28. lutego 1944 r. żołnierze 4 Pułku Policji złożonego z ukraińskich ochotników do SS-Galizien pod dowództwem niemieckim, z udziałem UPA i ukraińskich chłopów, dokonali masakry polskiej ludności wsi Huta Pieniacka na Kresach dawnej RP. Według różnych szacunków zamordowano tego dnia od 600 do 1500 osób.
Leżąca na Ukrainie, wyludniona dziś wieś Huta Pieniacka do 1945 r. należała do powiatu brodzkiego województwa tarnopolskiego II Rzeczypospolitej. Na początku 1944 r. mieszkało w niej ponad 1000 osób w 172 gospodarstwach. Wśród nich znalazła się spora liczba uciekinierów z ogarniętego falą ukraińskiego terroru Wołynia.
Do końca 1943 r. z rąk nacjonalistów ukraińskich ginęły w okolicy pojedyncze osoby. Nasilenie zbrodniczych aktów wymierzonych w Polaków nastąpiło w początkach 1944 r. Przykładowo, 13 lutego upowcy zaatakowali wieś Hucisko Brodzkie, mordując 55 osób.
W związku ze stale obecnym zagrożeniem na bazie istniejącej we wsi placówki konspiracyjnej, podległej inspektoratowi AK Złoczów, zorganizowano liczący 40 osób ośrodek polskiej samoobrony. Jego dowódcą został inż. Kazimierz Wojciechowski ps. „Satyr”.
W połowie lutego 1944 r. w pobliżu Huty rozlokowany został 4 Pułk Policji SS, utworzony z ukraińskich ochotników oraz niemieckiej kadry dowódczej, dowodzony przez oberlejtnanta Siegfrieda Binza. Jego zadaniem był udział w operacjach przeciw sowieckiej partyzantce.
Na początku 1944 r. we wsi stacjonował duży oddział partyzantki radzieckiej. Po opuszczeniu wioski przez Sowietów 23 lutego we wsi pojawił się patrol niemiecki złożony z Ukraińców. Doszło wówczas do potyczki z oddziałem samoobrony przekonanym, że jest to bojówka UPA. W trakcie starcia zginęło kilku napastników. Na wieść o tym Niemcy postanowili wysłać do Huty ekspedycję karną.
O przygotowaniach do akcji dowiedział się wywiad AK i 27 lutego 1944 r. ostrzegł samoobronę. Wiadomości tej towarzyszyła informacja, że uda się uniknąć masakry, jeśli we wsi nie będzie uzbrojonych mężczyzn. W związku tym broń ukryto a w osadzie pozostała mała grupa samoobrony.
28 lutego 1944 r. około godz. 6.00 rano Huta została otoczona przez kilkusetosobowy oddział SS, którego przewodnikami byli Ukraińcy z pobliskiej wsi, wsparty przez bojówki UPA dowodzone przez Włodzimierza Czerniawskiego.
Na sygnał z rakiety wieś została ostrzelana z broni maszynowej i moździerzy. Oprawcy wywlekali ludzi z domów, które następnie podpalali, i pędzili ich do kościoła w centrum wsi. Do stawiających opór i uciekających strzelano.
W trakcie pacyfikacji oprawcy dokonali szeregu bestialskich mordów, m.in. 70-letniej kobiecie rozpruli brzuch bagnetem. Zabijano noworodki, rzucając nimi o mur lub kamienną podłogę.
Broniące się początkowo resztki samoobrony, zostały szybko spacyfikowane. Pod kościołem zginął jej dowódca Kazimierz Wojciechowski, którego pobito, oblano łatwopalną cieczą i podpalono. Zginęła też jego żona i córka.
Po południu rozpoczęto wyprowadzanie z kościoła kilkudziesięcioosobowych grup, które doprowadzano do stodół i innych drewnianych zabudowań. Później zabudowania ostrzeliwano z broni maszynowej i podpalano. To, co nie spłonęło, było plądrowane a dobytek rozkradany.
Około godz. 17 sprawcy pacyfikacji opuścili wieś. Ocalało zaledwie kilka zabudowań położonych na uboczu, kościół i szkoła.
Zginęło, według różnych szacunków, od 600 do 1500 osób – przede wszystkim kobiet, dzieci i starców. Ocalało około 160 – głównie członków samoobrony i AK, którzy dzień wcześniej schronili się w lesie, oraz tych, którym udało się uciec z pogromu.
Większość z nich znalazła schronienie w Hucie Wierchobuskiej, Majdanie Pieniackim i innych okolicznych miejscowościach. Ciężej poszkodowani trafili do szpitala w Złoczowie. Pomordowanych pochowano w dwóch zbiorowych mogiłach koło kościoła i szkoły.
W toku prowadzonego od 1994 r. śledztwa IPN ustalił, że sprawcą zbrodni był I batalion 4 Pułku Policyjnego SS stacjonujący w Złoczowie. Część ukraińskich historyków zaprzecza udziałowi Ukraińców w masakrze w Hucie Pieniackiej, mimo że istnieje szereg źródeł, prócz polskich także żydowskich, sowieckich i ukraińskich, które ten udział potwierdzają.
W 1989 r. osoby, które przeżyły zbrodnię i ich rodziny ufundowały drewniany krzyż. Obecnie na środku wielkiej polany, w miejscu zbrodni, stoi odsłonięty w 2005 r. staraniem Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa i rodzin zamordowanych pomnik upamiętniający ludobójstwo.
W odpowiedzi na wzniesienie polskiego pomnika, aktywiści nacjonalistycznej partii Swoboda postawili w jego pobliżu tablicę w językach ukraińskim i angielskim. Umieszczone na niej informacje zaprzeczają ustalonemu przebiegowi wydarzeń, fałszując prawdę historyczną.
W celu upamiętnienia zbrodni, w kwietniu 2008 r. zostało oficjalnie zarejestrowane Stowarzyszenie Huta Pieniacka, zrzeszające ocalałych z zagłady, członków ich rodzin oraz sympatyków.
W 2009 r., z udziałem kilkudziesięcioosobowej reprezentacji tychże rodzin, odbyły się obchody 65. rocznicy krwawych wydarzeń w Hucie Pieniackiej. Patronat nad obchodami przyjęli i osobisty udział w uroczystości wzięli prezydenci Polski i Ukrainy – Lech Kaczyński oraz Wiktor Juszczenko. Uroczystości próbowała zakłócić grupa ukraińskich demonstrantów, zaopatrzonych we flagi organizacji nacjonalistycznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz