10 lipca 1649 roku wojska kozackie Bohdana Chmielnickiego wsparte przez Tatarów chana Islama III Gireja przystąpiły do oblężenia Zbaraża.
Przez blisko półtora miesiąca licząca kilkanaście tysięcy ludzi polska załoga twierdzy stawiła czoło ponad 250 tys. oblegających. Wojskami tymi dowodzili trzej regimentarze: Andrzej Firlej, Stanisław Lanckoroński i Mikołaj Ostroróg, lecz prawdziwym dowódcą obrony był wojewoda ruski książę Jeremi Wiśniowiecki. W obozie obecni byli także Aleksander Koniecpolski i starosta krasnostawski Marek Sobieski. Choć Zbaraż był nowoczesnym zamkiem bastionowym, był jednak zbyt mały, by można było przeprowadzić obronę chroniąc się za jego murami. Z tego powodu armia koronna okopała się budując wały przed murami fortecy.
Pierwszy szturm Chmielnicki przeprowadził już 11 lipca, licząc na to, że rozmiar jego armii wzbudzi w wojskach koronnych podobny popłoch, jak pod Piławcami i pozwoli z marszu zdobyć twierdzę. Twardy opór obrońców i ciężkie straty nacierających pułków kozackich dały znać, że czasy łatwych zwycięstw kozacko-tatarskich skończyły się.
Polacy sukcesywnie odpierali kolejne szturmy, a ponadto sami organizowali uciążliwe dla oblegających wycieczki. Prowadzone przez Kozaków prace ziemne zmuszały obrońców do stopniowego cofania się i zmniejszania obszaru umocnień. Po kilku tygodniach obrony w oczy załogi zaświecił głód, a ponadto zaczęło brakować prochu.
17 lipca na odsiecz oblężonemu Zbarażowi ruszyła z Lublina armia polska pod osobistym dowództwem króla Jana Kazimierza. Nie było przy królu pospolitego ruszenia, gdyż kanclerz wielki koronny Jerzy Ossoliński bał się nacisków szlachty na króla.
Z wieścią o rozpaczliwej sytuacji wojsk oblężonych w Zbarażu do stojącego w Toporowie króla przedarło się kilku posłańców, między innymi w chłopskim przebraniu towarzysz husarski Mikołaj Skrzetuski, który, pomimo ogromnego zmęczenia, ofiarował się do odbycia drogi powrotnej i zaniesienia posłania królewskiego do Zbaraża.
Król natychmiast ruszył z odsieczą, ale miał ze sobą tylko 15 tys. wojska. Kilka dni później podjazd królewski schwytał znacznego rangą Tatara z ordy nohajskiej, który potwierdził informacje Skrzetuskiego o obecności chana Islam Gireja III. Informację tę zatajono przed resztą armii. Na wieść o zbliżającym się królu Chmielnicki z chanem Islam Girejem zostawili część sił dla blokowania Zbaraża i zabrawszy ze sobą większość wojsk zaatakowali i osaczyli armię królewską podczas przeprawy przez rzekę pod Zborowem.
Rokowania z Chmielnickim były niemożliwe, ponieważ jeszcze przed atakiem na Zbaraż król ogłosił Chmielnickiego zdrajcą i wyznaczył za jego głowę nagrodę. Dlatego prowadzono rokowania z chanem, który za ogromny haracz i jasyr zgodził się na podpisanie rozejmu, a Chmielnickiemu zagroził wojną, jeśli ten nie pogodzi się z królem. Wreszcie 17 sierpnia podpisano ugodę zborowską, której postanowienia były niekorzystne dla Rzeczypospolitej, nie zadowoliły także Kozaków.
Wojska koronne opuściły Zbaraż, a na wypadek niedotrzymania przez drugą stronę warunków podpisanej umowy tyły wycofujących się oddziałów ochraniała jazda pod osobistym dowództwem Jeremiego Wiśniowieckiego. Przed opuszczeniem obozu Polacy zniszczyli utworzone wcześniej umocnienia ziemne, by w przyszłości nie mogły być wykorzystane przez Zaporożców.
Na fot.: Jeremi Wiśniowiecki i zbaraska twierdza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz