ORP " Groźny" 351

ORP " Groźny" 351
Był moim domem przez kilka lat.

poniedziałek, 25 stycznia 2021

100 lat temu na górnym Śląsku było już bardzo gorąco.

Termin plebiscytu, który miał zdecydować, czy Górny Śląsk będzie polski, niemiecki, a może podzielony na pół, zbliżał się wielkimi krokami, a kampania propagandowa wchodziła w decydującą fazę. 20 marca miało odbyć się głosowanie.

Propagandowo strona Polska nie mogła się przeciwstawić Niemcom, którzy dysponowali ponad stu gazetami i czasopismami o łącznym nakładzie około pół miliona egzemplarzy. Były to tytuły wprost opowiadające się po stronie niemieckiej, a także takie, które udawały orientację propolską, a faktycznie nawoływały do głosowania za Niemcami. Tak zwane gadzinówki używały języka polskiego i prowadziły miękką propagandę. Ich przekaz był taki, że wprawdzie jesteśmy Polakami, ale biorąc pod uwagę, że państwo polskie jest słabe, trwa tam wojna z Rosją, to lepszym rozwiązaniem będzie autonomiczne państwo śląskie w ramach federalnych Niemiec. Głosiły one hasła separatystyczne i miały za zadanie wpłynąć dezorientująco na czytelników. Należały do nich: „Dobra Rada dla Ludu Górno-śląskiego” (założony w 1920), „Dzwon” (wydawany w 1919–1921 w Gliwicach i Katowicach), „Wola Ludu”, (wydawana w 1920–1921 w Bytomiu), „Głos Górnośląski” (wydawana w 1920–1921 w Bytomiu i Wrocławiu), czy centrowy „Poradnik Domowy”.
Polacy nie mieli na tym polu większych szans, ale robili, co mogli. Podpatrywali Niemców i także siali zamęt w szeregach proniemieckich Górnoślązaków. Jednym z celów było przejmowanie niemieckich gazet, w których dopiero stopniowo zaczęto ujawniać propolską orientację. Akcja ta rozpoczęła się od zakupienia „Oberschlesische Grenzzeitung”, dziennika niemieckiej partii demokratycznej (Deutsche Demokratische Partei) wychodzącego w Bytomiu od 1873 roku. Dziennik miał już ustaloną pozycję wśród niemieckich liberałów na Śląsku. Z upoważnienia Korfantego nabyto gazetę wraz z drukarnią za 620 tysięcy marek od wdowy po wydawcy doktorze Robertcie i od dwudziestego pierwszego stycznia 1920 roku stała się półoficjalnym organem Polskiego Komisariatu Plebiscytowego. W następnym roku nakład sięgał już 36 tysięcy egzemplarzy. Na łamach tego dobrze redagowanego dziennika zabierał głos nawet Wojciech Korfanty. Oczywiście, cały czas utrzymywano, że jest to gazeta niemiecka, wydawana przez Niemca, R. Hadryana. Celem propagandowym było stwierdzenie, że Niemcy po przegranej wojnie są zobowiązane do płacenia ogromnych kontrybucji wojennych, które w razie przyłączenia Górnego Śląska do Niemiec w znacznej mierze spadną na Górnoślązaków. Ponadto pokazywano okropności wojny i winę cesarstwa w jej rozpętaniu, podkreślając, że ludność Górnego Śląska nie ma z tym nic wspólnego i nie powinna ponosić za to odpowiedzialności moralnej i finansowej. Lepsze jest zatem głosowanie za Polską, zwłaszcza że w ustawie o autonomii Śląska zagwarantowano na terenie województwa śląskiego pełną dwujęzyczność.
Wszystkie gazety propolskie były koordynowane przez pracowników Wydziału Prasowego Komisariatu Plebiscytowego, działającego pod kierownictwem Edwarda Rybarza w Bytomiu, dzięki dotacjom polskiego Wydziału Prasowego. Tu opracowywano artykuły i pilnowano jednolitego przekazu.
Oprócz gazet obie strony masowo produkowały plakaty, ulotki, organizowały zebrania i wiece, wzajemnie oskarżając się o najbardziej ohydne zachowania, z mordami włącznie.

Brak komentarzy: