ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

czwartek, 20 sierpnia 2020

Ta szara, nieszczęsna, głodująca piechota…


Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba i na zewnątrz
Ciągle wspomina się o głodzie jaki panował wśród Polaków podczas oblężenie Kremla moskiewskiego. Jednak tak naprawdę każde działania wojenne niosły większy bądź mniejszy głód dla armii. Często najbardziej poszkodowana była piechota o czym wspominają liczne wspomnienia z tamtych lat.
,,Tych z konnicy zmarło niewielu, częściej umierali piechurzy. Wielu zmarło w obozie, drudzy w Kamieńcu, liczni w drodze do Lwowa. Zostało tylko niewielu Niemców zdolnych do powrotu do swego kraju. Główna przyczyna w ich zmęczeniu, w tym, że całą drogę szli pieszo. Ponadto gdy przyszli do obozu, to nie mieli chleba.”
Tak pisał o piechocie niemieckiej jeden z kronikarzy po zakończeniu walk pod Chocimiem w 1621 roku. Historycy są zgodni, że piechota odżywiała się o wiele gorzej niż jazda polska. Należy pamiętać, że jazda w Rzeczpospolitej miała charakter szlachecki, a w piechocie mogliśmy znaleźć głównie chłopów, mieszczan i ludzi luźnych.
Ile ówcześnie spożywano kalorii jest bardzo ciężkie do oszacowania. W czasie działań wojennych jest to niemożliwe do obliczenia. W czasie pokoju już bardziej. Wylicza się, że typowe szlacheckie wyżywienie do połowy XVII wieku mogło liczyć ponad 5000 kcal dziennie. Pocztowi i piechurzy mogli spożywać około 3500 kcal dziennie. W drugiej połowie XVII wieku liczby te spadają o nawet pół tysiąca kcal z uwagi na wyniszczenia wojenne w Rzeczpospolitej.
„Nasza piechota rozbiegła się na kilka mil wokół obozu szukając w pustych ogrodach korzeni lub rzepy, by ratować się przed śmiercią z głodu. Znajdowali jednak tylko psie i końskie mięso (padlinę), które zjadali z wielkim apetytem (...)”
Tak wspomina zimę na Pomorzu w 1658 roku Hieronim Chrystian Holstein, najemnik niemiecki walczący dla Rzeczpospolitej. Piechota była poszkodowana też przez nikłą mobilność. Towarzysze jazdy mogli wypuszczać się za obozy wojskowe w poszukiwaniu jedzenia nawet na kilka mil. Piechota musiała natomiast szukać jedzenie na najbliższym terytorium, które zwykle było wyniszczone wojną. Holstein również wspomina jak w 1660 roku, gdy walczył na Ukrainie, wodę właśnie m.in. dla piechoty przywozili rajtarzy w swoich kapeluszach.
Kolejnym problemem był nieregularny żołd i zawyżane ceny żywności przez kupców, którzy przyjeżdżali do obozów wojskowych. Przykładowo cena bochenka chleba w obozie pod Beresteczkiem latem 1651 roku wynosiła 12 groszy, gdzie w normalnych warunkach cena wynosiła… 1,5 groszy! Jazda mimo drożyzny mogła sobie czasem pozwolić na kupno jedzenia, jeśli posiadali wówczas jakieś pieniądze. Oni też mogli spodziewać się czasem nawet podarków od rodzin. Piechota była zwykle pozostawiana sama sobie.
„piechota już po części umiera, bo pieniędzy na tą ćwierć nie wzięli, nie mają za co kupić, i głód między nimi, a cóż kiedy się stąd ruszymy, a to przecież k. j. m. kupił dla nich łasztów żyta kilkadziesiąt za swe pieniądze”
Tak przedstawiał sytuację w obozie pod Beresteczkiem nieznany nam pamiętnikarz. Z drugiej stronie wśród Kozaków nie było lepiej. Ziemie Ukrainy zniszczone pożogą wojenną nie dały rady wyżywić obu armii, gdy pola leżały odłogiem.
Od lat siedemdziesiątych XVII wieku jazda uzyskała jeszcze dodatek zwany hiberną, który polepszał ich sytuację na leżach zimowych. Jak wspomina profesor Tadeusz Srogosz o piechotę zadbano podczas kampanii w Mołdawii w 1691 roku. Zrozumiano, że ona ma większe problemy z zaopatrzeniem niż jazda więc otoczono ją opieką. Organizacją zaopatrzenia w tej kampanii zajmował się m.in. nuncjusz papieski Opisio Pallavicini korzystający z subsydiów papieskich.
Źródła:
Ivan Gavryliuk, Nieznana strona znanej wojny: głód w armiach koronnej i kozackiej w pierwszych latach powstania Bohdana Chmielnickiego, Wschodni Rocznik Humanistyczny, tom XVI, 2019, s.115-132
Leszek Podhorecki, Chocim 1621, Warszawa 1988
Tadeusz Srogosz, Życie codzienne żołnierzy armii koronnej i litewskiej w XVII wieku, Oświęcim 2018, s. 100-118

Brak komentarzy: