06.04.1943 r.
Ukazała się powieść Mały Książę Antoine’a de Saint-Exupéry’ego.
Książka przetłumaczona na ponad 300 języków bądź dialektów, sprzedana w ponad 140 milionach egzemplarzy, należy do klasyki światowej literatury. Mało znanym faktem jest to, że język polski jest pierwszym językiem na świecie, na który przełożono Małego Księcia (nie licząc oczywiście języka angielskiego, w którym książka ukazała się jeszcze na kilka dni przed wydaniem francuskim).
Fabuła z pozoru banalna, ale zawiera głębsze, ukryte przesłanie. Jest to książka o człowieku, który podróżuje samolotem. Jednak silnik się psuje i pilot musi lądować awaryjnie na Saharze. Gdy zaczyna go naprawiać, spotyka chłopca, którego poznaje bliżej, zaczyna nazywać go "Małym Księciem". Rozmawiają ze sobą, rysują i opowiadają sobie liczne historie. Między nimi rodzi się przyjaźń.
Tytułowy bohater to mieszkaniec planety B-612. W swoim życiu zajmował się wyrywaniem baobabów, obserwowaniu zachodów słońca i czyszczeniu wulkanów. Robił to do pewnego momentu, aż pojawiła się Róża. Chłopiec był nią zauroczony i się o nią troszczył. Ale Róża nie okazywała wdzięczności do Małego Księcia. I mimo, że chłopiec miał mnóstwo obowiązków, czuł się bardzo samotny na swojej planecie. Jedyne o czym marzył, to znaleźć przyjaciela i wyruszyć w podróż.
Podoba mi się zestawienie dwóch światów - dorosłego i dziecka. Możemy zauważyć, jak pewne sprawy spostrzegają dorośli, a jak młodsi. Jedyne co mogę zarzucić tej książce, to za mało rozbudowana historia Pilota, o którym prawie nic nie wiemy -jak wygląda, ile ma lat, jaki ma charakter. Natomiast o Małym Księciu dowiadujemy się bardzo dużo.
Zakończenie może i jest zaskakujące, ale można je odczytywać w dwojaki sposób. Jest metaforą. Do tego książka jest kopalnią cytatów i mądrości życiowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz