ona wypadła, lecz o wiele ciekawsze byłoby poznanie szczegółów osobistego spotkania Bolesława z Lotarem. Zgodnie z panującymi w feudalizmie prawami I rzecz dotyczyła przede wszystkim tych dwóch mężów osobiście.
Bolesław i Lotar spotykali się do tej pory rzadko, lecz słyszeć musieli o sobie często, od wielu już lat. Teraz na pewno byli ciekawi siebie na wzajem. Lotar miał przed sobą księcia, który jeszcze nigdy na dworze cesarza czyli króla niemieckiego nie przebywał. Teraz książę musiał budzie pewien podziw, a nawet sympatią. A więc to ów sławny i osławiony wojownik, który swego czasu nikogo się nie bał i nikomu w sprawach wojny nie pozostawał dłużnym? Bolesław z kolei spotykał człowieka młodszego od siebie, ale za to takiego, który w życiu zaszedł wyżej. Ten mąż I podobny był do niego w postawie wobec życia, w poczuciu wolności i dumy. Zaszedł wyżej, bo bardziej mu się poszczęściło i lepsze miał warunki. Był Sasem, księciem niemieckim, a Niemcy były cesarstwem, podczas gdy Polska tylko królestwem.
Obaj władcy nie ustępowali sobie jako ludzie i musieli być tego świadomi. Dorównywali sobie pod niejednym względem. Wydaje się, że czuli do siebie nawzajem szacunek i od dawna rozumieli, że nie powinni pozostawać wrogami czy rywalami, lecz, przeciwnie, powinni okazać sobie wzajemną cześć, na jaką każdy z nich w oczach drugiego zasługiwał.
Do dnia 15 sierpnia 1135 roku strony uzgadniały poglądy na owe drobiazgi, bez których uzgodnienia można było wprawdzie żyć, ale niepewnie. Szczegółów znowu nie znamy wiele. Pokój z Węgrami? - Rzecz oczywista. Bolesław godził się na wcześniejszy już wyrok cesarza w tym względzie. Nie będzie popierał Borysa, dochowa pokoju z Belą, a nawet zaprzyjaźnić się może z nim, jeśli Bela wyrazi gotowość tego. Sprawa pomorska więcej zajęła czasu, bo tu trzeba było wyliczać nazwy rzek, rzeczek i grodów, jako że aż trzy granice tam się stykały: Marchii Północnej, królestwa duńskiego i wiernego Bolesławowi Pomorza. W nauce przypuszcza się na podstawie zakończonej co tylko zwycięskiej wojny księcia Racibora z Danią, że Lotar przyznał Bolesławowi zwierzchnictwo nad Rugią, zaś spekulacje na temat dalszego przebiegu granic tak wydają się skomplikowane, że możemy je sobie darować. Wreszcie pokój z Czechami. Jeśli wierzyć "Kanonikowi Wyszehradzkiemu" (a czemu by nie?) to tutaj sukces Bolesława najbardziej rzuca się w oczy.
Zamiast sądu nad Bolesławem i Sobiesławem, czego pragnął książę czeski, widzimy to, czego książę Polski żądał: rokowania Bolesława z Lotarem na temat Czech, przy czym książę czeski pełnił tylko rolę doradcy.
W tej fazie rokowań cesarz ze swoimi baronami zasiadł po jednej stronie stołu, zaś Bolesław ze swoimi po drugiej. Twarzą w twarz, jak równy z równym. Interesy Sobiesława reprezentował Lotar. W ostatecznym wyniku, jak konkluduje kronikarz, zawarto pokój, bliżej przezeń nie sprecyzowany, lecz za to nazwany "niedobrym". Stąd wniosek, że Lotar przyznał Bolesławowi prawo do suwerennej władzy nad Śląskiem.
Tenże kronikarz dodaje jeszcze, że po zawarciu owego "niedobrego pokoju" książęta rozjechali się do domów, tymczasem skądinąd wiadomo, że najważniejsza część spotkania nie dotarła jeszcze do końca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz