30 stycznia 1968 roku w Teatrze Narodowym w Warszawie odbyło się ostatnie, jedenaste, przedstawienie "Dziadów" w reżyserii Kazimierza Dejmka (zdjęcie), zdjętych z afisza przez władze jako "antyradzieckie".
Sprawa "Dziadów" stała się impulsem studenckich protestów i początkiem Marca'68.
Przedstawienie spotkało się z ostrą krytyką kierownictwa PZPR. Po czterech pierwszych przedstawieniach poinformowano Dejmka, że spektakl może być grany tylko raz w tygodniu, młodzieży szkolnej nie wolno sprzedawać więcej niż 100 biletów po cenach normalnych, a reżyser ma odnotowywać reakcje publiczności.
Wezwany 21 grudnia 1967 roku w trybie nagłym do KC Kazimierz Dejmek usłyszał od Wincentego Kraśki (dziadek Piotra Kraśki), kierownika Wydziału Kultury, że jego inscenizacja "Dziadów" jest "antyrosyjska, antyradziecka i religiancka".
Władysław Gomułka nazwał spektakl "nożem w plecy przyjaźni polsko- radzieckiej".
16 stycznia 1968 roku Ministerstwo Kultury i Sztuki powiadomiło dyrekcję Teatru Narodowego, że z dniem 1 lutego przedstawienie "Dziadów" będzie zawieszone.
Ostatni spektakl, który odbył się 30 stycznia, zgromadził tłumy. W trakcie przedstawienia publiczność reagowała bardzo spontanicznie, wznoszono okrzyki: "Niepodległość bez cenzury!", "Chcemy Dziadów!", "Dejmek!, Dejmek!".
Po zakończeniu spektaklu uformował się pochód, który skandując "Wolna sztuka! Wolny teatr!" przeszedł pod pomnik Adama Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu.
W wyniku interwencji milicji zatrzymano 35 osób pod zarzutem "zakłócania porządku publicznego".
Boguś
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz