Prawdopodobnie każdy, kto lubi radzieckie / rosyjskie kino, oglądał chociaż raz melodramat „Moskwa nie wierzy łzom” z 1979 r., który w 1981 r. zdobył Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny.
Skąd jednak wziął się tytuł filmu - „Moskwa nie wierzy łzom”? Przypomnijmy, film opowiada historię młodej kobiety, która w wieku 20 lat przyjeżdża z prowincji do Moskwy, ale oblewa egzaminy wstępne na studia, do tego zachodzi w ciążę i zostaje porzucona przez partnera – ojca dziecka. Dziewczyna jednak nie poddaje się (czyli "nie roni łez” - w znaczeniu "nie prosi o pomoc") i 20 latach później jest już dyrektorką dużego przedsiębiorstwa i deputowaną do rady Moskwy.
Jednak samo powiedzenie „Moskwa nie wierzy łzom” narodziło się dużo wcześniej, mianowicie w okresie rozdrobnienia dzielnicowego na Rusi i jarzma mongolskiego. Książę moskiewski - Iwan I Daniłowicz, zwany przez współczesnych jako Iwan Kalita (Ива́н Дани́лович Калита́; ros. wyraz "калита́" stanowi odpowiednik polskiego wyrazu „kiesa” / „sakiewka”) - po walce z innymi księstwami ruskimi ok. 1327 r. uzyskał od Tatarów prawo do zbierania podatków z całej Rusi. A ponieważ ustanowione przezeń podatki były naprawdę spore, inne księstwa słały do Moskwy suplikantów, którzy prosili, a nawet ze łzami w oczach błagali o obniżenie podatków. Iwan Kalita nie zwracał jednak uwagi na te prośby (czyli „nie wierzył łzom”), a samych petentów traktował podobno bardzo surowo, jak przystało na średniowiecze.
Iwan Kalita nie zapominał przy okazji o Moskwie, gdzie osiadała część zebranych przezeń podatków. I to właśnie w czasach jego panowania miał się rozpocząć wzrost gospodarczy i polityczny Moskwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz