07.07.1734 r.
Wojna o sukcesję polską: wojska sasko-rosyjskie zdobyły Gdańsk, broniony przez zwolenników Stanisława Leszczyńskiego.
We wrześniu 1733 r. doszło w Warszawie do podwójnej elekcji: większość szlachty obwołała królem Polski Stanisława Leszczyńskiego, natomiast mniejszościowe stronnictwo, wsparte przez wojska rosyjskie generała Piotra Lacy - Irlandczyka w służbie carycy Anny - opowiedziało się za synem poprzedniego władcy, Augustem III.
Leszczyński nie zdobył się na energiczne działania i, choć miał za sobą większość, pośpiesznie uszedł ze stolicy. Skierował się do Gdańska, licząc zapewne, że do nadbałtyckiego portu przybędą wkrótce okręty z odsieczą z Francji, gdzie na tronie zasiadał jego zięć, Ludwik XV.
W tym czasie także Gdańsk był podzielony pod względem sympatii politycznych. Przewagę uzyskał jednak burmistrz Gabriel von Bömeln, wspierany przez pospólstwo, który opowiedział się za uznaniem Leszczyńskiego i udzieleniem mu pomocy. Partia przeciwna, której przewodził inny burmistrz, Abraham Groddeck (od XIV wieku Gdańsk miał stale czterech burmistrzów), musiała przycichnąć. Z miasta wydalono rezydentów rosyjskiego i saskiego. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że był to bodaj jedyny raz, gdy gdańszczanie zapomnieli o swej dewizie "Nec temere, nec timide" (w wolnym tłumaczeniu "odważnie, lecz z rozwagą") i postąpili wprawdzie bez strachu, ale zupełnie nierozważnie, ściągając na miasto wojnę, a w dalszej kolejności - upadek gospodarczy.
Armia rosyjska zaczęła oblegać Gdańsk 25 lutego 1734 r. Mimo ostrzału artyleryjskiego, który wyrządził niemałe szkody w mieście, fortyfikacje Biskupiej i Gradowej Góry opierały się szturmom armii rosyjskiej.
W nocy z 9 na 10 maja kierujący oblężeniem marszałek rosyjski Münnich wysłał 8 tys. swoich żołnierzy do szturmu Góry Gradowej od strony Siedlec. Mimo wykonanych równocześnie pozorowanych ataków na Bramy Oliwską, Oruńską (na Zaroślaku) i koło Gęsiej Karczmy, obrońcy nie dali się zaskoczyć. W krzyżowym ogniu z gdańskich dział i muszkietów zginęli niemal wszyscy oficerowie rosyjscy.
Zacięta bitwa trwała ponad 4 godziny, po czym Rosjanie ustąpili z pola, pozostawiając ok. 750 zabitych i 100 jeńców. Straty gdańszczan były wielokrotnie mniejsze.Dla Rosjan nie była to jednak porażka na tyle dotkliwa, by skłonić ich do zwinięcia oblężenia.
O klęsce Gdańska przesądziła postawa Francji, jedynego sojusznika, na którego pomoc mógł liczyć król Stanisław. Pierwszy desant francuski pojawił się pod Gdańskiem już dwa dni po opisanym ataku na Gradową Górę, był jednak śmiesznie słaby i niemal natychmiast został ewakuowany. 24 maja Francuzi powrócili w sile 2,4 tys. żołnierzy, wciąż zbyt mało, by wpłynąć na losy oblężenia.
Trzy dni później starli się z Rosjanami i Sasami, blokującymi drogę z Wisłoujścia do Gdańska. Dowodzący desantem hrabia de Plélo poległ, a reszta Francuzów wycofała się na Westerplatte, gdzie mogła już tylko skapitulować. Jednocześnie wciąż przybywały posiłki dla oblegających Gdańsk Sasów i Rosjan.
W tej sytuacji Stanisław Leszczyński zdecydował się na ucieczkę, zwalniając zarazem Gdańsk z wiążącej go wierności. 7 lipca 1734 r. w kwaterze marszałka Münnicha na Oruni, podpisano kapitulację Gdańska. Miasto musiało się ukorzyć, zapłacić potężną kontrybucję i przez wiele lat było odtąd w niełasce króla polskiego.
Na pocieszenie gdańszczanom pozostało wspomnienie o zwycięstwie, jakie odnieśli nocą z 9 na 10 maja 1734 r. Miejsce u stóp Góry Gradowej, między bastionami Strzeleckim i Neubauera, nosiło odtąd nazwę "rosyjski grób". Obecnie ciężko byłoby odszukać dokładną lokalizację tego miejsca, jednak o tamtych wydarzeniach wciąż przypomina - znajdujący się nieco dalej na północ - pomnik z 1898 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz