Bitwa pod Lepanto - największa bitwa morska renesansu.
Ekspansja Turcji doby XVI w:
Z naszej historycznej perspektywy Turcja kojarzy się przede wszystkim z potężną i zagrażającą Rzeczpospolitej i reszcie Europy armią lądową. Tak faktycznie było w XVII w. Natomiast w XVI w. Turcja, choć prowadziła zwycięskie wojny na lądzie, opanowując m.in. Bałkany i w 1526 r. po raz pierwszy zagrażając Wiedniowi, była przede wszystkim potęgą morską, a jej głównym obszarem zainteresowania było Morze Śródziemne, Afryka Północna i Bliski Wschód – z Polską Wielka Porta utrzymywała wtedy b. przyjazne stosunki.
Do połowy XVI w. potęga Turcji znalazła się w apogeum. Pod jej okupacją, bądź zależnością znalazła się Grecja, państwa Bałkańskie (Bośnia, Serbia), znaczna część Węgier, Afryka Północna, Syria, Irak, Palestyna, Afganistan… Potężna flota turecka panowała we wschodniej części Morza Śródziemnego, a także operowała w jego części zachodniej, dokonując wypady nawet na wybrzeże Hiszpanii. Imperium Osmańskie było wtedy drugim państwem europejskim pod względem terytorium i pierwszym pod względem liczby ludności. Poza podbojami Turcja stała się potęgą handlową i wysoko rozwiniętym i silnie scentralizowanym jak na ówczesne warunki państwem.
Parokrotnie w historii państwa basenu Morza Śródziemnego próbowały przeciwstawić się Turcji, jednak z dość ograniczonym skutkiem. Państwa Italii były zbyt małe i skłócone, jedynie wenecka Republika św. Marka była liczącą się siłą na morzu, lecz w pojedynkę była zbyt słaba. Podejmowane przez Papiestwo próby powołania Ligi Świętej z udziałem państw chrześcijańskich dawało jedynie krótkotrwałe efekty ze względu na wzajemne antagonizmy. Punktem zwrotnym stało się natomiast zjednoczenie królestwa Hiszpanii w 1516 r. – to właśnie to państwo wkrótce stało się główną osią antytureckiej koalicji, przechodząc do kontrofensywy w Afryce północno-zachodniej i na morzu.
W 1565 r. flota turecka uderzyła na Maltę, siedzibę zakonu Joannitów (Kawalerów Maltańskich), wyrzuconych przez Turków w 1522 r. z wyspy Rodos. Zaciekła kilkutygodniowa obrona zakończyła się krwawym odparciem sił ottomańskich, w czym upatrywano Boskiej interwencji i zwrotu w walkach z Turkami. W tej sytuacji uwaga sułtana i jego doradców została skierowana po raz kolejny na ostatnie, nieliczne już posiadłości Republiki Wenecji we wschodniej części Morza Śródziemnego, a w szczególności na Cypr, stanowiący doskonałą bazę morską i handlową.
Turcja i Wenecja stoczyły od XV do XVIII w. łącznie 8 wojen, zarówno pojedynczo jak i w składzie różnych sojuszy. Ich przebieg do II połowy XVI w. był przeważnie niekorzystny dla Wenecjan, którzy stopniowo utracili swoje posiadłości w Grecji i na Bałkanach, choć zachowali prawa do handlu na terenie Imperium Osmańskiego.
Wojna Turcji z Ligą Świętą:
W 1570 r. Turcja zażądała od Wenecji przekazania Cypru. Wenecjanie zignorowali groźbę turecką. W rezultacie Cypr został najechany przez wojska ottomańskie. Po upadku Nikozji papież Pius V zorganizował dla obrony Famagusty (maj 1571) wśród państw chrześcijańskich Ligę Świętą, w której główne role odgrywały Hiszpania i Wenecja.
Były to czasy flot wiosłowych. Ówczesne okręty wojenne – od małych aż do dużych – były napędzane przede wszystkim siłą ludzkich mięśni, co nam dzisiaj kojarzy się przede wszystkim z galernikami – ludźmi skazanymi za różne przestępstwa na pełnienie roli wioślarzy. Obraz ten nie jest do końca słuszny, choć faktycznie do roli „siły napędowej” okrętów niejednokrotnie kierowano skazańców bądź jeńców (przede wszystkim w Turcji). Żagle, choć obecne na pokładach okrętów i statków, pełniły jedynie rolę pomocniczą.
Podstawowym sposobem walki okrętów wojennych pozostawały taran i abordaż, czyli wejście własnej załogi na pokład jednostki wroga w celu jej przejęcia lub zatopienia. Sztuką było takie manewrowanie własnym okrętem, by w walce połamać wiosła przeciwnika zachowując przy tym własne. W XVI w. coraz większą rolę odgrywała broń palna, jednak konstrukcja ówczesnych okrętów wiosłowych uniemożliwiała instalację na nich dużej ilości dział.
Ostatnia wielka bitwa flot wiosłowych:
Flota Ligi skoncentrowała się w lecie 1571 r. w Neapolu, stanowiącym wówczas posiadłość hiszpańską. Liczyła łącznie 212 okrętów wiosłowo-żaglowych, w większości galer, 6 jednostek stanowiły potężne galeasy, z tego 106 galer i 6 galeasów stanowiło własność Wenecji, 56 okrętów pochodziło z Hiszpanii i księstw jej podporządkowanych, 7 z Państwa Kościelnego, 27 z Genui i kilka innych z pomniejszych krajów. Na pokładach znajdowało się ok. 40 tys. marynarzy, 28,5 tys. żołnierzy i ok 1800 dział. Po długich dyskusjach dowództwo nad połączonymi siłami objął książę Don Juan de Austria, nieślubny przyrodni brat cesarza Karola VI Habsburga.
Flota turecka, zgromadzona do osłony własnych wojsk na Cyprze i odparcia ataku Ligi liczyła łącznie 251 okrętów z 13 tys. marynarzy, 28 tys. żołnierzy i ok. 750 dział na pokładzie. Dowódcą był Ali Pasza. Flota turecka dysponowała przewagą manewrową nad okrętami państw Ligi, znacznie im jednak ustępowała siłą ognia i ilością posiadanej amunicji. Dotyczyło to także żołnierzy – zdecydowana większość oddziałów abordażowych na okrętach Ligi została wyposażona w rusznice i arkebuzy, podczas gdy żołnierze tureccy w większości uzbrojeni byli w łuki.
1 sierpnia 1571 r. padła Famagusta, ostatnia twierdza Wenecjan na Cyprze, oblegana od początku roku przez ogromny korpus wojsk tureckich (ok. 250 tys. żołnierzy). Turecki dowódca, Lala Kara Mustafa Pasza, który podczas krwawego oblężenia utracił ok. 50 tys. żołnierzy, nakazał bestialsko wymordować obrońców twierdzy, pomimo podpisanej wcześniej honorowej kapitulacji. Pomimo upadku Cypru flota Ligi wyszła z baz w celu uderzenia na Turków. Nie było to specjalnie trudne, bo turecki dowódca popłynął na północ w podobnym celu – po pokonaniu floty Ligi następnym celem Turków miała być Kreta.
Obie floty spotkały się 7 października w Zatoce Korynckiej i przyjęły szyk „półksiężyca”. Starcie rozpoczęła flota turecka, wykorzystując korzystny dla niej wiatr i próbując oskrzydlić flotę chrześcijan, i dokonać abordaży. Pomimo strat poniesionych w ogniu armat Chrześcijan, Turcy niemal rozbili prawe (południowe) skrzydło, składające się głównie z okrętów genueńskich. Sytuację uratowały znajdujące się tam potężne galeasy weneckie, które zostały omyłkowo wzięte przez Turków za okręty transportowe i zaatakowane. Okręty te miały wielką przewagę ogniową, dzięki której w krótkim czasie „rozstrzelały” ok. 70 osmańskich galer. Na północnym skrzydle i w centrum sytuacja początkowo była ciężka dla okrętów Ligi, w pewnym momencie Turcy próbowali nawet abordażować okręt flagowy Don Juana. W trakcie walki doszło jednak do zmiany kierunku wiatru, dzięki której okręty Ligi odzyskały swobodę operacyjną. W odróżnieniu od jednostek tureckich, które dążyły do szybkiego abordażu przeciwnika, okręty Ligi prowadziły walkę manewrowo-artyleryjską na różnych dystansach, zadając przeciwnikowi znaczne straty przed ostatecznym atakiem.
Niepowodzenie ataków spowodowało popłoch w tureckich szeregach, żołnierze i marynarze ottomańscy nie byli bowiem przyzwyczajeni do tak silnego ognia. W przełomowym momencie bitwy Uluç Ali, dowódca tureckiego północnego skrzydła, wycofał się ze swoimi 40 okrętami, oraz zdobytym flagowym okrętem Kawalerów Maltańskich. W tym czasie w centrum turecki okręt admiralski „Sułtan” został zaatakowany przez trzy jednostki hiszpańskie. Walka była zażarta i załoga „Sułtana” trzykrotnie odparła atak hiszpańskich żołnierzy, zanim ci ostatecznie opanowali okręt. Schwytany admirał Ali Pasza został natychmiast ścięty (pomimo nakazu księcia Don Juana, aby go schwytać żywcem), a widok jego głowy zatkniętej na długiej pice spowodował panikę po stronie tureckiej.
Wprowadzenie po stronie Ligi do akcji rezerwowej grupy okrętów (31 jednostek hiszpańskich, weneckich, papieskich i genueńskich) umożliwiło oskrzydlenie floty tureckiej, na tym etapie zbitej w jeden chaotyczny „kocioł”. Część załóg, w szczególności janczarzy, walczyła do samego końca, masakrowana ogniem dział i arkebuzów i rąbana przez grupy abordażowe. Pozostali skakali do morza, próbując dopłynąć do nieodległego brzegu, co jednak udało się tylko nielicznym.
Bitwa zakończyła się ok. godziny 4 po południu. Flota turecka została rozgromiona, tracąc ok. 210 okrętów, z czego 117 galer i kilka mniejszych jednostek zostało zdobytych przez Chrześcijan. Po stronie Ligi utracono 20 galer, 30 innych jednostek odniosło poważne uszkodzenia. Turcy stracili też prawie 19 tys. żołnierzy i marynarzy, z czego 3,5 tys. znalazło się w niewoli (większość z nich została wioślarzami-niewolnikami na galerach państw Ligi). Straty Ligi to ok. 7,5 tys. żołnierzy i marynarzy, ale jednocześnie na okrętach tureckich uwolniono ok. 7 tys. własnych jeńców (w większości przykutych łańcuchami do wioseł na galerach).
Znaczenie zwycięstwa:
Zwycięstwo sił chrześcijańskich podniosło morale w Europie, jednak nie zostało wykorzystane militarnie. Niedługo później Liga Święta rozpadła się, Cypr pozostał w rękach tureckich, a w 1574 r. Hiszpania musiała opuścić Tunis.
Historycy do dziś spierają się na temat znaczenia bitwy pod Lepanto. Nie ulega wątpliwości, że była to ogromna i bolesna klęska ottomańskiej Turcji. Jednak wspaniałe zwycięstwo, jak się początkowo wydawało, nie poprawiło sytuacji militarnej państw chrześcijańskich. Sułtan Selim II miał powiedzieć po bitwie „Pod Lepanto chrześcijanie mnie ogolili. Na Cyprze ja odciąłem im ramię. Moja broda odrośnie…”. W istocie, w sensie liczebnym flota turecka została szybko odbudowana. Jednak pod Lepanto Turcy stracili znaczną ilość wyszkolonych i doświadczonych marynarzy i żołnierzy, których nie było kim zastąpić. Od tej pory Turcja straciła znaczenie jako potęga morska, a państwo ottomańskie skierowało swoją uwagę na działania na lądzie, opanowując niemal całe południowe wybrzeże Morza Śródziemnego. W dalszej kolejności Imperium skierowało swoją uwagę na północ – w kierunku Węgier, Rzeczpospolitej, Austrii…
Zwycięstwo Ligi Świętej w bitwie pod Lepanto papież Pius V przypisał wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny i w 1572 dzień 7 października ogłosił świętem Matki Boskiej Zwycięskiej, zmienionym w 1573 r. przez jego następcę, papieża Grzegorza XIII, na święto Matki Boskiej Różańcowej.
Bitwa była „łabędzim śpiewem” flot wiosłowych. Choć okrętów napędzanych wiosłami używano jeszcze długo (np. na Morzu Bałtyckim aż do XVIII w.), to wkrótce zaczęły one być zastępowane przez żaglowce, wyposażone w burtowe baterie artyleryjskie. Od tej pory, choć w walkach na morzu nadal stosowano abordaż, głównym sposobem walki stał się ostrzał armatni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz