5 czerwca 1992 roku trakcie nocnego głosowania Sejm RP na wniosek prezydenta Lecha Wałęsy odwołał rząd premiera Jana Olszewskiego. Jedną z bezpośrednich przyczyn tej decyzji było przekazanie przez ministra Antoniego Macierewicza przewodniczącym klubów parlamentarnych, marszałkom, prezesom Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego oraz prezydentowi listy byłych tajnych współpracowników komunistycznej Służby Bezpieczeństwa piastujących ważne funkcje państwowe. Był to pierwszy po II wojnie światowej rząd wyłoniony przez Sejm po całkowicie wolnych wyborach.
W wystąpieniu poprzedzającym sejmowe głosowanie premier Olszewski powiedział:
"Naród powinien wiedzieć, że nieprzypadkowo właśnie w chwili, kiedy możemy oderwać się ostatecznie od komunistycznych powiązań, stawia się nagły wniosek o odwołanie rządu".
Przedmiotem sporu z ówczesnym obozem prezydenckim i wspierającymi go stronnictwami parlamentarnymi były także kwestie związane z negocjowanym wycofaniem wojsk rosyjskich z terytorium RP. 22 maja 1992 r. prezydent Lech Wałęsa po raz pierwszy udał się z wizytą do niepodległej Rosji. W trakcie rozmów wynegocjowano porozumienie, którego jeden z punktów mówił, że obie strony „stworzą warunki” dla zakładania mieszanych przedsiębiorstw polsko-rosyjskich na terenie baz opuszczanych przez armię rosyjską w Polsce. Rząd wysłał wtedy do przebywającego w Moskwie Wałęsy szyfrogram sprzeciwiający się podpisaniu porozumienia. Zdaniem premiera Olszewskiego zapis ten ograniczałby suwerenność Polski, bo byłyby to dla kraju „spółki przymusowe”.
Po powrocie z Moskwy prezydent Wałęsa rozpoczął konsultacje polityczne zmierzające do obalenia premiera Olszewskiego. 26 maja napisał w liście do marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego, że „stracił zaufanie” do rządu Olszewskiego.
Wiosną roku 1992 w MSW działał Wydział Studiów stworzony na polecenie Antoniego Macierewicza przez Piotra Woyciechowskiego. W maju 1992 r. zespół powołany przez Macierewicza był już w dużym stopniu gotowy do podania informacji o współpracy z komunistyczną bezpieką parlamentarzystów i najwyższych rangą urzędników. W obliczu groźby odwołania rządu 28 maja 1992 r. poseł Unii Polityki Realnej Janusz Korwin-Mikke zgłosił wniosek o przyjęcie uchwały ujawniającej nazwiska posłów, senatorów, ministrów, wojewodów, sędziów i prokuratorów będących tajnymi współpracownikami Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w latach 1945–1990.
Wykonując sejmową uchwałę lustracyjną, szef MSW Antoni Macierewicz ogłosił listę 64 posłów, senatorów i członków rządu, których nazwiska widniały w zasobach archiwalnych. Wśród nich był m.in. prezydent Wałęsa. W dniu ujawnienia tzw. listy Macierewicza, 4 czerwca, w południe Kancelaria Prezydenta przesłała do PAP oświadczenie, w którym Lech Wałęsa przyznawał się do współpracy z bezpieką. Po kilkudziesięciu minutach oświadczenie zostało wycofane, a Wałęsa uznał materiały SB za „sfabrykowane”.
Wałęsa wycofał się z tych stwierdzeń z bardzo prostego powodu. Zorientował się, że w Sejmie ukształtowała się większość zdolna do obalenia rządu. Wycofał się wówczas definitywnie z możliwości powiedzenia prawdy o swojej przeszłości w kierunku całkowitego zaprzeczania współpracy z komunistyczną bezpieką i odsunięcia od władzy tych, którzy tę przeszłość zaczęli mu przypominać.
„Budowaliśmy mozolnie państwo, które obywatele będą mogli szanować. Państwo całkowicie niepodległe, państwo, w którym wojsko i policja są w pełni podporządkowane demokratycznej, przedstawicielskiej polskiej władzy” – mówił premier Jan Olszewski w wystąpieniu telewizyjnym wyemitowanym w obu programach TVP wieczorem 4 czerwca 1992 r.
W tym samym czasie w Sejmie trwały gorączkowe konsultacje prezydenta Wałęsy z liderami ugrupowań postsolidarnościowych przeciwnych rządowi (Kongresu Liberalno-Demokratycznego, Unii Demokratycznej, Konfederacji Polski Niepodległej) oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego. W ich trakcie ukształtowała się tymczasowa koalicja zdolna (przy poparciu SLD) do odwołania rządu Olszewskiego.
Tuż przed głosowaniem premier Olszewski po raz ostatni zabrał głos z trybuny sejmowej:
„Chciałbym mianowicie, wtedy, kiedy ten gmach opuszczę, kiedy skończy się dla mnie ten – nie ukrywam – strasznie dolegliwy czas, kiedy po ulicach mojego miasta mogę się poruszać tylko samochodem albo w towarzystwie torującej mi drogę i chroniącej mnie od kontaktu z ludźmi eskorty, że wtedy, kiedy się to wreszcie skończy – będę mógł wyjść na ulice tego miasta, wyjść i popatrzeć ludziom w oczy. I tego wam – Panie Posłanki i Panowie Posłowie – życzę po tym głosowaniu”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz